Warto obejrzeć. Mając na uwadze rok produkcji jest bardzo poprawnie zrobiony. Muzyka kuleje,
ale... do wybaczenia. Ciekawa fabuła i temat. Jak dla mnie trochę zbyt przegadany (niektóre
dialogi bym skróciła lub wyrzuciła). No i oczywiście młody (prawie nie do rozpoznania) Leslie
Nielsen w roli Komandora Adamsa - jest tak beznamiętny i gra bez żadnych emocji. Tyle, że jak
dla mnie to ma swój urok (szczególnie scena strzelaniny do potwora). Pamiętać należy jednak, ze
to był początek kariery Nielsena, Aha, no i zgadzam się ze zdaniem przedmówcy, że film ten jest o
wiele lepszy niż nudna i nowsza "Odyseją kosmiczna".
W żaden sposób nie daje się porównać ,, Zakazanej planety'' i ,,Odseii kosmicznej '' to zupełnie inne filmy choć łączy je gatunek jakim jest genialne kino S.F.