Zgadzam się w 100%. Grana przez niego postać czasami może irytować, ale kunszt aktorski Pacino w tym filmie jest nie do opisania.
Jak kocham film Zapach kobiety i uwielbiam Ala Pacino - tak co do aktorstwa w tym filmie nie do końca się zgadzam - moim zdaniem przeszarżował, spluł się, zapowietrzył... Tekst z przynoszeniem miotacza ognia na uczelnię też był ni z gruchy ni z pietruchy no ale tak miał napisane w scenariuszu... Wolę Jego Michaela Corleone zwłaszcza w II części Godfather, czy rolę w Gorączce. Dla kontrastu świetnym przykładem oscarowej roli był Lecter w wykonaniu Hopkinsa - gdzie grał on niesamowicie właściwie samym spojrzeniem, nie uciekał do nadekspresji.