gdy jakaś durna komedia romantyczna, która z Szekspirem i czasami teatru Elżbietańskiego ma wspólnego tyle co nic, wygrywa z takimi arcydziełami jak "Życie jest piękne" i "Cienka czerwona linia". Szeregowiec Ryan nie powalał na kolana, ale też był o niebo lepszy od tego czegoś. Mógłbym wymieniać w nieskończoność głupotę tego filmu, ale żal mi czasu. Ocenię to jako komedię romantyczną i dam mu 4/10. Gdybym oceniał to jako film nominowany do najważniejszej nagrody filmowej (krążą takie opinie) to dałbym wielkie 1.