z tym, że w uboższym kraju wystarczy mieć SUV i wracać z tatą ze szkoły, żeby zupełnie nie wiedzieć i nie rozumieć co się w kraju dzieje.
W dawniejszym PRL-u wystarczała do tego przysłowiowa Wołga z kierowcą.
Film mnie zachwycił odwagą skontrastowania ludzi, którzy mogli by zrozumieć co się naokoło dzieje bo mają wykształcenie i kontakty ale tego nie robią bo im się nie chce, z ludźmi, którzy zrozumieć własnej rzeczywistości nie potrafią i uciekają w objęcia charyzmatycznej religii.
Padło w tym filmie dobre określenie dla takich liberałów: "zachowujesz się jak turystka." To jest bardzo celna obserwacja: turysta we własnym kraju. Ma pieniądze, kontakty, wykształcenie (czy możliwość wykształcenia) ale nie robią nic poza zdjęciami fotograficznymi.
Dodałem punkt za aktorów naturszczyków, którzy zostali pięknie poprowadzeni i zupełnie nie rażą sztucznością czy nieudolnością warsztatową.