PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=11917}

Zagraj to jeszcze raz, Sam

Play It Again, Sam
1972
7,6 12 tys. ocen
7,6 10 1 12119
7,5 24 krytyków
Zagraj to jeszcze raz, Sam
powrót do forum filmu Zagraj to jeszcze raz, Sam

Gdyż obawiam się, że za drugim razem mnie tak nie ruszy. Ten film był dla mnie przeżyciem! Jest to zdecydowanie jeden z najśmieszniejszych filmów jakie widziałem! Zachowania Allena są niesamowicie realistyczne (wiem coś o tym ), praktycznie cały czas film wywoływał we mnie uczucie wstydu (aż na myśl przychodzi stwierdzenie tzw. 'ale siaaaara!') i naprawdę histeryczny śmiech - a to rzadko się zdarza. A pomyśleć, że sięgnąłem po ten film tylko przez nawiązania do Bogarta... Ogólnie, pod względem wartości też film trzyma wysoki poziom, zakończenie też ładne.
Geniusz!
10/10

ocenił(a) film na 9
Bruce_Lee

Film prześmieszny, uroczy, kocham ten film, też go raz widziałam i chyba jeden z najśmieszniejszych jego filmów, nawet lepszy od Annie Hall bym powiedziała, może dlatego, że uwielbiam też Casablancę.

ocenił(a) film na 10
SugarrKane

W zasadzie to moje fanatyczne uwielbienie do twórczości Bogarta przyciągnęło do mnie ten film.
'Annie Hall' mnie w jakiś sposób zawiódł, może dlatego, że spodziewałem się filmu równie epatującego humorem co 'Zagraj to jeszcze raz Sam'.

Bruce_Lee

Mam podobnie, choć bardzo lubię "Annie Hall", ale tyle zachwytów się nasłuchałam z każdej strony, tyle opinii, że to najlepszy film Allena, że spodziewałam się nie wiadomo czego. Nie twierdzę, że jest słaby, ale oczekiwania chyba były zbyt wielkie...

ocenił(a) film na 10
aariciaa

Dokładnie, bo tej eksplozji które wywołuje 'Play it again Sam' , jego późniejsze dzieło wydaje się zbyt chłodne. Osobiście 'Annie...' tylko przetrawiłem, obejrzałem bez specjalnych emocji i w zasadzie już powoli zapominam o nim... a tego filmu raczej nie zapomnę nigdy...

Bruce_Lee

Parka w Annie Hall była dla mnie niesamowicie irytująca, para neurotyków mnie stanowczo przerosła. Również nie widziałam niczego aż tak zachwycającego w tym filmie, może dlatego właśnie, że się denerwowałam przez dłuższy czas jego oglądania i marzyłam o końcu XD natomiast Play it again, Sam jest czystym geniuszem - miałam podobne przeżycia - chowałam twarz w dłoniach spoglądając jednym okiem z przerażeniem na nieporadnego Allena (w tym momencie banalne stwierdzenie ALE SIARA jest najodpowiedniejsze :) i śmiałam się serdecznie sama do siebie. Nie spodziewałam się takiej klamrowej kompozycji, ale z kolei niewidzialni życiowi pomocnicy są często obecni w filmach Allena, uwielbiam ten motyw :D jednak najśmieszniejszym filmem pozostanie dla mnie Love & Death, prześmieszne przekształcone realia, w które został włożony Woody :D