Nie za często pojawia się film, który mogę nazwać arcydziełem, ale w przypadku nowego dzieła Kiarostamiego bardzo rozważam takie określenie (nie żebym był w tym pierwszy...). Świetnie, że będzie w kinach, lepiej późno niż nigdy. Coś mi mówi, że znowu już w styczniu wiem, co uznam za film roku...