Trzyma napięcie,najlepsza rola Crouisa,dobry scenariusz i mistrzoswska ręka Manna. Klasyka
Crouis z tymi siwymi włosami wymiatał. To w głównej mierze dzięki niemu film ogląda się tak znakomicie
No super pomysł na postać, te siwe włosy, siwy garnitur, dzięki tym kolorom przypominał tego kojota, czy co to tam biegło, taka analogia- też jest takim drapieżnikiem :) Ale do gry pozostałych też nic nie mam, Foxx też dał radę i ten glina grany przez Ruffalo był super jak dla mnie.
Noi ten scenariusz. Praktycznie cała akcja działa się w nocy,fajnie pokazali to mroczne miasto,genialne były rozmowy Crouisa i Foxa o życiu a także historia opowiedziana przez Vincenta w ostatniej jego scenie(o kolesiu,który parę dni jezdził w metrze martwy a ludzie zorientowali się,że nie żyje dopiero jak zaczął śmierdzieć w wyniku rozkładu ciała--jeżeli dobrze zapamiętałem). Ta historia znakomicie uakzała ogrom miasta,anonimowość przebywających w nim ludzi i to,jak małym jest pojedyńczy człowiek w obliczu tak olbrzymiego skupiska ludzkiego. No maestria
Tak, dobrze pamiętasz. Vincent opowiada tę historię dwa razy, na początku i na końcu filmu. Taka fajna klamra w filmie. Scenariusz super, te teksty Vincenta pełne cynizmu. Uważał, że inni też są socjopatami obojętnymi na los bliźnich. Co do plusów filmu to jeszcze muzyka, świetna jest ta piosenka w dyskotece Fever, i ciekawe ujęcia np. w tym biurowcu kiedy widać panoramę miasta przez okno.
Szkoda,że Crouis nie gra już takich ról i znowu powrócił do typowych postaci twardziela o dobrym sercu,który zawsze ma w zanadrzu dwie cięte riposty
dokładnie to martwy pasażer jeździł w metrze cały dzień a nie kilka ;) no i nie było mowy w filmie o żadnym smrodzie z rozkładającego się ciała :)