Mam dokladnie takie same odczucia - to film psychologiczny. Genialne studium glownych postaci, ktorych zarys byl tak cholernie wyrazny, ze reszta stala sie tylko tlem.

Czy ja wiem czy taki WYRAŹNY. Reżyser rzeczywiście stawia na aktorstwo i mam tutaj na myśli, że często każe nam się zastanawiać dlaczego postaci zachowują się tak a nie inaczej, wyciągać wnioski, dla kogoś kto ogląda ten film i przysypia bądź w ogóle nie zwraca na nic uwagi i wcina popcorn, zachowania bohaterów mogą wydawać mu się dziwne bądź niezrozumiałe. W filmie nie ma praktycznie analiz co jest świetne, dialogi są.. owszem i są równie świetne ale to tylko dialogi, wydaje mi się że reżyser bardziej chciał opowiedzieć tą historie za pomocą obrazu, muzyki jak i aktorów - przede wszystkim i tutaj jest to co napisałeś wyżej. Jednak pamiętacie moment w którym Ford przemywa twarz? I te niepokojące dźwięki, a chwile później dodaje "dziwnie się czuję" i całość nagle wraca do normy? Tak jakby reżyser chciał zwrócić naszą uwagę że zaraz stanie się coś.. strasznego? Wnioski nasuwają się same, "cała reszta" nie stała się więc tylko tłem, wręcz przeciwnie jest tu ważnym czynnikiem odpowiedzialnym za całą historię. A do Ciebie mam taką uwagę, na drugi raz zamiast pisać ogólnikowo trudnymi wyrazami, lepiej napisz coś od siebie jak na prawdę uważasz, nie twierdzę że ja mam tutaj rację i dokładnie przejrzałem ten film jak i reżysera ale staram się wyrażać swoje zdanie. Pozdro!