PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32667}
6,1 1 001
ocen
6,1 10 1 1001
Zapach psiej sierści
powrót do forum filmu Zapach psiej sierści

Patoseksizm.

ocenił(a) film na 1

Jest w tym filmie taka znacząca scena, gdzie Roman Wilhelmi odpowiada nonszlancko na groźby pod adresem swojej kochanki: "Jestem na urlopie, mogę mieć tutaj każdą". Bezwiednie przypomniał mi się Michał Koterski ze "Swingersów" i szczerze mówiac, nie wiem która z tych postaci jest lepiej skonstruowana, bardzie złożona psychologicznie, zajmująca czy wiarygodna dla widza. Romanowi Wilhelmiemu, oczywiście, dzielnie sekunduje na tym polu jego partnerka. Tak sobie myślę, że gdyby dzisiaj ktoś pokusił się o zrobienie rimejku tego filmu, o ile głównego bohatera z łatwością mógłby zagrać Michał Koterski powtarzając po prostu rolę Fabiana-Władysława, o tyle w przypadku jego protagonistki byłby permanentny wakat. Twórcy zapewne musieliby posłużyć się komputerową animacją albo posłużyć się plastikową lalką ze sklepu dla panów. Nie sądzę bowiem żeby jakakolwiek aktorka - w tym prawdopodobnie jakakolwiek "artystka" znana z tzw. kina dla dorosłych - podjęła się tego okrutnie ośmieszającego wyzwania. Przy tej szkicowej charakterystyce głównych bohaterów warto tutaj od razu zwracać uwagę na inne nadzwyczajne elementy omawianego filmu: przede wszystkim urągające cywilizacji ludzkiej dialogi, jak i wybitnie wydumana fabułę. Już w ekspozycji zaczyna się surrealistycznie: niemiecka studentka slawistyki ma problem z porozumieniem się w Bułgarii, nie ogarnia istoty języka bułgarskiego, nie zna podstawowych zwrotów i słów, wszędzie próbuje rozmawiać po niemiecku. Z opresji ratuje ja Polak, który mówi biegle po angielsku, francusku, zna podstawy niemieckiego i bułgarskiego. Niemka jest zaręczona, wkrótce ma do niej dołączyć jej narzeczony, ale powaby nienajmłodszego Romana Wilhelmiego olśniewają ją do tego stopnia, że po dwóch dniach między nimi wybucha płomienny romans. Ba, bohaterka sama wyzna swojemu przystojnemu Adonisowi, iż może on uważa ją za łatwą, ale ona taaak żałuje minionego marnowania czasu na picie z nim kawy, kiedy można było każdą chwilę wykorzystać erotycznie sporo produktywniej. Nowo narodzona relacja jest wielce specyficzna: w jednej ze scen bohater wyznaje kochance, że na plaży ot tak wyciera sobie prawie wszystkie nieznane baby wychodzące z morza swoim ręcznikiem, ale nie uprawiają seksu. Jego partnerkę to automatycznie wręcz rozchmurza i między nimi dochodzi do zbliżenia. W innej scenie: bohaterowie idą się opalać, mężczyzna każe kobiecie posmarować się olejkiem do opalania, co ona bezzwłocznie chce uczynić. Otwierając torebkę i sięgając po flakonik, nagle blednie i krzyczy: "Jezus Maria, zapomniałam kanapki dla ciebie, możesz być głodny! Ach błagam cię, błagam cię, pozwól mi wrócić do namiotu i ci ją przynieść, umrę, jak zgłodniejesz!". Kiedy bohater się wielkodusznie na to godzi, kobieta momentalnie biegnie aportować wiktuał. W kolejnej: kobieta wypomina kochankowi, iż on nie mówi jej wszystkiego. Co odpowiada bohater ? Mówi: "Chodź, kupię ci lody, poliżesz sobie i przestaniesz myśleć". Śmieje się, kobieta się śmieje, konflikt zostaje zażegany. Przykłady można mnożyć. Może gdyby zamiast Romana Wilhelmiego w filmie obsadzono Leszka Teleszynskiego, a bohaterka by była nimfomanką z trzeciego świata z pewnymi dysfunkcjami poznawczymi, całość by jeszcze uszła i mogła by być rozpatrywana w kategoriach wyjątkowego nieudanego, szkodliwego, złego filmu. Ale nie, nie, nie. Na dokładkę jeszcze dodam mały detal: w 1980 r. polski rzeźbiarz-poliglota wie jak wygląda heroina i ile kosztuje. Super.

ocenił(a) film na 1
Klaudia

Tam jest jeszcze taka scena, gdzie bohater daje ofiarę na mszę w bułgarskim kościele w intencji ojca poległego w Powstaniu Warszawskim. Mówi o tym swojej kochance, która jest Niemką. I tam jest mniej więcej podobnego typu dialog:
- Czy wiesz, co to jest Powstanie Warszawskie ?;
- Tak, uczyłam się o tym w szkole (niemieckiej);
- Niemcy byli źli i mordowali Polaków, palili, kradli i wszystko co najgorsze;
- Co ty robiłeś ?;
- Mordowałem Niemców na wszelkie możliwe sposoby;
- Majn Got, das is ajne horror, dobrze, że się urodziłam po wojnie !.

Mistrz Ildefons dopisałby: Kurtyna.

ocenił(a) film na 7
Klaudia

Ale zdajesz sobie sprawę, że film powstał 40 lat temu, w innych realiach, w innej mentalności? Do tego powieść, na podstawie której go zrobili, została napisana przez faceta urodzonego ponad 100 lat temu. Świadomość seksizmu jest stosunkowo nowym zjawiskiem.

ocenił(a) film na 1
tomek_spolski

Na moje własne nieszczęście, wiem. Co więcej, jakby w głównej roli obsadzono np. Leszka Teleszynskiego, to może jeszcze z dużym bólem zębów udałoby się ten film jakoś obejrzeć, choć nadal byłby on wytworem okrutnie nieudanym pod wieloma względami. Tutaj groteskową toporność scenariusza, niestety, na każdym kroku uwypuklają wybitnie źle dobrani aktorzy. Rozerotyzowany Adonis czy wręcz demon seksu z Romana Wilhelmiego jest marny ... i o wiele więcej chyba już jednak trucizny w zapałce, cytując pewnego Klasyka.

Nota bene, dużo rzeczy można rozpatrywać w podobny sposób, że "kiedyś była inna mentalność": taki "Konrad Wallenrod" z nowoczesnej perspektywy traktuje o terroryzmie, aż dziw, że nikt nie pokusił się baaardzo współczesną wersję przedstawiając tytułowego bohatera jako muzułmanina w Anglii albo Czeczena w Rosji (:

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones