Tego filmu nie sposob zapomniec. Z ekranu emanuje ledwo dostrzegalna delikatnosc, ale jezeli ktos sie nia zachlysnie to juz na zawsze. I te niesmiertelne sceny: Tango, przejazdzka Ferrari (Ferrari?) i scena koncowa. I jeszcze do tego wspaniala kreacja Pacino. Majstersztyk w kazdym calu. Dla takich filmow sie zyje.