Naprawdę spodziewałem się wiele po tym filmie. A tu... nic. Zacznijmy od tego, że aktorzy są niesamowicie drętwi, sztuczni i nieprzekonujący. Eric Bana i Rachel McAdams na przemian pokazują dwie, góra trzy miny. Są jednowymiarowi, to postacie tak proste, że aż śmieszne. Czepiając się scenariusza, który był po prostu słabiutki, w niektórych scenach po prostu śmiać mi się chciało ze wstydu (np.scena z wylądowaniem u małp czy coś takiego albo z wykastrowaniem- coś żenującego). Może poniekąd był to film o miłości, ale nie mogłem się na niej skupić, widząc raz po raz tak niestety- beztreściowe scenki. Muzyka słaba, jedynie zdjęcia ładne. A co mi się podobało- niewiele. Dziewczynki bardzo ładnie zagrały, wcześniej wspomniane zdjęcia. Tylko tyle. Ze względu na mój szacunek do Bany dam 5/10 ale ani centa więcej. Pozdrawiam.
Niestety muszę się podpisać. Ani mnie to nie poruszyło, ani mną nie wstrząsnęło, nic. Czekałam na ten film bardzo długo, a gdy wreszcie go obejrzałam, to... Chryste, na co ja czekałam?
Z całym szacunkiem dla jego fanów, bo grono całkiem spore się tu osiadło, do mnie nie trafia. Filmy o miłości lepsze widziałam, o podróżowaniu, o rozterkach życiowych, o wszystkim.
Dodatkowo niektóre sceny były rzeczywiście... żenujące, jeśli to nie za słabe słowo. 'Pokłócimy się, to przyniosę Ci wygraną na loterii, żebyś się nie złościła?' Błagam...
3/10
Też się pod tym podpisuję. Nastawiłem się po opisach że będzie to hicior 10/10. Wyszło 4/10 poniżej oczekiwań.
Jeden z gorszych filmów jakie oglądałam. Nudny, słabo zagrany. Liczyłam na coś dobrego, i się przeliczyłam ..... bardzo.