Tylko, że to jakby zawsze już gdzieś było. Ale 6 mocno zasłużona - kilka świetnych tekstów.
Owszem, przeważnie zawsze gdzieś był znerwicowany, depresyjny i pechowy Allen, lecz nie w tak rewelacyjnym i prześmiesznym wydaniu, dlatego uważam, ze 6/10 to stanowczo za niska ocena :)
Pewnie też dlatego, ze najpierw widziałem Bananas, Złpa forsę i w nogi, Scoopa, Przejrzeć Harrego i.......dużo innych.
Pamiętać trzeba, że ten film wyreżyserował Herbert Ross, a nie sam Allen. Natomiast polecam wszystkim tekst oryginalnej sztuki teatralnej Allena na podstawie, której powstał ten film. Przepiękna, bardzo kameralna rzecz. Mimo, że rozgrywa się w jednym pokoju, to człowiek podskórnie wyczuwa klimat Nowego Jorku, tego całego świata, w którym żyje bohater - a więc nowojorskie mieszkanko, kino ze starymi filmami, którymi zachwyca się Allan, trochę sentymentalnych tonów, pogoni za uczuciem, samotność w wielkim mieście, grupa bliskich przyjaciół...Uwielbiam takie tematy.