"Zakładnik" ma prawo nie podobać się wielu ludziom. Może się wydać nudny i sztampowy. To bardzo specyficzne kino, nastawione na klimat, drobne techniczne smaczki nie widoczne dla niektórych widzów, wyraźnie zarysowane postaci, genialne w swej prostocie dialogi. Dla mnie to kapitalny film. Nie było w nim nawet minuty na której bym się nudził. Każda scena sprawia wrażenie dopracowanej i przemyślanej. Świetna muzyka tylko podkreśla klimat skąpanego w nocy ale oświetlonego jak choinka Los Angeles. Do tego dochodzi magiczna scena z kojotem z lekką dozą tajemniczości i muzyką audioslave. Hipnotyzująca scena...
Zakończenie również sprawia, że film jest jeszcze lepszy, nawiązanie do wcześniej rozmowy Vincenta z Maksem o facecie w metrze jest bardzo ciekawe.
Podobały mi się rozmowy Vincenta z Maxem. Niby banalne ale jakie ważne i aktualne. Widz może przyznać rację Vincentowi nie odbierając jej jednocześnie Maxowi:"...co z ciebie za człowiek?" "Brakuje w tobie podstawowych wartości jakie powinien nosić każdy człowiek",
I jeszcze jeden tekst, który mnie rozbawił: "Mojemu synowi trzeba czasami pistolet do głowy przystawić aby coś zrobił" :)
Jeśli komuś nie spodobał się "Zakładnik" niech nie ogląda "Miami Vice" bo nie spodoba mu się jeszcze bardziej bowiem w "Miami Vice"
reżyser dał jeszcze więcej z siebie, ze swojego stylu, który nie każdemu pasuje.
Tom Cruise pokazał, że jednak umie grać i to nie byle jak. Nie ma w nim nic z gwiazdora jak ktoś już tutaj na forum sugerował. Na prawdę oglądając ten film widziałem Vincenta a nie Toma Cruisa. Świetna kreacja. Jamie Foxx również bez zarzutu.
Ze wszech miar "Zakładnik" zasługuje na szacunek. Na mój już dawno zasłużył jak każdy film Manna. 8/10. Na mniej raczej nie zasługuje.