PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=723705}

Zanim się pojawiłeś

Me Before You
7,5 186 546
ocen
7,5 10 1 186546
5,3 15
ocen krytyków
Zanim się pojawiłeś
powrót do forum filmu Zanim się pojawiłeś

Książka bardzo, bardzo mi się podobała. Zakończenie pozostawiło rozgoryczenie, ale to też w jakiś sposób przemawia na jej plus. Natomiast film to totalna katastrofa... Daję 2 tylko za Sama Claflina. Cała reszta to porażka – z główną bohaterką na czele. Jeszcze nigdy tak bardzo nie zawiodłam się na żadnej adaptacji! A naprawdę liczyłam na ten film!
Emilię Clark widziałam w Grze o Tron i w Terminatorze. W Grze jest dla mnie OK choć szału nie robi, w Terminatorze niezbyt mi pasowała. Czytając książkę sądziłam, że dokonali dobrego wyboru i powinna się sprawdzić. Niestety po obejrzeniu tego filmu nie wiem czy chcę jeszcze cokolwiek kiedykolwiek zobaczyć z panią Clark. W tym momencie nawet nie mam ochoty dać jej kolejnej szansy…
Czytając książkę naprawdę widziałam ją oczami wyobraźni i w mojej wyobraźni grała 100 razy lepiej! Nawet ja bym to lepiej zagrała, o zgrozo. Przez cały film miała minę jakby była albo przerażona, albo jadła cytrynę, albo… no nie wiem, siedziała na WC. No i oczywiście sławetne brwi. Zrobili z niej (zrobiła z siebie?) słodką idiotkę, trochę dziwaczkę, wyszło groteskowo. Absolutnie nie potrafiła zagrać scen w których powinna być załamana.

Żeby było jasne, ta 2 to nie tylko za główną bohaterkę. Widać, że zrobiono film tak, aby podpasował nastolatkom. Świadczą o tym zmiany typu:
- dom Traynorów w książce to spory, elegancki dom. Ale nie taki mały zamek jak pokazali na filmie! Byli zamożni, ale bez przesady…
- Patrick przedstawiony jako totalna „ciamaga”. Każdy kto czytał książkę wie, że taki nie był. Specjalnie zatrudniono aktora z urodą, którą wiele dziewczyn/kobiet może uznać za mniej atrakcyjną, dla kontrastu z Claflinem, a jego zachowanie miało potęgować efekt,
- zamiast skomponować muzykę do filmu, użyli piosenek z tekstem śpiewanym, znanych zespołów/piosenkarzy. Po pierwsze, wg mnie taki zabieg prawie zawsze odbiera powagi produkcji. Po drugie, nie twierdzę, że każda produkcja z piosenkami jest totalnie nieudana i psuje cały efekt – np. w Gwiazd naszych wina te piosenki naprawdę bardzo pasowały i nie psuły mi filmu! Ale dlatego że były dobrze dobrane! Niestety tutaj tego zabrakło…
- 3 pocałunki. W książce był 1 – i Will od razu powiedział Lou, że nie chce. Dlaczego w filmie zrobiono to 3 razy? Czy naprawdę reżyser/scenarzysta nie widzą że w ten sposób zmieniają cały wydźwięk filmu i przedstawienie uczuć/zamiarów bohaterów? Czy nie widzą, że przez to wygląda to tak, jakby ją kochał, zwodził a potem postanowił sobie umrzeć, bo tak? Jakby był niepoważny jakiś? No, ale przynajmniej dziewczynki będą miały 3 momenty do wzdychania, nie jeden…
- A propo umierania. Ostatnia scena jest koszmarna. Ona powinna być załamana, płakać a mimo to być z nim w tych ostatnich chwilach. Ta scena miała być tragiczna. A tymczasem główna bohaterka cały czas się szczerzy i z czegoś cieszy. Koszmar! ☹ Nie wiem, jak kogoś mogło to wzruszyć. Książka wzrusza, film niestety nie… mi obejrzenie go, zwłaszcza tej sceny, pozostawiło niesmak.

Poza tym pominęli wiele ciekawych wątków. Ja wiem, że nie da się wszystkiego upchnąć w 2-godzinny film ale pozostałe postacie były tak miałkie, jak tylko mogły być! Zero walki z siostrą, wątku z labiryntem, nawet scenę na weselu nie zrobili tak, żeby wyglądało to cudownie (gdzie czerwona sukienka?!). Wycieli wiele fajnych scen, nawet jednolinijkowych tekstów, które aż się prosiły żeby je wstawić! (np. podczas golenia)

Być może jakbym miała 15 lat to film by mi się podobał. Ale wyrosłam z takiego kina, nie wiem, z dziesięć lat temu. Dla mnie film spłaszcza postacie, fabułę i zmienia obraz relacji między Lou a Willem. Dla mnie jest to karygodne. Z naprawdę smutnej (pomimo pojawiających się elementów humorystycznych) opowieści o trudnych wyborach i miłości do drugiego człowieka zrobili film o niepoważnej dziewczynie zakochanej w niepełnosprawnym facecie który w sumie też ją kocha i daje jej powody myśleć że tak zostanie (3 pocałunki) a potem stwierdza „a jednak se umrę”.

Mogłabym jeszcze wiele napisać na temat tego filmu. Złych rzeczy.
Dobrze że chociaż Sam Claflin ratuje jakoś rolę Willa. Reszta to po prostu skandal…

happyavocado

Niedawno przeczytałam książkę, a potem obejrzałam film. Zgadzam się z twoją opinią.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones