czy Wam też przeszkadzała mimika głównej bohaterki? bywały sceny, w których nie byłam w stanie się skupić na niczym innym oprócz jej brwi odprawiających istny taniec deszczu... :D
nie znam dobrze tej aktorki, nie wiem czy zawsze tak ma, czy tylko w tej kreacji aktorskiej...
Za pierwszym razem gdy to zobaczyłam wydawało się śmieszne ale w ciągu całego filmu stało się raczej uciążliwe. Nie mogłam się skupić na niczym innym bo cały czas widziałam TE brwi. I tak się na koniec popłakałam co nie zdarza się często ale liczyłam na coś lepszego. Plus cały czas miałam wrażenie że oglądam luźną interpretacje "Nietykalnych".
W tych smutnych momentach, w których powinnam płakać, przypomniałam sobie te jej niesamowite ekspresje i prawie śmiałam na głos. Naprawdę, to mi zepsuło całe wrażenie filmu, wiem że był ciekawy, zabawny, przyjemny i tak dalej, miał kilka lepszych scen, ale moje pierwsze skojarzenie to ta jej komicznie powykrzywiana twarz przez co nie jestem w stanie traktować tego filmu poważnie, chociaż bardzo bym chciała. Podczas wspólnych scen Sam budował klimat i sprawiał, że wciągałam się w tę historię, ale później pokazywali te nienaturalnie wkyrzywione brwi Clarke i wszystko się psuło. Szkoda, bo gdyby nie to, film byłby według mnie naprawdę dobry.
A ubranie na początku było ok i w dobrym guście? Przecie ten film mówi o przemianie. Z dziewczyny która nie ma pojęcia o głębokości muzyki poważnej i dobrych filmów obcojęzycznych kina europejskiego do kobiety doszlifowanej , zainteresowanej światem.
1. Poza kobietami nikt chyba tego nie widział :P
2.....
3.....
4.....
5. Pozostałe punkty patrz pkt. 1
Podejrzewam że większość krytyczek wyregulowała se brwi (na plemnika) i teraz cholery odrastać nie chcą. A boli, co?Siadacie na dziewczynę bo jej się czoło marszczy? Bo brwi ma i nimi merda? Laski, proszę.... Jest taka bo natura tak chciała - nie pinseta kosmetyczki
Ja lubie te aktorke i lubie GOT, ale tu byla fatalna. Obejrzalam film po przeczytaniu ksiazki i zupelnie nie pasowala mi do tej roli.
I tu pojawia się słowo Książka. Zastanówmy się jak 384 strony powieści zmieścić w 110 minutach. Po za tym - zakładam, że skoro lubisz czytać jesteś osoba inteligentna obdarzoną rozwiniętą wyobraźnią. Nasz umysł wyobrażając sobie bohatera książki działa dość szablonowo. Autor naprowadza dając w miarę czytelny opis (np. krzaczaste brwi, 160 cm wzrostu, rozwiane brunatne włosy itp.), my zaś spośród wszystkich specyficznych twarzy jakie mimowolnie zapamiętaliśmy dobieramy tę najbardziej zdaniem naszej podświadomości pasującą. Szansa że producent będzie w danej roli widział tę samą osobę jest... żadna. Ja po przeczytaniu książki widziałem właśnie tę aktorkę.. no dobra kłamię. Nie dokładnie tę, ale w tym przedziale urody.
Trafnie to napisałeś. Dziewczyna piękna, ma czar i urok osobisty, jest naturalna więc złośliwe tapety piszą jak im to i owo przeszkadza. Złośliwość je zżera bo muszą się namęczyć żeby jako tako wyglądać za dnia. Nie akceptują siebie więc swoje frustracje wyładowują i na naturalnych i ostatecznie na silikonowych tworach. Szkoda z takimi dyskutować. Trzeba z nimi krótko. Ja z kolei jestem pod ogromnym wrażeniem tak subtelnej urody. Tak samo jest z Emili Blunt czy Alicją Vikander, Emmą Stone. Piękne dziewczyny, kobieco-dziewczecej urody, zachwycające. Są cudowne. Miło patrzeć, aż lepiej na sercu. Bo co mi z manekinów, nadmiarów tapety ... Tak to każda wowczas wygląda jak plastikowa Doda itp. Tak samo mam co do mężczyzn, uwielbiam naturalnych meskich a nie wymuskanych 'gogusiow' . Min. Marcin Dorocinski, Russel Crowe, Gerard Buttler, Michael Fassbender, Denzel Washington to wspaniali mężczyźni. Śmiałam się z Twojego hasła brwi jak plemniki... rozbawiłes mnie. Masz ciekawą wyobraźnię.
Lubię jak uzasadnia się słabą grę aktorską - zazdrością. Clarke nigdy nie powinna dostać głównej roli, bo każdą swoją rolę psuje i nie wynika to z naszej zawiści tylko z jej marnego warsztatu. Dużo aktorek jest pięknych, naturalnych i umie grać - ona do nich nie należy.
O, widzę, że sobie coś snujemy, wymyślamy jakieś teorie. Skąd u Ciebie wniosek, że usprawiedliwiam brak warsztatu aktorskiego jakąś zazdrością??? Przecież Emilia Clarke do tej roli nadaje się jak nikt inny. Jest idealna. To min. przez nią ta ekranizacja jest tak przyjemna i nawet nie chcę sobie wyobrażać, że może w przyszłości pojawić się inna, ale filmowcy już tak mają. Ta dziewczyna jest tak promienna, pocieszna, urocza i tak naturalna. Jest wspaniała.
Według mnie jej mimika była dopracowaniem tzw kiczowatego looku.Weźmy pod uwagę to ze scenariusz i książkę napisała ta sama osoba , także miała być taka jaka byla w filmie.Jakos trzeba było pokazać przemianę dziewczyny z tzw nie odbytej w postać która widzimy na zakończenie filmu - eleganckiej , gustownej kobiety z pięknym akcentem zoltoczarnych rajstop.
Mnie również irytowała jej mimika,aż nie mogłam skupić się na filmie. Zastanawiałam się czy ona specjalnie tak robi,czy jednak ma tak cały czas.. Bardzo irytujące :(
Dokładnie, momentami nie dało się oglądać nie śmiejąc się i nie wkurzając na przemian :D
Myślę, że film byłby lepszy gdyby główną rolę odgrywała inna aktorka.
Ekspresja na jej twarzy jest naprawdę zabawna oczywiście niektórych może to denerwować. Polecam obejrzeć wywiady czy występy w programach typu Ellen Show lub u Jimmiego Fallona tam można zauważyć, że ona taka po prostu jest. Nienawidzę Daenerys, jest dla mnie niesamowicie sztuczna i sztywna jak kłoda, doprawdy nie wiem jak Emilia mogła się powstrzymać od emocji i grać tę postać. Zanim się pojawiłeś obejrzałam właśnie w dużej mierze dlatego aby ujrzeć aktorkę z innej strony, bo jako Lou bliżej jej do tego jaka jest naprawdę.
No przeszarżowała rolę zdecydowanie.
Przy wywiadach jest żywa, wesoła i w ogóle, ale nie aż tak, bo jest naturalna i urokliwa, tutaj sprawiała wrażenie debilki.
Miała zachowanie jak puste 5-letnie dziecko, co było mega zabawne.
A ja uwielbiam tę mimikę! To zawsze miła odmiana po aktorkach, które przez nadmiar botoksu lub naciąganą skórę nie mogą brwiami ruszyć wcale! :)
Też zwróciłam na to uwagę, przyszło mi od razu na myśl, że musi być aktorką teatralną ze względu właśnie na wyraźną mimikę (ruchy), ale mnie to nie irytowało, jak ktoś wyżej napisał - to rola głupiutkiej, jednak uroczej i prostej dziewczyny, która nie umie ukrywać uczuć (emocje wypisane na twarzy).
Też mnie lekko rozbawiło, ale tak naprawdę, to mogą znać ją tylko oglądający Grę o tron. Plus widzowie tego filmu lub nowego Terminatora dopiero po jego seansie
Zaskocze Was wszystkich, taka miala role, znam kazdy jej film i w kazdym zagrala inaczej, tu miala zagrac kobiete, ktora nie potrafi trzymac uczuc i od razu wszystko wyjawia swoja mimika. Genialnie sie spisala, zwlaszcza, ze po "Terminatorze" czy "Grze o tron" myslalem, ze bedzie typowa "baba od nakur...ania" a tu nie, otoz Anglikom trafila sie zdolna aktoreczka nadajaca sie do sensacji, komedii czy dramatu :)
Emilia Clarke mogłaby brać lekcje gry mimiką od Janet Gaynor. Widziałem ją w przepięknym filmie: http://www.filmweb.pl/film/Wsch%C3%B3d+s%C5%82o%C5%84ca-1927-88984 Gorąco polecam :)
Mnie też denerwowały jej głupie miny, a jej gra aktorska poniżej krytyki- sztywna jak mroczki w m jak miłość
Filmu jeszcze nie oglądałam, ale nie mogę zignorować tego wątku. Brwi Clarke zwróciły moją uwagę już w "Grze o tron" i również miałam skojarzenie z tańcem. Chwilami wręcz śmiałam się ze znajomymi, że jej brwi powinny być osobno wymieniane w napisach, bo ewidentnie żyją własnym życiem. Niby taki szczegół, ale jednak zbyt skupiają na sobie uwagę.
Jak dla mnie, to aktorka nadaje się do seriali brazylijskich ze swoją grą aktorską, tam wszystkie aktorki tak się zachowują i wykrzywiają twarze.
myślałam, że botoks na to nie pozwala. Chyba chodzą na siłownie...
Co do tańca brwi. Jak dla mnie był przeszkadzający, a nawet irytujący. Znacznie mniejsza jego ilość i byłoby o wiele lepiej. Oglądałam GOT było parę scen z tańcem brwi.
Rozumiem Cię Kuleżanko. Zaznaczyłaś iż aktorkę słabo ogarniasz. Więc rozumiem twoje mieszane uczucia. Kilka słów w stronę reszty pci pięknej. Wbrew powszechnie panującej opinii facety wolą jak kobita wygląda naturalnie. Podejrzewam że większość krytyczek wyregulowała se brwi (na plemnika) i teraz cholery odrastać nie chcą. A boli, co?Siadacie na dziewczynę bo jej się czoło marszczy? Bo brwi ma i nimi merda? Laski, proszę.... Jest taka bo natura tak chciała - nie pinseta kosmetyczki
Już w grze o tron zauważyłam, że odstaje warsztatem od pozostałej ekipy ale ta rola była po prostu karykaturalna.
Zdjęcie które masz w awatarze wygląda karykaturalnie, a zwłaszcza nadmiar tapety i te przerysowane brwi. Emilia Clark rolę zagrała uroczo, naturalnie.
to nie nadmiar tapety tylko filtr. Nie unoś się, od tego jest forum, żeby każdy mógł wyrazić opinię.Nudno by było gdyby każdemu wszystko się podobało:P
ale i usta w sposob jaki je uklada czy policzki no i szczegolnie brwi to wyglada jak karykatura ... a poza tym zakonczenie jest beznadziejne ...
Weszalam w komentarze, zeby sprawdzic czy bylam jedyna, ktora to denerwowalo.
Ja rozumiem jaki mial byc efekt, ale troche ja ponioslo. Przerysowany efekt.
Podpisuje się pod większością. Po kilku minutach stwierdziłam, że będę musiała o tym napisać po zakończonym seansie a tu proszę. Nie byłam w stanie skupić się często na dialogach przez te nieszczęsne brwi.
Poza tym niestety film nudny, przewidywalny, oklepany.
A myślałam, że tylko ja nie mogłam znieść tej dziwnej mimiki i falujących brwi ;)
Mogę odpowiedzieć, że nie - ta aktorka nie ma tak zawsze, ale ma talent do poruszania brwiami (jestem pewna, że niewiele osób tak potrafi). W grze o tron -
można by prawie powiedzieć, że ma kamienną twarz :P Ona taka jest, bo widziałam sporo wywiadów z nią i poza tym myślę, że na rzecz tej roli pozwolili jej z tym nieco ,,zaszaleć''. Taka koncepcja postaci - bardzo barwnej, oryginalnej, nieco groteskowej. Szczerze mnie to urzekło. Emilia Clarke ma tyle uroku w sobie, a w tym filmie była taka słodka, zabawna, czasami nierozgarnięta, że aż chciałoby się ją wyściskać. Mam nadzieję, że nie tylko ja tak miałam, ale ja ja uwielbiam - wydaje się mega pozytywną osobą, że aż chciałoby się na żywo ją spotkać :D