Film rewelacyjny, ale mam zastrzeżenie do roli Chris'a O'Donella. Jego postać irytowała mnie zwyczajnie. Był taką bezbarwną i nieciekawą postacią... Z niecierpliwością czekałam na jakąś przełomową wypowiedź z jego strony np. wtedy, kiedy próbował odebrać broń Frankowi. Nie wiem w jaki sposób zdesperowanego człowieka może przekonać nieustanne powtarzanie:"proszę oddać broń, kapitanie". Ktoś mógłby mi zarzucić, że ostatecznie przecież schodzi z tej karuzeli jednej przemowy i w ferworze emocji każe do siebie strzelić, ale mnie to po prostu nie przekonuje i na miejscu Franka nie zmieniłabym swojej decyzji o popełnieniu samobójstwa. Rozumiem, że miał zagrać właśnie takiego skromnego, szarego chłopca, ale żeby tacy ludzie mogli w jakikolwiek sposób wpłynąć na innych, muszą wykazać się czymś przełomowym, np.przeprowadzić jakąś nietypową rozmowę. Być może moja opinia wynika z tego, że nie trawię zwyczajnie takich ludzi niczym się nie wyróżniających i bez charakteru,z którymi nie można pogadać o niczym innym niż o pracy, nauce i wczorajszym śniadaniu. Mnie rola O'Donella nie zachwyciła,a nawet denerwowała, ale to oczywiście subiektywna amatorska ocena :)