Film jest beznadziejny. Dłuży się niczym lekcja fizyki kwantowej, jest przewidywalny od początku do samego końca (mimo iż w trakcie filmu liczyłem na jakieś misterne rozwiązanie całej historii - niech nikt nie ma takiej nadziei, jest banalna, jak w większości tego typu filmów), mimo iz w filmie pojawia się Jason Statham (z Przekrętu) w filmie gra jedynie 3 sekundy, więc nie wiem po co go wogóle umieszczać. Generalnie - widz oczekuje na arcymistrzoską końcówkę, po tym jak przez cały film siedzi i przykłada więcej uwagi do orzeszków leżących na stole, czy piwa trzymanego w ręku, a tutaj....nic! Absolutnie nic. Okazuje się, że jedynym zaskoczeniem jest to, iż po tak dobrze zapowiadającej się fabuły zostaliśmy oszukani :( Mimo nadziei, że Statham musi się pojawić jeszce raz i może zakręci całym filmem, że Cruise uknął jakiś misterny spisek, że Foxx poza swoim tępym wyrazem twarzy może coś jednak ukrywa, nic się nie dzieje. Zdradzam część fabuły filmu tylko dlatego, żeby nikt nie tracił czasu na tą gównianą imitację, bo uwierzcie mi - nie ma sensu.
Co ty gadasz film jest rewelacyjny ! Ma swój unikalny klimat bardzo charakterystyczny dla filmów Manna. To jego film a nie Ritchiego o czym zdajesz się zapominać. To zupełnie inny styl. Świetnie zagrany świetnie nakręcony i do tego z rewelacyjną ścieżką dźwiękową. Najlepszy jak do tej pory film tego roku !
Ech. Aż przykro czytać to co napisałeś. Tak - ni przypiął - ni przyłatał. Chyba lepiej trzeba było się powstrzymać od komentarza bo jak widać - nie był to zwyczajnie film dla Ciebie (bez urazy oczywiście).
Film jest bardzo dobry - jeden z lepszych jakie widziałem od dłuższego czasu. Nie brak mu oczywiście potknięć, mimo to suma plusów przewyższa minusy w sposób znaczący.
No cóż, jak mawiała moja nauczycielka od łaciny - De gustibus non disputandum est...Ale przyjmuję wyzwanie - po pierwsze rozumiem, że krytykowanie filmów na forach, jak zapowiedział przedmówca nie ma sensu?! No bo, jak inaczej skomentować "po co zamieszczasz komentarz, skoro nie był to film dla Ciebie?". Odpowiem. Po to żeby wyrazic moją opinie na jego temat, która niekoniecznie musi być przychylna. Czy wyobrażasz sobie brak jakiejkolwiek krytyki filmowej? Bo ja nie. Po drugie odsyłanie mnie do Przekrętu to chyba jakies nieporozumienie? Jak można zauważyć nie jest on nawet wśród moich ulubionych filmów. Zauważyłem tylko, iz gra Statham i znając jego dorobek pomyślałem, iż pojawi się on jeszcze w filmie (zresztą jak pewnie wiekszość osób, które oglądały Zakładnika) . Liczyłem na to tylko dlatego, iż jego pojawienie się mogłoby zaburzyć ten linearny i sztampowy scenariusz. Poza tym, jeżeli chodzi o Manna, to jak najbardziej podoba mi się klimat np. filmu Gorączka, który uważam za niezłą dawkę kina sensacyjnego, ze świetnym pojedynkiem dwóch silnych charakterów - De Niro i Ala Pacino. Nie jestem więc uprzedzony do Manna, wręcz przeciwnie wydaje mi się, iż mogę od niego wymagać dobrego kina. Niestety zawiodłem się i tyle.
PS Proponuję oglądać troszkę więcej filmów, jeżeli ten jest jednym z lepszych, jakie oglądaliście w tym roku. Zawsze można podwyższyć sobie poprzeczkę, co do wymagań stawianych kinematografii.
Pozdrawiam i bez urazy
Widać masz inny gust więc się nie czepiam. Po prostu się zdziwiłem jak ktoś akurat ten film określa mianem "beznadziejny" i tyle. Ale OK, Tobie film się nie podoba mnie tak - mamy więc remis ;)
Co do ilości oglądanych filmów oglądam ich mnóstwo i dalej podtrzymuję swoje zdanie o klasie nowej produkcji Manna.
O żadnej urazie mowy być nie może.
Pozdrawiam
Cóż. Mam nadzieję że nie poczułeś się mimo wszystko urażony moim postem. Faktem w końcu jest że o gustach się nie dyskutuje.
Wracając krótko do nieszczęsnego "Przekrętu", który jakoś zawisł w tej dyskusji. Nie mam absolutnie nic do tego filmu. Po prostu sugerując się Twoją wzmianką o Jasonie Stathamie odniosłem (jak widać mylne) wrażenie że oczekiwałeś filmu w rodzaju "Przekrętu".
W "Zakładniku" urzekł mnie najbardziej klimat, miasto nocą, dobra muzyka, rozwijająca się bez zbędnego pośpiechu akcja. W końcowej części trochę tego brakowało. Z grubsza - po scenie w dyskotece. To jedyne czego mi brakło i czego bardzo żałuję, bo film mógł być jeszcze lepszy.
Na koniec powiem że warto jednak pisać niepochlebne opinie. Jeżeli tylko w ślad za nimi idzie sensowa dyskusja - warto.
Napisaleś: "Dłuży się niczym lekcja fizyki kwantowej, jest przewidywalny od początku do samego końca". Fizyka kwantowa nie dla kazdego jest nudna, a napewno już nie jest przewidywalna.
Ha!, po takim wstępie zaryzykuję i pójdę na ten film, by się przekonać jaki jest rzeczywiście. Tom Cruise ostatnio zaskakuje mnie swoją żywotnością i umiejętnością wcielania się w osoby z trudną przeszłością, lub przyszłością - teraz potrzebny mi bohater, który pozytywnie rozwikła kolejną zagadke swojego życia :) Ciao!
szczerze mowiac nie wiem o co ci chodzi.a co jest nie tak z fabula?ja rozumiem ze wolalbys zeby w polowie okazalo sie,ze to wszystko dzieje sie w matrixie i do konca filmu skakali po domach i lali sie co 2 minuty,ale niestety to nie ten rodzaj filmu.a niby co mialo stac sie na koncu?wolalbys zeby nagle okazalo sie ze vincent to transseksualny satanista,ktory morduje ludzi bo inaczej zli ludzie zabija jego psa?no bez jaj.rownie dobrze moznja zarzucic "terminatorowi" ze ma marne zakonczenie i marna fabule.no bo co jest ciekawego w robocie przez caly film zabijajacym ludzi.no ogolnie to ja niewiem no moze napisz jakie powinno byc jedyne i wlasciwe zakonczenie.
Hmm, jak by tu zacząć. Byłam przygotowana, po przeczytaniu powyższych stwierdzeń i odczuć, że Tom Cruise będzie w tym wcieleniu mniej lubiany.. jednak tak sie nie stało. Film był dla mnie udany, te kilkadziesiąt minut pokazało nieszczęście człowieka, który pozornie znalazł sobie sposób na życie by nareszcie stać się szczęśliwym. W tej postaci owszem brakowało pewnego ciepła, uczucia, jakie normalnie powinno występować w człowieku, w to miejsce wkroczyła zimna istota, która na chłodno kalkulowała każde następne posunięcie. Jednak urzekło mnie w tej postaci że był to człowiek niezwykle inteligentny, precyzyjny, rzekłabym nawet perfekcyjny (to bardzo unikatowa cecha), a oglądając cały film, przekonuje Cię, że w gruncie rzeczy, jest naprawdę ciekawym człowiekiem.. jednak nieodwracalnie skrzywionym przez życie. Uważam że zakończenie było najbardziej trafne z możliwych. Choć.. to film, który ogląda się tylko raz (są tylko ze trzy filmy, do których wróciłam w życiu :) ).