PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=122832}

Zaplątani

Tangled
7,6 222 477
ocen
7,6 10 1 222477
7,2 25
ocen krytyków
Zaplątani
powrót do forum filmu Zaplątani

W ramach relaksu po stresującym tygodniu okraszonym potem i krwią wyprutą z żył naszych spracowanych rąk, udałam się ze swoją przyjaciółką do kina "na spontana". W sumie, nie nastawiałam się specjalnie - tylko w podświadomości snuła się leniwie myśl, że trailer był naprawdę kiepski. I dobrze, że się tylko snuła, a nie bezczelnie dręczyła, bo film był zaiste bardzo dobry. Pozwolę sobie powtórzyć za moją towarzyszką: "dawno się tak dobrze nie bawiłam w kinie".
Wiedzę tu sporo negatywnych opinii (głównie osób, które, co smutne, filmu jeszcze nie widziały, a już ze swoich wyżyn wieku wzdychają ciężko, ich twarz wyraża pogardę dla tego nędznego półświatka kinematografii, a serce rozrywa Weltschmerz, bo "kiedyś był "Król Lew", a teraz nie ma i Disney się sprzedał jak tania kurtyzana"), więc pozwolę sobie w punktach wyłożyć, dlaczego "Zaplątani" nie są poplątani.

1. Historia - lekka, zabawna, spójna, początek przywołuje miłe skojarzenia z klasyczną baśnią (królewska para, kwiat paproci zrodzony ze słońca, motyw z lampionami). Na ekranie dużo się dzieje, ale szybka akcja nie męczy widza. Nie ma dłużyzn, a spokojniejsze fragmenty nie ciągną się jak zwłoki w wyjątkowo zamulonej rzece obok Czarnobyla - z drugiej strony, nie ma "skracaczy", i fabuła toczy się w odpowiednim dla siebie tempie. Romans (UWAGA! SPOILER, KTÓREGO NIKT SIĘ NIE SPODZIEWAŁ!!1) pomiędzy dwójką głównych bohaterów (no i macie, oczywiście przeczytaliście mojego spoilera i teraz macie zepsutą całą niespodziankę) nie jest przesłodzony, ogląda się bez próchnicy, brak treści, które by skalały delikatne duszyczki waszych pociech. Moooooooże końcowa scena w wieży jest zbyt patetyczna, a... hm, niech będzie, że iluminacja Roszpunki, naciągana, ale kto by się tam przejmował...

2. Humor - główny zarzut, z jakim się spotykam (żeby zdegradować wartość tego argumentu, dodam, że machają nim osoby, które widziały tylko zapowiedź), to to, że "film jedzie na humorze Shreka". Przyznaję, że trailer dużo złego narobił, bo dawał sygnały, że tego rodzaju kalka nas czeka. Nic z tego. Po pierwsze, ta historia Roszpunki to nie parodia, tylko reinterpretacja utrzymana w bajkowym klimacie. Po drugie, nie przypominam sobie niesamowitego natłoku nawiązań czy odniesień do współczesności. Jedynie Flynn wyraża się bardzo potocznie, ale to taki typ bohatera i to do niego pasuje.
Humor stoi na przyzwoitym poziomie i jest bardzo sympatyczny - brak tu żartów związanych z fizjologią czy praniem po mordach, teksty są zabawne (nie tak, żeby się tarzać ze śmiechu, ale wywołują dobry nastrój), a miny zwierzaków/Flynna są przekomiczne.

3. Postacie - uuuu, nieźle zaryzykowano, wprowadzając taki model głównych bohaterów. Na szczęście, filmem zajęli się fachowcy, więc jest jak trzeba. Flynn to uroczy zawadiaka, a nie irytujący palant, Roszpunka zaś, na przekór stereotypowi pustej blondyny w różu jest sympatyczna i widz kibicuje jej w spełnieniu marzeń.
Trzeba pamiętać o opiekunce Roszpunki, która jest naprawdę wyjątkowym czarnym charakterem, tym bardziej podłym, bo bardziej ludzkim przez swoją egocentryczność, zakłamanie i jakże przyziemne pragnienie wiecznej młodości. Przy czym jest przebiegła i, jakby nie patrzeć, ma jakieś-tam ludzkie odruchy (darzy Roszpunkę miłością chorą, co prawda, ale zawsze). I ma rewelacyjną Piosenkę Głównego Bad Guy'a.
A zwierzaki sprawdzają się doskonale jako elementy komiczne.

4. Animacja - wielką miłością darzę animację rysunkową, ale nie mam nic przeciwko komputerowej, tym bardziej, jak jest dobrze zrobiona. Ten film jest po prostu bardzo ładny. Scena z lampionami jest wprost zaczarowana.
A 3D nie lubię w ogóle, o.
I radzę zostać w trakcie napisów, bo przez ekran przewijają się naprawdę fajne szkice.

5. Przesłanie - jakieś tam jest. Dorastanie, bunt, odkrywanie nieznanego świata i - moje ulubione - jak ważne w życiu jest spełnianie marzeń. Rzecz jest dobrze wyłożona i nie budzi nieprzyjemnego posmaku jak po dydaktycznej papce.

Wziąwszy i podsumowawszy, wystawiłam solidne osiem. Lekka, zabawna opowieść z sympatycznymi bohaterami, dobrymi piosenkami (zwłaszcza Tej Złej i zbójecka przyśpiewka o marzeniach), romansem nie wywołującym landrynkowych wymiotów i starym, dobrym "marzenia są bardzo ważne". Akurat idzie weekend, weźcie paczkę albo spędźcie czas z rodziną, a przynajmniej młodszym rodzeństwem.

Pozdrowienia i niech kisiel ciasteczkowy będzie z Wami ^^

ocenił(a) film na 9
Kazik_chan

A ja to solidne dziewięć dałem, a i jeszcze do ulubionych sobie wrzuciłem.

Na coś takiego czekałem - prawdziwie disneyowskie klimaty. Gdyby nie komputerowa animacja, dałbym się pewnie nabrać, że wróciły złote lata dziewięćdziesiąte :)
Film jest urokliwy, iście bajkowy w najlepszym tego słowa znaczeniu - niektóre sceny ani trochę nie ustępują magicznym klimatem "Aladynowi" czy "Małej syrence".
A humor... Cóż, wystarczy, że wyjawię, iż brat, z którym byłem w kinie, zastanawiał się, czy nie przesiąść się do innego rzędu, bo robiłem mu na całą salę siarę swoim donośnym śmiechem :)
Zatem, jako się rzekło, film wyśmienity - to już nie jest po prostu sprawne rzemiosło, lecz DZIEŁO prawdziwe. Nie takie arcy wprawdzie, ale już niedaleko. Nie wszystko może powalało na kolana, zwłaszcza w finale było trochę niemożebnie utartych schematów (łza - ileż to już razy oglądaliśmy ten motyw na dużym i małym ekranie?), ale niezaprzeczalny urok, bezpretensjonalny wdzięk, rozbrajający nowoczesny humor w połączeniu z cudnie staroświecką bajkowością - to wszystko sprawia, że wybaczam wszelkie niedociągnięcia.

PS. Też 3D, Kaziku, nie lubię, a nie wszędzie puszczają to w dwuwymiarze, toteż musiałem zasuwać spory kawał w śniegu i wietrze, coby móc "Zaplątanych" obejrzeć. Pewnie nie zdobyłbym się na takie poświęcenie dla jakiś ważniejszych celów, ale czegóż się nie robi dla rozrywki? :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones