Niezwykłe ujęcia, wspaniały monataż i gra aktorów (vide Casey Affleck); sprawiają, że obok filmu nie można przejść obojętnie. Rola Pitt'a doskonale podkreśla charyzmę Jamesa, a muzyki słucham nawet dziś - kilka miesięcy po premierze. No i mistrzostwo świata: scena zabójstwa. Nie będę się rozwodził i napiszę tylko: poezja. Zrealizowana jak scena tańca, z podkresleniem każdego drobnego ruchu i szczegółu, sprawia, że czas staje na moment nie tylko w filmie. Perfekcja! No i zasłużone: 10/10.