Po przeczytaniu książki strasznie chciałam iść na film.
No i poszłam..
Zawiodłam się strasznie..
Okazało się, że w filmie nie ukazano (przynajmniej) połowy wydarzeń z książki (chociażby dość istotnej sceny zabawy małej Clare z koleżankami czy przywiązania jej 'kolegi' do drzewa za czasów liceum za to, że ją zgwałcił/pobił/przypalał petami (niepotrzebne skreślić)).
W filmie nie było też nawet malutkiej wzmianki o Ingrid, gdzie w książce kobieta ta miała dość duże znacznie..
Wigilia u rodziców Clare też nie została pokazana..
No i nogi Henry'ego.. Przecież w książce zostały obcięte (powyżej kolan z tego co pamiętam), a w filmie był tylko 'chwilowo' sparaliżowany.
Wygląd Alby też był całkiem inny bo przecież w książce miała długie czarne włosy i do złudzenia przypominała ojca..
Ale dobra, nie będę już tu się rozpisywać (chociaż bym mogła.. ;p)..
Co wy sądzicie?
Książka ssie po całości. Jest okropnie pretensjonalna, autorka popisuje się swoją znajomością kultury wyższej w przeraźliwie nachalny sposób. Filmu jeszcze nie widziałem, ale wydaje mi się, że pominięcie tych wątków było dobrym posunięciem- w książce było wiele naciąganych wątków, które jeszcze bardziej psuły to co już reprezentowała sobą ta książka.
w książce było za dużo rzeczy, żebyt przneieść je wszystkie do filmu, co do niepotrzebnych zawirowań miłosnych myślę, że zrobili ok, a nogi... jezu... najpierw zobaczyłam film, potem dopiero zabrałam się za czytanie i aż mnie zmroziło. Naprawdę cieszę się, że nie potraktowali go tak brutalnie w filmie, a poza tym... dzieci pewnie też go będą oglądac, prawdA?