PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=723705}

Zanim się pojawiłeś

Me Before You
7,5 186 546
ocen
7,5 10 1 186546
5,3 15
ocen krytyków
Zanim się pojawiłeś
powrót do forum filmu Zanim się pojawiłeś

Zaskakująca?

ocenił(a) film na 6

Właściwie to chciałam się podzielić refleksją po lekturze książki.
Dla mnie zakończenie nie było zaskoczeniem, może dlatego, że od początku czułam, że Will nie zrobiłby czegoś bez zastanowienia.
Ten człowiek był bardzo konsekwentny w działaniu, decydował twardo i na chłodno. Nie wiem, czy pojawienie się Lou mogło coś zmienić.

W pewnym momencie to Will przejmuje rolę opiekuna. Szokiem było dla mnie, gdy Lou odeszła od niego, gdy tak naprawdę jej obecności najbardziej potrzebował. To ona bardziej zostawiła jego niż on ją.

Nie będzie to moja ulubiona książka, nie tylko ze względu na zakończenie, ale... wiecie co? Wymyśliłam sobie sama nowe zakończenie, w którym Will ma nadal otwartą droge i szansę na drugie życie.

ocenił(a) film na 7
MinnIe27

A ja tam wolę, żeby Will umarł jednak w filmie - tak samo jak w książce. Nie znoszę słodkich happy endów i chociaż miałam nadzieję na to, że nie zrobi tego - wiedzialam, że inaczej nie może się stać :)

ocenił(a) film na 6
urinmyveins

Wiesz, mnie zaskoczyłoby właśnie, gdyby na końcu się na to nie zdecydował, a w kolejnej książce pokazano jego zmagania ze światem, walkę z niepełnosprawnością, itp. :)
A tak to czekałam tylko aż jej powie, ze jednak chce umrzeć i poleci do tej Szwajcarii.
I tak myślę, ze co by Will nie zrobił, tutaj nie byłoby szczęśliwego zakończenia.

ocenił(a) film na 8
MinnIe27

Właśnie przeczytałam ksiazke, przyznam że jestem trochę wkurzona na zakonczenie bo miałam nadzieję ze Will jednak zmieni zdanie, wcześniej przeczytałam ze jest 2cz. pt. 'After You' i sądzilam ze tak jak napisałas bedzie opisywac dalsze życie Willa z jego perspektywy tym razem (jak zaczełam czytac i prolog zaczynał się od niego to przypuszczałam ze choc jeden rozdział pod koniec bedzie jeszcze z jego perspektywy) ale po skonczeniu juz wiem ze After You opowiada dalsze losy Lou, szkoda ze nie została jeszcze przetłumaczona na język polski bo zaraz bym i ją pochłonela ;)

ocenił(a) film na 6
Starrlight

Dlatego ja twierdzę, że książka nie jest zaskakująca. Po głównym bohaterze było widać, że nie zmieni zdania i jednak podda się eutanazji.
Książka całkiem niezła i wzruszająca, ale dla mnie zakończenie było przewidywalne. Jak i całe "love story" również. Nie piszę tego złośliwie, żyjemy w czasach, kiedy napisano już tyle książek, że trudno wymyślić coś oryginalnego.

ocenił(a) film na 8
MinnIe27

Dokładnie, jeśli miał tyle kasy że mógł sobie oszczedzic bólu to czemu miałby z tego nie skorzystać, myślałam ze w pewnym momencie pojawia się u niego jakies wątpliwości, ale on od początku do końca był pewny, jak jego matka błagała Lou żeby przyjechała do Szwajcarii to wręcz pewna byłam że bedzię jakis niespodziewany twist.
Najlepszy jest opis książki ze Lou traci pracę i rozstaje się z chłopakiem, kiedy dzieje się to prawie pod koniec książki.
Czytałas moze 'Zaczekaj na mnie'? Bo chciałam zacząc jakoś niedługo. Natomiast Tobie polecam książke Charlsa Martina 'Pomiędzy nami góry' jesli jeszcze nie czytałaś ;)

ocenił(a) film na 6
Starrlight

Rzadko sięgam po romanse. Tylko, kiedy mam potężnego doła, a że ostatnio jestem radosna jak ten skowroneczek, to jakoś mnie nie ciągnie do takiej tematyki ;)
Nie kojarzę żadnej z książek, o których wspomniałaś.

Ja ogólnie nie ogarniam, jak pisarze mogą zarabiać pieniądze wałkując w kółko tę samą tematykę :D

MinnIe27

słuchajcie, a w filmie też nie ma happyendu? boja tak chcę pójśc, ale żyli długo i szczęśliwie nie uniosę
nie jestem potworem, po prostu jakoś tak wiecie
będę mocno wdzięczny za odpowiedź

sweterr845

Z tego co mi wiadomo happy endu brak. Po zwiastunach nawet można się połapać w zakończeniu, jak ktoś czytał książkę, bo są fragmenty jak Lou sama jest w Paryżu. A wiadomo, że pojechała tam już "po wszystkim".

lavendeer

dziękuję! kupię kubeł lodów, butlę wina i mam nadzieję, że się zaryczę. jak mi jest tego trzeba!

ocenił(a) film na 10
MinnIe27

Ja powiem szczerze, że dla mnie książka była okropnie zaskakująca. Spodziewałam się właśnie łzawego happy endu. Spodziewałam się historii trudnej miłości, to otrzymałam, ale jednak myślałam, że Lou nada mu chęci życia. Książkę przeczytałam po obejrzeniu zwiastuna i on zdawał się pokazywać tylko te radosne momenty, tak Will może i wyglądał na zaniedbanego, ale w życiu nie spodziewałam się, że może tam być śmierć. Spodziewałam się bólu, ale tego, że będą razem. Zwiastun jakby z gorzkiej historii, próbował zrobić słodko-gorzką komedię romantyczną.

MinnIe27

Właśnie fakt, że zdecydował się skończyć własne życie jest najlepszy. Masz rację, że było wiadome, że dojdzie do tego już na początku, ponieważ życie Willa zmieniło się o 180 stopni po tym wypadku. Jeśli ktoś prowadzi aktywny tryb życia, a później ma wypadek i po wielu miesiącach rehabilitacji(do których się przykładał) wie, że nic z tego nie będzie, nie ważne ile pieniędzy jego rodzice by w to wpakowali czy on własnego wysiłku. Na zawsze skazany był na takiego rodzaju życie. Dlatego jego decyzja nie zaskakuje i przez to opowieść staje się oczywista już na początku.
Mimo wszystko mi się spodobała i czekam na film ; )

MinnIe27

Właśnie skończyłam czytać książkę i jestem zdruzgotana. Wiedziałam, że to nie może się inaczej skończyć i że dla Willa te pół roku to pożegnanie, ale i tak to było straszne. Po zwiastunie widzę, że film jest wierny i mam nadzieję, że nie zmienią zakończenia. Ono nadaje cały tragizm książki.

ocenił(a) film na 6
alien_2

Tutaj nie mogło być dobrego zakończenia. W którą stronę by to nie poszło, to i tak byłoby źle.
Zastanawiałam się, jak sprawa wyglądałaby, gdyby Will zdecydował się zmienić zdanie.
Cierpiałby nadal, z tym, że musiałby wziąć pod uwagę, że Louisa również wchodzi w to jego cierpienie i w nim współuczestniczy.

Myślę, że część z nas w takich sytuacjach kieruje się egoizmem. "Kocham, więc nie mogę mu pozwolić odejść, nawet jeśli on tego chce". Kierujemy się bardziej swoim dobrem niż dobrem tej drugiej osoby.
Will byłby nadal "dla Louisy". Ale czy to nie jest zbyt przedmiotowe potraktowanie sprawy? I jaka jest gwarancja, że za jakiś czas Louisa nie spotkałaby kogoś, kto mógłby jej dać, to czego Will dać jej nie mógł?

Wiem, że "brzydkie" są te moje rozmyślania. Ale czasami myślę, że to zakończenie było lepsze niż jakiś pseudo-happy end, w którym Will nagle stwierdza, że może żyć bez sprawnych rąk i nóg, a lekarstwem na całe cierpienie i gorycz będzie miłość Louisy... Taki facet nie byłby szczęśliwy, żyjąc z ograniczeniami, które właściwie na 99% uniemożliwiały mu samodzielne funkcjonowanie...

MinnIe27

Zastanawiam się, co muszą czuć ludzie z podobnym stopniem niepełnosprawności co główny bohater po obejrzeniu tego filmu... I może jeszcze po przeczytaniu komentarzy, które chwalą decyzję bohatera dot. eutanazji...

ocenił(a) film na 6
*Tenar

To nie jest chwalenie decyzji. Człowiek ma prawo do decydowania o sobie. Ma wolną wolę i rozum po to, aby swą decyzję przemyśleć.
Jakie chwalenie decyzji bohatera? Łatwo się pisze w ten sposób będąc pełnosprawnym, mogąc iść, gdzie się chce, realizować pasje, pracować...

Mam osobę przykutą do wózka inwalidzkiego w najbliższej rodzinie, tej najbliższej (jedno z rodziców) i słyszałam wielokrotnie o tym, co czuje taka osoba, z dnia na dzień zdana na łaskę innych, nie mogąca nawet samodzielnie się wykąpać, czy wyjść z domu.
W życiu nie chciałabym usłyszeć, ze chce odebrać sobie życie. I nie chcę się przekonywać, jaka byłaby moja reakcja na taką decyzję kogoś, kogo kocham, ale rozumiem Willa.
A rozumienie nie jest równoznaczne z popieraniem takiej decyzji czy jej chwaleniem.

MinnIe27

"Ale czasami myślę, że to zakończenie było lepsze niż jakiś pseudo-happy end, w którym Will nagle stwierdza, że może żyć bez sprawnych rąk i nóg, a lekarstwem na całe cierpienie i gorycz będzie miłość Louisy... Taki facet nie byłby szczęśliwy, żyjąc z ograniczeniami, które właściwie na 99% uniemożliwiały mu samodzielne funkcjonowanie..."
Tak zrozumiałam powyższy fragment Twojej wypowiedzi.

ocenił(a) film na 6
*Tenar

Przecież ja się wypowiadałam abstrakcyjnie :) Na temat postaci książkowej, a nie realnej. Will to nie jest facet z krwi i kości, trzeba rozgraniczać sytuacje realne i fikcyjne.
To są dwie różne sprawy.

MinnIe27

Rozumiem, nie miałam właściwie zamiaru atakować bezpośrednio Ciebie. Niemniej jestem już po innym podobnym filmie ("Ósmy dzień"), którego wymowa moim zdaniem to: lepiej umrzeć niż być od kogoś zależnym i "uprzykrzać" temu komuś życie. Słyszałam też wiele komentarzy o podobnej treści. W tym wątku również przewija się opinia, że śmierć głównego bohatera była oczywista, no bo 'co to za życie' (patrz np. post Poolaxoxo). Osobiście, gdybym była osobą niepełnosprawną, która wybiera "życie", mogłabym poczuć się zraniona takimi komentarzami.
Nie oglądałam filmu "Zanim się pojawiłeś" i nie znam książki, ale obawiam się, że jednym z ich przesłań jest: możesz mieć pieniądze, rodzinę, która o Ciebie dba, dziewczynę, która Cię kocha, ale jeśli jesteś niepełnosprawny (nie możesz poruszać rękami oraz nogami), to lepiej wybrać śmierć.
Czy najważniejsze wartości w życiu to naprawdę niezależność i samodzielność? Ja nie chcę nikogo osądzać, ale obawiam się, że to ten film ocenia wartość życia z niepełnosprawnością (w końcu główny bohater wybiera śmierć).
Mam nadzieję, że się mylę i jest głębszy, niż się wydaje na pierwszy rzut oka.

ocenił(a) film na 6
*Tenar

Przeczytaj książkę, jeśli chcesz zrozumieć w 100% o co chodzi. Nie chodzi o uprzykrzanie komuś życia przez chorego człowieka (jeśli kochamy tę osobę, to opieka nad nią nie jest przykrym obowiązkiem), ale odczucia tej konkretnej jednostki w zetknięciu z nowymi warunkami.

W książce jest fragment, w którym Will mówi coś w rodzaju, że wie, że życie z Louisą mogłoby być dobre, a nawet bardzo dobre, ale to nie jest takie życie, jakiego on chciałby dla siebie i o jakim marzy.
Niepełnosprawność ciała nie sprawiła, że nagle zaczął mu mózg szwankować. On wiedział, czego chce i przemyślał to milion razy.
W jego sytuacji część osób zdecyduje się żyć dalej, on wolał umrzeć niż się mordować przez kolejnych 50 lat na wózku. To było jego życie. On nie zdecydował za inne osoby niepełnosprawne, tylko za siebie.

Zresztą, o czym my tu mówimy? Dwie w pełni sprawne osoby gadają sobie o tym, co czuje człowiek, który nagle nie może ruszyć ani ręką ani nogą?
Nie mamy prawa oceniać. Teoretyzować łatwo. Spróbuj sobie tak posiedzieć ze dwie godziny w zupełnym bezruchu, a potem wyobraź sobie, że to na resztę życia. Okropność.

MinnIe27

postarajmy się też postawić w sytuacji Willa. jego rodzina i przyjaciele nie chcieli żeby odchodził, żeby umarł, ale moim zdaniem to oni też trochę zachowywali się egoistycznie. oczywiście, jeśli chodzi o kwestię religijną, nie jest to dobre, ale na chwilę o niej zapomnijmy, był fragment w książce, gdzie Will powiedział, że miał piękne życie - o którym nie potrafi zapomnieć, i moim zdaniem niszczyłoby go wspominanie o nim przez cały życie. nie wiem, i nikt z nas nie wie, jak byśmy się zachowali na jego miejscu, gdybyśmy przed wypadkiem mieli takie predyspozycje, pieniądze, możliwości, żyli na takim poziomie jak on. żył pełnią życia, a tu nagle musi się prosić dosłownie o wszystko, być na czyjejś łasce. nie dziwię mu się, staram się to zrozumieć, i nawet uważam, że będąc na jego miejscu rozważałabym tę samą opcję.
jeśli chodzi o kwestię jego związku z Lou - na pewno na początku byliby szczęśliwi, być może nawet bardzo. ale co potem? co gdy jego choroba tak by się pogłębiła, że leżałby całymi dniami w szpitalu? można się starać żyć z problemem, jakim jest jego choroba, ale myślę, że każda kobieta po paru latach nie wyszłaby dobrze na swojej psychice.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones