Przez cały film oczekiwalem jakiegoś nagłęgo zwrotu akcji, który odwróciłby fabułę do górny nogami (co od kilku lat jest w modzie). Nie byłbym zdziwiony gdybym w ostatnich dziesięciu minutach filmu dowiedział się, że Vincent jest bohaterem pozytywnym, a cała akcją ma miejsce nie na ulicach LA ale w umyśle schizofrenika. Zaskoczył mnie brak zaskoczenia. Fabuła jest liniowa i przewidywalna - dzięki za to scenarzyście! (bez ironi). Te wszystkie karkołomne fabularne wolty już mi się przejdały. Bardzo dobre kino akcji. Dobre dialogi, świetna muzyka, klimatyczne zdjęcia i scenografia, udana kreacja Cruisa. Polecam.