zawiedziony i to bardzo.....Nie rozumiem skad taka wysoka ocena od mnie zaledwie 6/10
Ja tez dałem 6/10 i 6 to wg mnie to pozytywna dobra ocena filmu, a tą średnią na filmwebie nie ma co się sugerować.
mam podobne odczucia, jako, że spodziewałem się dużo lepszej historii. pozostał lekki niedosyt.
Film całkiem dobry, chociaż bez znajomości książki może wydawać się nudny, a nawet momentami niezrozumiały. Co kto lubi.
Mnie się bardzo podobał.
", że spodziewałem się dużo lepszej historii." nie bardzo rozumiem, jak to "dużo lepszej historii" , tzn. film Ci się podobał, czy historia nie ? Film jest nakręcony na podstawie książki, więc nie wiem czego się spodziewałeś...
Film jest w porządku ale bez szału. O podobnej tematyce nakręciło się wiele wiele filmów, sporo lepszych. Też nie rozumiem tak wysokiej oceny, która to mnie skłoniła do obejrzenia filmu (też tytuł który mi się obił niemało razy o uszy).
Zgadzam się iż tematyka filmu na owe czasy była znaczącym novum, (kwestia dążenia Afroamerykanów do uchwalenia znaczących zmian w kwestii równouprawniania, w ogóle początek szerszej dyskusji w tej tematyce w życiu politycznym w USA), natomiast sam dramat sądowy przedstawiony w filmie nie odbiega znacząco od poziomu innych filmów (stąd dziwi wysoka ocena). Są filmy jeszcze starsze, ale genialnie zrobione (np. 12 gniewnych ludzi, złodzieje rowerów, umberto D, Najlepsze dni naszego życia, Tokio story itd.), którym bez najmniejszej wątpliwości można dać co najmniej 8. Oceniając filmy na pewno trzeba uwzględnić okres powstania filmu, jego pionierską wizję (zresztą wziętą pod uwagę przez mnie przy ocenie), niestety w przypadku tego filmu ty czynnik nie przeważył *słabym punktem jest niestety przewidywalność fabuły) Moim zdaniem nie jest to film bardzo dobry czy rewelacyjny. Z tematyki sądowej ostatnio oglądany przez mnie film to rewelacyjnie zrobiony Wyrok w Norymberdze. Polecam
Jeśli tego nie zrobisz, nie zrozumiesz do końca filmu, nie wyczujesz tempa okresu, w którym powstał. Jeśli bierzesz pod uwagę czas powstania filmu, miejsce, czasem reżysera albo masz w sobie odrobinę pokory, możesz się bawić lepiej, niż na nowych filmach.
BTW, pamiętam dyskusje na temat tego, że stare filmy są rzekomo gorsze od nowych. Ktoś napisał, że "należy je wyrzucać przez okno". Riposta była szybka: "A co, swoją starą też byś wyjebał przez okno?" ;)
Nie rozumiem. Najpierw sugerujesz, że czas powstania filmu nie ma znaczenia, a teraz właśnie ten aspekt zaznaczasz. Ja nie mówię o twoim ocenianiu (które, patrząc po 10/10 dla "Generała", musi być bardzo spoko), tylko odpowiadam na pytanie. ;)
W tym filmie rok akurat nie ma zbytniego znaczenia bo nie jest to film sci-fi czy inny gdzie takie rzeczy są bardzo ważne, to po prostu dramat i na pewno minusem dla tego filmu nie jest to kiedy powstał. Spoko ; ).
Spojrz przez pryzmat czasow: wtedy to byl bardzo wazny film. Czarny byl ZAWSZE winny, bez wzgledu na okolicznosci.
To podobnie jak w filmie "Czarny dzień w Black ... " tam "żółtek" zawsze był winny. Nie wiem czemu uznali ten film z kontrowersyjny, wydaje mi się, że dobrze odzwierciedlał atmosferę takiej zapiziałego miasteczka w USA.
Napompowany sztucznie bubel! Film cuchnie propagandą, naiwnymi zagrywkami, których nie jestem w stanie przełknąć. Tandetny klimat od pierwszego ujęcia aż do napisów końcowych. Tak jałowej sceny rozprawy sądowej dawno nie widziałam. Ekranizacja powieści, bez wątpienia miała mieć oczyszczającą misję stosunków na tle rasowym ale w tak hollywodzkim, wykrochmalonym i wyprasowanym wydaniu, raczej przeczyszcza. Przyznane oskary tylko utwerdzają mnie w przekonaniu, że między sztuką a poprawnością polityczną istnieje, NIESTETY "niewidzialna" nić.
Nie wiem skąd tyle u Ciebie zaciekłości. Wspaniały film, wzruszający. Genialny Peck i Smyk. A co do poprawności politycznej. No cóż...nie nam to oceniać bo nie żyliśmy w tych czasach na południu USA. Myślę,że wypadki pokazane np w Mississippi w ogniu, Duchy Mississippi, Komora czy Czas zabijania to nie komunistyczna propaganda. A chyba nie chcesz zaprzeczyć istnieniu KKK?
Ja nie mówie nie FAKTOM a FORMIE w jakiej zostały podane. Główny wątek filmu, według mnie został przedstawiony nieudolnie, płasko i szmirowato. Mdła estetyka i tanie granie na emocjach zupełnie do mnie nie przemawia. W zamyśle film miał być obrazem widzianym z punktu dziecka, niestety ja widze również w domyśle podszeptującą panią ztj propaganda, która jemu ten świat z premedytacją kształtuje. Dla mnie ten film jest jak vizir. Owszem wybiela rasistowskie plamy na historii (nie tylko USA czy ruchu KKK) ale w słabym hajzerowskim stylu. Szczerze mówiąc to już chyba widok śnieżno białych skarpetek bardziej mnie wzrusza niż ten oskarowy klasyk. I dodam jeszcze, że osobiście w żadnej kreacji aktorskiej geniuszu nie dostrzegłam. Może za daleko siedziałam od telewizora ;)
Aha. Skoro twierdzisz, że ".... nie nam to oceniać", to w takim razie wszystkie filmy historycznie współczesny reżyserów nie powinny powstać
No cóż:-). Skoro jesteśmy zgodni co do historii i jej kontekstów....to trochę o filmie. Ja myślę,że to tylko i wyłącznie kwestia wrażliwości. Chyba każdy z nas ma inną co jest zrozumiałe. I każdemu z nas podobają się inne filmy. Motywem przewodnim była kwestia domniemanego gwałtu. Ale tak naprawdę przedstawiono tam kwestię prymitywizmu ludzi żyjących na prowincji, wspaniałe relacje między ojcem a dziećmi i ich własny świat. I dla mnie to wszystko złożyło się na wyjątkowość tego filmu. I nie jest on oskarowym klasykiem. Tak naprawdę zdobył tylko 1 ważnego Oskara(Gregory Peck). Ale historia pokazuje,że wybitne filmy omijano a kiepskie były nagradzane. Nie mam zamiaru Cię przekonywać,że to film wybitny ale zwrócić uwagę,że jednak są osoby którym ten film się po prostu podobał:-;.