Już króciutkie opowiadanie Augusta Derletcha ma nieporównywalnie większą dawkę grozy niż cały ten film. Tutaj na głównych złych wyrasta banda wsioków, a film przez większość czasu w ogóle nie przypomina horroru, ale na szczęście jest mąż gł. bohaterki (dziwne, że podobnie jak Bruce Lee nie zginął w tajemniczych okolicznościach – takim kozakiem sztuk walki on jest w tym filmie). Pod koniec film zaczyna skupiać się na wątku, który był kluczowy w opowiadaniu, ale i on jest w filmie zmieniony na gorsze, a postać SPOJLER siostry wywołuje współczucie, a nie groze KONIEC SPOJLERA. Na ten film skuszą się chyba tylko ci, którzy czytali opowiadanie i zaciekawieni są ekranizacją, która jest marna. – 3.5/10