niestety jestem bardzo rozaczarowana, nierealne, wydumane, wynudzilam się i dlatego obejrzałam do połowy.
hmm...w sumie to Twoja reakcja mnie dziwi... Film moze nie ma jakiejs wyszukanej fabuły (mozna powiedziec wrecz ze jest choolernie oblatana) ale sposob w jaki jest nakrecony - poezja !!! Malo ktory film robi takie wrazenie jak ten - moztaz...muzyka...klimat...gra aktorska...Po prostu SWIETNY film
Zgadzam sie z pania Halina film jest jak najbardziej kiczowaty. Zrobiony jest z konsekwencja dziecka i dla dziecka. Tyle nierealnych rzezcy jakie tam widzimy mozna by zaliczyc do gatunku "S-F". Mozna by to jeszce zniesc, ale dobija ten scenariusz ktorzy to juz wszyscy na pamiec znaja.
Niestety tak sie dzis robi filmy. To juz jest prdukt, a nie artyzm jak bylo w dawniejszych latach. Filmowi daje 6 tylko dlatego ze gral tam tom cruise, gdyby nie on film bylby naprawde ubogi.
pzdr
Nie lubię jak ktoś krytykuje film nie podając przy tym żadnych argumentów (przydałoby się aby były jeszcze sensowne). Według mojego odczucia kino w wykonaniu Michaela Manna jest jak najbardziej nie kiczowate, sam coś o tym wiesz skoro na liście swoich ulubionych filmów masz takie dzieło jak "Gorączka". Niepojmuję jak można "Zakładnika" posądzić o kiczowatość. Mógłbyś wyjaśnić?
Co takiego nierealnego wynalazłeś w tym filmie? Jakie ty masz pojęcie o filmie i artyźmie w nim występującym, że mówisz "teraz tak się robi filmy" i jeszcze masz 19 lat? No chyba, że bardzo zagłębiłeś się w kino lat 50 czy 60 lub starsze to zwracam honor. Zapewniam, że artyzmu w "Zakładniku" nie brakuje, tylko trzeba go dostrzec. Co do Cruisa to zgadzam się. Moim zdaniem jedna z jego najlepszych ról w karierze.
"Zakładnik" kiczowaty? Głupszej rzeczy dawno nie wyczytałem... Film jest znakomity - ma wszystko to, co powinien posiadać dobry film sensacyjny, do tego przedstawiony w poetyckim klimacie...
9/10
Tak Drodzy kinomaniacy "Zakladnik' posiada wiele artyzmu w sobie, szcegolnie ta muzyka przypominajaca mi o imprezce na studiach oraz wspaniala gra swiatel niczym dyskoteka "Protektor". Poprostu klimatyczny film. Nic tylko wczyc sie w role profesjonalnego, opanowanego zabojcy. Najbardziej podobala mi sie jasnosc w taksowce. Zazwyczaj jest ciemno, ale ta byla jasna cociaz jezdzili bez swiatel. Niektorzy zwracaja uwage na szczegoly. To jest wogule malo wazny szcegol. Sama gra aktorow byla dobra, ale cala realizacja filmu byla zrobiona jak dla malego dziecka. Tyle nie domowien jakie pozostawil ten film po sobie utwierdza mnie w przekonaniu ze moge pojechac do Kaliforni zrobic mega rozpierdol, a gliny mnie zatrzymaja ewentualnie za rozbita szybe. Wogule film pokazuje historie w ktorej gina ludzie w miejscach publicznych, ale jakos dziwnym trafem nikt nic nie widzial, nikt nic nie slyszal a zabojca jest tak bezszelestny jak slon na platkach kukurydzianych. Jeszce jedna kwestia Co do mojego wieku. Rozumiem ze Jezeli mam dziewietnascie lat to znaczy ze nie moglem nigdy wczesnij ogladnac filmu z lat 50, 60, 70 lub 80. OKKKK:) a moze ogladnalem ich wiecej niz ty..........?:)
Redevil, naprawdę nie masz poważniejszych argumentów na potwierdzenie swoich przekonań tylko to, że taksówka za jasna??? Móiwisz o świetle wenątrz taksówki czy na zewnątrz? Muzyka przypominająca protectora?? Nie wiedziałem, że w protektorze można usłyszeć kapelę Audioslave albo fragment utworu Vangelisa...Realizacja dla małego dziecka? Mógłbyś sprecyzować? I co z tego, że go zatrzymają za rozbitą szybę? Szyba było rozbita bo spadło na nią ciało a że wcześniej Vincent nie wpadł to mógł normalnie przez taki drobiazg zostać zatrzymany. W czym tu jest niedomówienie? Skąd wnioskujesz, ze nikt nic nie widział? Na dyskotece wybuchła panika bo padły strzały, w jazzowym klubie było pusto to chyba normalne, że nikt nic nie widział, w zaułku, w którym zginęli złodzieje jak to w zaułku mało cokolwiek widać...Wybrałeś jakieś wyssane z palca problemy, które nawet nie są problemami.
Może i więcej filmów oglądałeś ale skoro jesteś takim fascynatem starego kina to gdzie są te filmy na twojej liście ulubionych? Masz najwyżej 3 filmy z lat 70, starszych nie ma...Większość to produkcje z lat 90.
Wymyśl coś poważniejszego na skrytykowanie tego filmu...
Redevil - skoro jesteś takim fascynatem starego kina, powinieneś zauważyć nawiązania do klimatu starszych amerykańskich filmów w "Zakładniku"... I Twoje argumenty nie są zbyt przekonujące: film zrobiony dla małego dziecka? Szanujmy się.
Radze wam ogladnac "Thelma I louise" a zobaczycie o co mi chodzi. Dziewczyny zabily przypadkiem jednego goscia a mialy na glowie az za duzo glin. W zakladniku wszystko jest na opak co mnie az razi bo to mija sie z prawda, a ten film probuje byc na sile prawdziwy. Wogule to dajcie spokoj...muzyka byla okropna. Budowala napiecie i klimat tak jak odglos wydalanego moczu mojego dziadka nad ranem. Gra swiatel byla okropna. Te dwie rzeczy sa bardzo wazne poniewaz bez nich film bardzo duzo traci na wartosci. Wogule to bym sie nie czepial tylko ze ten film jest taki wychwalany....
A wszystkie te wasze argumenty, ktore sa za tym filmem i tak fachowo wymieniacie...ja mam odpowiedz na to jedna... . Tak,tak,tak tez lubie gumowe misie.
Chcialem zauwazyc ze nie jestem fascynatem starego kina.
Z prawdą mijasz się ty, w filmie jest wszytko klarowne, Vincent to przecież płatny morderca, jakby zabicie kogoś gdzieś na mieście, prawie bez świadków miałoby oznaczać od razu gigantyczny pościg za taksówką Foxxa to nie byłoby płatnych morderców bo wogóle nie opłacała by im się taka profesja. Za dużo nierealnych filmów się naoglądałeś. Film Manna jest realny nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Gra świateł w Zakładniku stwarza świetny klmat, kompletnie nie rozumiem co tobie się w niej nie podoba. Nie wiem jaka ty lubisz muzykę ale żeby stwierdzic, że ta z Zakładnika jest okropna trzeba być totalnym bezguściem. Nie jest jakaś wybitna ale jest po prostu dobra, klimatowa...
Skoro mówisz, że byś się nie czepiał to po cholerę się czepiasz? Z tymi gumowymi misiami udowodniłeś, że nie masz tak na prawdę żadnej odpowiedzi i nie bradzo wiesz co wymyślić a już te porównania do moczu twojego dziadka to na prawdę... jak już ktoś wspomniał - szanujmy się i nie ośmieszajmy...:-) Pozdrawiam.
ja ciebie jak najbardziej szanuje(choc nie wiem za co?:)), ale tego filmu nie szanuje. Chyba nie ma co tu sie dluzej sprzeczac bo to jest juz kwestia gustu. Mi ten film kojarzyl sie z kaszanka tobie z arcydzielem. Kto jest blizej prawdy? Trudno powiedziec. Pewnie prawda lezy gdzies posrodku. Albo najlepiej przeczytac recenzje krytykow.
Jedno jest pewne, film kompletnie nie wprowadza nic nowego. Schemat filmu byl juz wielekrotnie powielany. Radze juz ogladnac "Lucky Number Slevin" film o platnych zabojcach za to zrobiony z pomyslem.
Mnie ten film nie kojarzy się z arcydziełem. Według mnie jest to kawał solidnego, kunsztownego kina ze świetnymi dialogami, prostymi ale za to prawdziwymi, świetnie zrealizowanego i ze świetnym aktorstwem. "Zakładnika" mógłbym śmiało zaliczyć do kategorii "najlepszych duetów w kinie" - Jamie Foxx i Tom Cruise, świetna współpraca. Sztuką jest zrobić film opowiadający znaną widzowi historię w tak interesujący sposób jak zrobił to Mann. Może jest to oklepany temat i nie wprowadza nic nowego (podkreślam "może) ale w żadnym razie nie umniejsza to jakości filmu. To tak jak w przypadku "Requiem dla snu" - film również nie wprowadził nic nowego, o narkotykach powiedziano już wcześniej wszytko a jednak ten film chyba najbardziej przemawia do wyobraźni. Teraz co do krytyków. Z tego co przeczytałem o "Zakładniku" to krytycy wypowiadają się raczej pochlebnie o tym filmie :-)
Jak już wcześniej wspomniałem nie uważam "Zakładnika" za arcydzieło ale stawiam mu notę 8/10 czyli bardzo dobry. Stwierdzenie, że jest to "kaszanka" to gruba przesada.
A teraz coś na ocieplenie klimatu. Pamiętacie tą zabawną scenę, w której Vincent razem z Maxem odwiedzili chorą matkę Maxa w szpitalu? Tam był taki tekst: matka - "mojemu synowi to trzeba przystawić pistolet do głowy żeby coś zrobił...", ale mnie ten tekst rozbawił, tak jak cała ta wizyta w szpitalu :-)