Wahałem się czy dać 8 czy 9? Zdecydowałem to drugie, głównie ze względu na to, że:
- film oglądało mi się z ogromną przyjemnością
- fajny pomysł na scenariusz
- kapitalna kreacja Cruise'a (obojętnie co o nim mówią dla mnie jest świetnym aktorem)
- J. Foxx również dobry
- brak mi słów na temat wykorzystania w odpowiednim momencie Audioslave-"Shadow on the sun"..strzał w 10-tke
- klimat filmu (scena w klubie jazzowym!) + nastrojowa muzyka
- całemu filmowi dodatkowego uroku dodała piękna Jada Pinkett-Smith
Minus?:
- śmierć gliniarza (M.Rufallo) wg mnie nie potrzebna
Być może coś można jeszcze wytknąć filmowi Mann'a...z ciekawością wysłucham komentarzy.
Niestety zawiodę cię. Nic nie wytknę "Zakładnikowi" bo jest to jeden z moich ulubionych filmów :] Chciałbym jednak zauważyć, że zapomniałeś dodać jeszcze jedną ważną zaletę, którą na pewno zauważyłeś. Mianowicie świetne nocne zdjęcia Los Angeles. Bez tych zdjęć trudno by było stworzyć taki niezapomniany klimat, poczuć ten Mann'owski jazz :]
Właściwie to daremnie szukać jakichkolwiek wad w "Zakładniku" wartych dyskusji. Ja osobiście takich wad po prostu nie widzę.
Film świetny, ale...końcówka troche zepsuta moim zdaniem. Taka...nijaka trochę ;) (nie bede tutaj spoilerował, ale jak ktoś oglądał to pewnie załapie o co mi chodzi).
końcówka własnie jest doskonała... dająca do myślenia.. nie lubie filmów z konkretnym zakonczeniem.... tym bardziej ze nawiązywała ona do tego, co Vincent mowił na samym początku taksówkarzowi o ludziach...i kolesiu ktory jezdził martwy w metrze 6 godzin nim ktos zauwazył.... i dlatego uwazam ze zakonczenie było idealne ..
pozdrawiam
Jak dla mnie film prawie doskonały ale końcówka bardzo mi się nie podobała. Praktycznie od momentu kiedy taksówkarz poznał ostatnią ofiarę vincenta to wiadomo było jak to się skończy. Jakoś zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu postać vincenta niż taksówkarza.
Ja z wad wymieniłbym naciągany motyw wizyty w szpitalu. jak pamiętamy Vincent chciał objeździć z Maxem wszystkie cele i wrobić w morderstwa taksówkarza dlatego by nie zaburzyć jego dziennej rutyny wybrał się z nim do szpitala odwiedzić jego matkę. Ale wtedy przecież był widziany w jego towarzystwie i na pewno zostałby zapamiętany, choćby przez matkę Maxa. Nie mówiąc o tym że w szpitalu zawsze są kamery. Dzięki temu policja miała by jego rysopis lub zdjęcie i podstęp by nie przeszedł.
Vincent nie chciał wrobić w te morderstwa taksówkarza. Dopiero po tym jak Max zniszczył materiały Vincenta, ten posłużył się Maxem aby dostać drugą listę ponieważ nigdy nie pokazywał się na oczy swoim mocodawcom i nie miało to nic wspólnego z wrabianiem choć rzeczywiście Max mógł mieć przez to kłopoty. Do szpitala poszli tylko po to aby Max jak co dzień odwiedził swoją matkę w szpitalu. Nie chciał aby ktokolwiek zaczął szukać Maxa dlatego pozwalał aby wykonywał wszystkie swoje rytunowe codzienne czynności. Z szefem Maxa również Vincent kazał mu porozmawiać aby ten nie nabierał jakiś podejrzeń i nie zaczął namierzać taksówki. Nie ma w tym nic naciąganego.
Acha, a co do kamer i matki to przeoczyłem tą część twojej wypowiedzi. Cóż, samego by nie póścił bo by zwiał a to, że kamera go zarejestrowała to chyba nic nadzwyczajnego. Vincent pojawiał się na pewno w wielu miejscach gdzie są kamery, tuż po lub tuż przed tym jak wykonywał swoją "robotę". Vincent prawdopodobnie zabiłby Maxa po wykonaniu wszystkich zleceń. Więc nie zostałoby dużo świadków. Zapis z kamery dowiedzie tylko, że Vincent był tamtego wieczoru razem z Maxem i to wszystko. Tak samo zeznanie matki. Nie wiadomo kim jest a z ust matki możnaby się dowiedzieć, że byli dobrymi znajomymi. Vincent byłby pewnie podejrzanym ale mógłby dawo opuścić stan a nawet kraj. Nie zapominajmy o tym, że tak na prawdę Max miał o niczym nie wiedzieć. Powoziłby Vincenta po kilku miejscach w mieście, ten by zapłacił i porzegnał się. Cały plan popsuł pierwszy denat, który wypadł z okna wprost na taksówkę Maxa.
Sam sobie przeczysz w swoich wypowiedziach.
"Nie zapominajmy o tym, że tak na prawdę Max miał o niczym nie wiedzieć. Powoziłby Vincenta po kilku miejscach w mieście, ten by zapłacił i porzegnał się."
"Vincent prawdopodobnie zabiłby Maxa po wykonaniu wszystkich zleceń.
Vincent założył że wykona swoją robotę i odejdzie a gliny oskarżą Maxa o te morderstwa. Gdy trup spadł na jego samochód Vincent musiał wsiąść go na zakładnika.
"Acha, a co do kamer i matki to przeoczyłem tą część twojej wypowiedzi. Cóż, samego by nie póścił bo by zwiał a to, że kamera go zarejestrowała to chyba nic nadzwyczajnego. Vincent pojawiał się na pewno w wielu miejscach gdzie są kamery, tuż po lub tuż przed tym jak wykonywał swoją "robotę"."
Chodzi o to że razem byli widziani tylko w klubie( ale tam było mnóstwo ludzi i nikt ich tam nie znał więc prawdopodobnie nikt by ich tam nie zapamiętał) i w szpitalu. Więc gdyby tam nie poszli to nie było by światków że Max nie by sam tej nocy, a tak są. Vincent mógł mu przecież kazać zadzwonić do matki i powiedzieć że nie może przyjść bo ma np. dużo roboty i wtedy nikt by go nie szukał i nie byłoby to podejrzane.
"Zapis z kamery dowiedzie tylko, że Vincent był tamtego wieczoru razem z Maxem i to wszystko."
I to by wystarczyło żeby podejrzewać Vincenta a nie Maxa, bo niby po co zwykły taksówkarz miałby nagle zabijać kilka osób? Możliwe też że policja ma akta Vincenta, przecież nie wiemy czy on był już notowany?
"Dopiero po tym jak Max zniszczył materiały Vincenta, ten posłużył się Maxem aby dostać drugą listę ponieważ nigdy nie pokazywał się na oczy swoim mocodawcom i nie miało to nic wspólnego z wrabianiem choć rzeczywiście Max mógł mieć przez to kłopoty."
No tak tylko że to było PO wizycie w szpitalu.
Wcale sam sobie nie przeczę :]
Gdyby ciało nie spadło na samochód to Max o niczym by się nie dowiedział ale w takiej sytuacji (spadające ciało) postanowił wziąć Maxa jako zakładnika ale tylko po to aby go powoził po mieście, po wykonaniu zleceń moim zdaniem posłałby Maxowi kulkę. Wcale nie musiał go brać na zakładnika. Mógł go po prostu zabić. Vincent był profesjonalistą i nie musiał nikogo wrabiać. Założenie było takie, że Max miał wozić Vincenta po mieście i o niczym nie wiedzieć. To że ciało spadło na samochód i Max dowiedział się o zamiarach Vincenta nie spowodowało, że Vincent chciał go wrobić w te morderstwa. To by było głupie pozostawienie przy życiu jedynej osoby, która widziała dokładnie twarz Vincenta i była świadkiem morderstw. Z resztą policja nie uwierzyłaby, że nagle taksówkarzowi odbiło i zabija wszystkich świadków w ważnej sprawie sądowej.
"Vincent mógł mu przecież kazać zadzwonić do matki i powiedzieć że nie może przyjść bo ma np. dużo roboty i wtedy nikt by go nie szukał i nie byłoby to podejrzane."
To fakt, mógł zadzwonić. Można to uznać za wadę filmu ale jest jedno ale. Odwiedzenie matki przez Vincenta stworzyło dla niego doskonały argument wymuszający posłuszeństwo u Maxa. Przecież Vincent groził Maxowi, że zabije jego matkę jeśli ten nie będzie posłuszny. Vincent już znał miejsce pobytu matki więc nie miałby problemu ze spełnieniem groźby. Po drugie Max co wieczór odwiedzał swoją matkę jeżdżąc taksówką więc telefon nie złatwiłby całej sprawy. Co mogło zatrzymać Maxa żeby nie odwiedził swojej matki jak co wieczór? Co by wymyślił, tym bardziej, że policja kazała mu odprowadzić taksówkę do bazy ponieważ nie można jeździć ze stłuczoną szybą? Nie dość, że zanotowano rozwalenie szyby w taksówce to jeszcze Max gdzieś znika. To trochę podejrzane. Matka dalej wydzwaniałby do szefa Maxa czy wszystko w porządku, ten by dzwonił do Maxa i pytał się gdzie jest itp. Vincent pojawiał się w wielu publicznych miejscach więc jedna wizyta w szpitalu nie wiele zmieni. Musiał być już notowany, przecież nie jest duchem a ta wizyta była jednak konieczna biorąc pod uwagę pewne nie sprzyjające okoliczności. Jedną wadą może być samo postępowanie Vincenta. Po co brał na zakładnika Maxa skoro mógł go zabić zaraz po pierwszym zleceniu? Wrobienie Maxa nie wchodziło w grę. Tu bym się zgodził, że jest to jednak dziwne.
To czy chciał go zabić czy nie to tak naprawdę nie wiemy i możemy się tylko domyślać.
"Odwiedzenie matki przez Vincenta stworzyło dla niego doskonały argument wymuszający posłuszeństwo u Maxa. Przecież Vincent groził Maxowi, że zabije jego matkę jeśli ten nie będzie posłuszny."
No dobrze ale przecież nie musiał tam od razu jechać. Sam fakt że Vincent wie w, którym szpitalu leży jego matka i że w razie problemów ją zabije powinien mu wystarczyć.
"Po drugie Max co wieczór odwiedzał swoją matkę jeżdżąc taksówką więc telefon nie złatwiłby całej sprawy. Co mogło zatrzymać Maxa żeby nie odwiedził swojej matki jak co wieczór? Co by wymyślił, tym bardziej, że policja kazała mu odprowadzić taksówkę do bazy ponieważ nie można jeździć ze stłuczoną szybą?"
Mógł powiedzieć że ma jakiś daleki kurs(np. zamiejscowy) albo że musi załatwić formalności odnośnie rozbitego samochodu i to by wystarczyło. Przecież on nie ma 16 lat żeby w takiej sytuacji mama wydzwaniała za nim po całym mieście. Poza tym ona sama w jednej ze scen mówi że nie musi tu codziennie przyjeżdżać.
"Vincent pojawiał się w wielu publicznych miejscach więc jedna wizyta w szpitalu nie wiele zmieni."
Ale widziany był tylko w klubie i szpitalu.
"Musiał być już notowany, przecież nie jest duchem"
To wcale nie znaczy że policja ma jego akta, rysopis itp. i wątpliwe jest by się tak narażał wizytą w szpitalu by to zmienić.
"Po co brał na zakładnika Maxa skoro mógł go zabić zaraz po pierwszym zleceniu?"
Ponieważ taksówka nie wzbudza podejrzeń. I jak by byli jacyś świadkowie to co by powiedzieli? Że widzieli taksówką. A tak Vincent musiałby skołować sobie jakiś samochód(ukraść bo raczej nie wypożyczyć a to też podniosło by ryzyko). Po skończonej robocie mógłby przecież upozorować samobójstwo Maxa lub po prostu strzelić mu w głowę. Tym sposobem policja nie miała by żadnych tropów prowadzących do niego.
Moim zdaniem to prawie oczywiste, że Vincent zabiłby Maxa. Po tym jak ciało spadło na taksówkę , Vincent nie mógł pozostawić przy życiu takiego świadka, z którym rozmawiał, który znał go o drobinę lepiej niż przeciętny świadek zbrodni (np. tłumy w klubie).
"Mógł powiedzieć że ma jakiś daleki kurs(np. zamiejscowy) albo że musi załatwić formalności odnośnie rozbitego samochodu i to by wystarczyło."
No właśnie nie mógł tak powiedzieć z racji tego, że policja za stłuczoną szybę kazała Maxowi wracać prosto do bazy o czym wiedział szef Maxa. Ze stłuczoną szybą nie mógł wykonywać żadnych kursów a wszelkie formalności załatwiałby dopiero po odstawieniu taryfy do bazy. Nie miał powodów aby jeździć ze stłuczoną szybą po mieście.
"Ale widziany był tylko w klubie i szpitalu."
Myślisz, że w klubie nie ma kamer? W szpitalu był tylko z wizytą i nic nie zrobił, za to w klubie zrobił zadymę zabijając kilka osób na oczach dziesiątków ludzi i w dodatku w obiektywach kamer, które nie wątpliwie zarejestrowały całe zdarzenie. Dlatego uważam, że policja musiała już mieć rysopis Vincenta, który po prostu zawsze unikał policji, zawsze był o tej jeden krok dalej. Dlatego nie przejmował się że kamery go zarejestrują skoro zabija w takich miejscach jak duży klub czy dyskoteka. Ukrywał się podszywając pod różne nazwiska. Oczywiście tego nie ma w filmie ale to można wydedukować.
"A tak Vincent musiałby skołować sobie jakiś samochód(ukraść bo raczej nie wypożyczyć a to też podniosło by ryzyko)."
Wcale nie musiał kraśc samochodu czy w jakiś inny spodób go zdobywać. Wystarczyłoby wsiąść do innej taksówki a tą starą gdzieś odstawić. Miał dużo czasu.
Moim zdaniem to prawie oczywiste, że Vincent zabiłby Maxa. Po tym jak ciało spadło na taksówkę , Vincent nie mógł pozostawić przy życiu takiego świadka, z którym rozmawiał, który znał go o drobinę lepiej niż przeciętny świadek zbrodni (np. tłumy w klubie).
"Mógł powiedzieć że ma jakiś daleki kurs(np. zamiejscowy) albo że musi załatwić formalności odnośnie rozbitego samochodu i to by wystarczyło."
No właśnie nie mógł tak powiedzieć z racji tego, że policja za stłuczoną szybę kazała Maxowi wracać prosto do bazy o czym wiedział szef Maxa. Ze stłuczoną szybą nie mógł wykonywać żadnych kursów a wszelkie formalności załatwiałby dopiero po odstawieniu taryfy do bazy. Nie miał powodów aby jeździć ze stłuczoną szybą po mieście.
"Ale widziany był tylko w klubie i szpitalu."
Myślisz, że w klubie nie ma kamer? W szpitalu był tylko z wizytą i nic nie zrobił, za to w klubie zrobił zadymę zabijając kilka osób na oczach dziesiątków ludzi i w dodatku w obiektywach kamer, które nie wątpliwie zarejestrowały całe zdarzenie. Dlatego uważam, że policja musiała już mieć rysopis Vincenta, który po prostu zawsze unikał policji, zawsze był o tej jeden krok dalej. Dlatego nie przejmował się że kamery go zarejestrują skoro zabija w takich miejscach jak duży klub czy dyskoteka. Ukrywał się podszywając pod różne nazwiska. Oczywiście tego nie ma w filmie ale to można wydedukować.
"A tak Vincent musiałby skołować sobie jakiś samochód(ukraść bo raczej nie wypożyczyć a to też podniosło by ryzyko)."
Wcale nie musiał kraśc samochodu czy w jakiś inny spodób go zdobywać. Wystarczyłoby wsiąść do innej taksówki a tą starą gdzieś odstawić. Miał dużo czasu.
"Moim zdaniem to prawie oczywiste, że Vincent zabiłby Maxa. Po tym jak ciało spadło na taksówkę , Vincent nie mógł pozostawić przy życiu takiego świadka, z którym rozmawiał, który znał go o drobinę lepiej niż przeciętny świadek zbrodni (np. tłumy w klubie). "
Jakby nie było dowodów że tej nocy ktoś z Maxem jeździł to policja jego oskarżyła by o te morderstwa, nawet jeśli to mało prawdopodobne.
"No właśnie nie mógł tak powiedzieć z racji tego, że policja za stłuczoną szybę kazała Maxowi wracać prosto do bazy o czym wiedział szef Maxa. Ze stłuczoną szybą nie mógł wykonywać żadnych kursów a wszelkie formalności załatwiałby dopiero po odstawieniu taryfy do bazy. Nie miał powodów aby jeździć ze stłuczoną szybą po mieście."
Ale jego matka nie wiedziała o tej szybie więc mógł jej zapuścić jednego z tych kitów.
"Wcale nie musiał kraśc samochodu czy w jakiś inny spodób go zdobywać. Wystarczyłoby wsiąść do innej taksówki a tą starą gdzieś odstawić. Miał dużo czasu."
Wtedy musiał by zabić Maxa a nie wiemy przecież czy chciał to zrobić.
"Jakby nie było dowodów że tej nocy ktoś z Maxem jeździł to policja jego oskarżyła by o te morderstwa, nawet jeśli to mało prawdopodobne."
Owszem postawionoby oskarżenie Maxowi i co dalej? Z jego zeznań wyłoniłaby się o wiele bardziej wiarygodna historia, sporządzony rysopis Vincenta (jeśli policja nie miała takiego rysopisu) w niczym by mu nie pomógł . Już lepiej dla niego było zabić Maxa i mieć o jednego ważnego świadka mniej. Dlatego uważam, że Max musiał umrzeć.
"Ale jego matka nie wiedziała o tej szybie więc mógł jej zapuścić jednego z tych kitów."
Właściwie tego nie wiemy na 100% tak samo jak nie wiemy czy rzeczywiście max miał umrzeć. Przecież matka kontaktowała się z Maxem poprzez jego szefa. Możemy przypuszczać, że szef powiedział matce Maxa o wypadku.
Obydwie wersje Twoja i moja są wiarygodne dlatego wolę wierzyć w tą drugą, która nie sprawiałby że w filmie jest taki błąd, skądinąd dosyć ważny błąd. Jeśli brać pod uwagę twoją wersję to wizyta w klubie jest również wielkim niedociągnięciem tak samo jak wizyta w szpitalu ponieważ w klubie było mnóstwo świadków i kamery. Przypominam tą kwestię bo nie odniosłeś się do niej w swojej wypowiedzi.
"Obydwie wersje Twoja i moja są wiarygodne dlatego wolę wierzyć w tą drugą, która nie sprawiałby że w filmie jest taki błąd, skądinąd dosyć ważny błąd."
Też tak myślę ale wciąż wolę swoją wersję, po prostu motyw z tym szpitalem jest trochę naciągany w porównaniu do reszty tego świetnego filmu.
"Jeśli brać pod uwagę twoją wersję to wizyta w klubie jest również wielkim niedociągnięciem tak samo jak wizyta w szpitalu ponieważ w klubie było mnóstwo świadków i kamery. Przypominam tą kwestię bo nie odniosłeś się do niej w swojej wypowiedzi."
Ja byłem wczoraj w klubie i jakoś większości osób z stamtąd nie pamiętam(a byłem trzeźwy), poza jedną laską;). A czy tam kamery były to nie wiemy, w końcu nie w każdym barze muszą być. I z tego co pamiętam to Vincent dokonał egzekucji po występie gdy już było tam pusto.
No tak ale kamery w takim dużym klubie to większe prawdopodobieństwo niż np. w szpitalu na korytarzu. Takie bogate kluby mają swój własny monitoring, z pokojem technicznym gdzie na kilku ekranach widać co dzieje się w klubie.
Gdy Vincent dokonywał egzekucji w klubie były jeszcze tłumy. Wiem bo mam "Zakładnika" na dysku i w każdej chwili mogę sprawdzić :]
"No tak ale kamery w takim dużym klubie to większe prawdopodobieństwo niż np. w szpitalu na korytarzu."
Dobra ale w holu to na pewno są;).
Tak to się do końca życia kłócić możemy;], a może do Manna maila wyślemy z pytaniem;p.
Aaa, jeśli mowa o Kononowiczu to namawiałem go ostatnio do kolejnego spotu wyborczego :p
Ooo! Nie mówiłeś że jesteś z LPRu;] Konnon to powinien sprzymierzyć się z Maćkiem "Co sie stało", byli by nie do zatrzymania;p
hehe.
Wcielili by w życie swój potworny plan "nie będzie niczego"-muhahaha(tu następuje demoniczny, głośny śmiech zwycięstwa;).