Oglądnęłam z nudów. Z kuzynką powtarzałam sobie produkcje Disneya(dzieci są chore, potrafią oglądać jedną bajkę 18 razy. Pod rząd.). I jakoś wpadli nam w oko "Zaplątani".
Szczerze powiedziawszy - dawno się tak nie bawiłam. Film słodki, ale nie tym ciężkim typem słodyczy, która aż mdli przewidywalnością(jak chociażby bajki Barbie<wymiotuje>). Niektóre sytuacje po prostu powalająco śmieszne. Narrator błyskotliwy złodziejaszek(Fanfary! To nie książę! Ba! Nawet nie miał ukrytego królewskiego rodowodu!) od razu naprowadza w jakim kierunku pójdą następne dwie godziny. Kocham Maximiliana. Od pierwszego... od pierwszej jego miny. To samo tyczy się Pegaza z Herculesa. Disney robi świetne konie w głównych rolach. Świetne!
Oglądało się bosko, do tego film pozostawił mnie w poczuciu nieopisanej radości i lekkości ducha. Nie nudził mnie w ani jednej sekundzie trwania. Siedzę jak debil i się uśmiecham do siebie.
Coś cudownego.
Nie dziwię się teraz kuzynce.
Jutro oglądnę "Zaplątanych" jeszcze raz.
Pozdrawiam!
Nie Maxymiliana tylko Maximusa (szczeguliczek taki ;]) ale poza tym to zgadzam sie z Tobą w pełni. Bajka (film? Chyba jednak wolę określenie film^^) miód. I ja też jestem właśnie na fazie ściagania i kolekcjonowania na plytkach wszystkich disneyowskich dzieł. Te z dzieciństwa które kocham najbardziej (jak Król Lew, Alicja, Piotruś Pan, Arielka czy Śpiaca Królewna i 101 dalmatyńczyków) i te których, o zgrozo (!) w dzieciństwie nie dane mi było z takiego czy innego powodu obejrzeć (zaliczyłam ostatnio Pocahontas, Atlantydę, Tarana i Tarzana, a teraz biorę sie za Dzwonnika z Notre Damu ;)) A film naprawde cudny był, 2 razy się spłakalam, uśmialam z setki, i też wkrótce muszę sobie ponownie go glądnać, dla tej Disneyowskiej magii, przesympatycznych postaci i powalajacego humoru, ah ;D
Najlepsza scena z filmu to ta gdy są na łódce i oglądając te lampiony śpiewają przepiękną piosenkę mam ją na telefonie
Konie w bajkach rzeczywiście są świetne. Ja osobiście uwielbiam głównego (końskiego, rzecz jasna) bohatera "Mustanga z dzikiej doliny", tyle że on akurat nie jest Disneya :)