i chyba o to chodziło o klimat, o poetykę dzikiego zachodu pewnie trochę przerysowaną ale sprawiająca że oglądając film czujesz się jak uczestnik jakiegoś misterium , o charaktery które było widać jak w szkle powiększającym gdzie każdy tik twarzy bije cię po głowie tak że śledzisz akcję z zapartym tchem mimo że tak naprawdę nic się nie dzieje, film niesamowity, no i jest jeszcze scena napadu na pociąg która wzniosła ten film na wyżyny od samego początku o muzyce to chyba nie ma co pisać gdyż stanowi nierozerwalna całość z filmem ja jej prawie nie słyszałem czułem tylko jak coś w sposób niedostrzegalny wzmacniało moje emocje :))