kawał dobrej roboty. Cruise stworzył ciekawą postać - mimo że Vincent to zimnokrwisty zabójca, to wcale nie dziwiłem się Maxowi, który wdawał się z nim w nieomal luźną pogawędkę. Jak na mordercę Vincent to fajny koleś ;] partnerujący mu aktor, odtwarzający rolę kierowcy, dotrzymuje mu kroku, choć scena, w której Max prosi o dane dwóch kolejnych ofiar, była lekko przerysowana.
ogólnie dobry film sensacyjny, który ogląda się z przyjemnością.
polecam ;]
theprv