Zakładnik

Collateral
2004
7,2 76 tys. ocen
7,2 10 1 76330
7,4 36 krytyków
Zakładnik
powrót do forum filmu Zakładnik

zaczne moze od tego, ze napisze, ze film mi sie podobal. jednak po takim tworcy jak mann spodziewalem sie czegos wiecej. sam film jest dobry. moze raczej poprawny. nie jest on w mojej ocenie rewelacja. rewelacja sa niektore czesci z ktorych sklada sie film. a film jak wiadomo sklada sie z wielu elementow. aktorzy, zdjecia, scenariusz, muzyka. to te najwazniejsze. tutaj mamy znakomicie stworzonych bohaterow kreowanych przez foxxa (swietny) oraz cruisa. foxx zagral naprawde przejmujaco i tak, ze niby mu kibicujamy, ale jednoczesnie jego postawa jest conajmniej styropianowa, bez wyrazu. zagral dobrze, ale zachowanie bohatera jest szczerze mowiac nijakie. cruise. hmmm. jego bohater byl wielowymiarowy i ludzki. ludzki w sensie bohater z krwi i kosci. w pewnym momencie moznaby sie z nim identyfikowac. szcegolnie w momencie jak wytyka w taksowce foxxowi, ze jest nieudacznikiem. ale mimo to zagral zimno, oszczednie. mialem przez to wrazenie, ze mu zimno. to wrazenie potegowaly u mnie, te jego wlosy, ktore wygladayl jakby byly zaszronione. dalej. zdjecia. ogladajac ma sie wrazenie, ze LA nigdy nie spi. to prawda, ale tutaj troche przesadzili z tym podswietlaniem budynkow. to ma byc noc, a nie zacmnienie slonca. a tak poza tym, to zdjecia sa swietne. scenariusz. upsss. i to zaczyna sie cos psuc. no bo jaka jest szansa, ze jednego dnia jeden taksowkarz trafi na klienta, ktorym jest pani prokurator oraz platny morderca, ktory ma jak zabic? nie wiem, ale napewno bardzo mala. nawet bardzo. no i jeszcze spotakanie przy widnach w szpitalu. przeginka. muzyka. to podsumuje jednym slowem: boska. idealnie spasowana do tego co sie dzieje, nadaje rytm wydarzeniom. mozna nawet odniesc wrazenie, ze to muzyka dyryguje bohaterami a nie jest jedynie tlem. drugi plan praktycznie nie istial, bo niby kiedy i kto? nie bylo dla niego miejsca. do swietnych scen musze zaliczyc prawie kazdy dialog miedzy foxxem a cruisem. jakby tak nie mogli tylko z tego filmu zrobic. bardzo dobra byla tez scena w klubie jazzowym oraz w klubie jak foxx udawal morderce. swietnie zagral zaklopotanego i zagubionego malutkiego, by za chwile, po zdjeciu okularow przeistoczyc sie z pewnego siebie kolesia. i jeszcze jedna sprawa: jakby foxx mial w tej scenie na dachu komorke firmy nokia, to by sie pewnie dodzwonil. a w motoroli mu siadla bateria. :)

no wiec, gdyby nie zbiegi okolicznosci i koncowka filmu (to jak on probowal ja ratowac dzwoniac do niej i pozniej wszystko az do metra) to dalbym 9/10, a tak tylko 6/10.