Nic specjalnego, krótki, ale wydaje się , że dłużyzna w nieskończoność, nudny. Wyjątkowo kiepski pomysł na głownego bohatera, przekoloryzowany, wydumany, niezrozumiały. Zobaczyłem przez przypadek, dobrze, że nie wydałem na to pieniędzy.
Bardzo pomysłowy scenariusz, realizacja, dużo zabawnych momentów i warto zobaczyć Bińczyckiego w roli Stanleya - zupełnie odmiennej od ról dla niego charakterystycznych (Znachor, Bogumił z Nocy i Dni).