Z tego co zaobserwowalem, Mann jest jedynym rezyserem ktory z takim detalem podchodzi do potrzeby wcielenia sie aktora w role. Jego unikalna cecha jest szkolenie ich zarowno mentalnie jak i fizycznie tak zeby czuli sie zdolni do zrobienia tego co robi postac w filmie, to owocuje fenomenalna gra aktora na ekranie, prawie rzeczywista. W tym filmie to co Mann wydobyl z Toma Cruisa po prostu powala.
Pewnosc siebie, brak empatii, profesjonalna oszczednosc ruchow jak eliminuje ochraniarzy w klubie.. az ciarki przechodza. Tom byl przez to inny niz zazwyczaj, on byl Vincentem podczas tego filmu!
poklony dla geniuszu Manna.