Tak jak w temacie. Podczas sceny na łódce (próba pocałunku) POPŁAKAŁEM się jak bóbr ze wzruszenia! Sceny z dzielnym rumakiem przyprawiały mnie z kolei o gromkie salwy śmiechu! FILM FANTASTYCZNY. Polecam.
Z tym płakaniem to jak dla mnie lekka przesada... Ale to moje zdanie. Poza tym wszystko ok, film faktycznie udany, z mocą humoru i romantyzmu, jednak jakdla mnie płakanie czy "rycie ze śmiechu" to przesada, aż tak fantastyczne to to nie było. Za mało dramatu, by się tak ekscytować.
"jednak jakdla mnie płakanie czy "rycie ze śmiechu" to przesada, aż tak fantastyczne to to nie było" - wiesz... Niektórzy mają większą wrażliwość na piękno sytuacyjne i zaraźliwość na subtelny humor, niż przeciętny zjadacz chleba :) Może dlatego nie rozumiesz słów autora posta.
"Za mało dramatu, by się tak ekscytować" - uważasz, że tylko dramat w sporych dawkach może ekscytować? A jednak podtrzymuję zdanie, że manga i anime wypaczają człowieka - w szeeeroookim znaczeniu tego słowa.
Po prostu ten film animowany nie był na tyle wzruszający, by przy nim płakać bądź śmiać się na tyle, że trzeba zapauzować, by nie przegapić dalszej części. Wcale to nie było takie "mocne", szczególnie dla kogoś, kto nie ma naruszonej sfery emocjonalnej i jest w stanie 100%-owej równowagi.
Manga i Anime nie ma tutaj nic do rzeczy, więc uważam, że branie to pod uwagę jest dziecinne. Takie szukanie na siłę argumentu, bez sensu. Nic, tylko przewrócić oczami, bo ktoś jest inni niż my sami.
"Wrażliwość na piękno" - spoko, ale niech to piękno będzie możliwie realne/trzymające w napięciu/nieprzewidywalne. Przeciez to, że dojdzie do pocałunku było nader oczywiste wręcz trywialne. Nie widzę nic wzruszającego w czymś takim.
Znowu podam przykład z dwóch filmów animowanych, tych samych.
Król Lew - nie było wcale oczywiste, że Skaza nie pomoże Mufasie, bynajmniej. Wydawało się, że przyszedł mu na pomoc, to byli bracia a tutaj co się stało? Szepnął mu coś na ucho, wbił pazury w łapy a potem bezczelnie i bez emocji puścił, by spadł w pędzące stado, potem zaś wmawiając Simbie okropne rzeczy.
Piękna i Bestia - pod koniec wydawać by się mogło, że Bestia umrze. Jest to wyraźnie pokazane. Chwila napięcia, emocji, romansu, smutku... Moc emocji.
W chwili pocałunku Roszpunki i Juliana wcale nie było mocy emocji, co najwyżej minimalna garstka, którą się zachwycają piszczące panienki, histeryczki, bądź ludzie, którzy po prostu wzruszają się co krok, są nader emocjonalni i byle ślub/wesele ich wzrusza, czy też narodziny dziecka, albo kupno szczeniaczka. A to przecież są zwykłe, codzienne chwile, które przytrafiają się na co dzien
"Po prostu ten film animowany nie był na tyle wzruszający, by przy nim płakać bądź śmiać się na tyle, że trzeba zapauzować, by nie przegapić dalszej części. Wcale to nie było takie "mocne", szczególnie dla kogoś, kto nie ma naruszonej sfery emocjonalnej i jest w stanie 100%-owej równowagi" - tak jest, ale dla Ciebie i nie powinnaś o tym zapomnieć. Ludzie są różni, mają różną wrażliwość, różne skojarzenia i różne doświadczenia za sobą. Ciebie może film nie ruszył, ale innych tak :)
Warto każdą swoją wypowiedź zaopatrzyć w "moim zdaniem" lub "według mnie". Nie wychodzi się przy tym na buca.
Pozdrawiam :)
Cytuję więc początek swojej wypowiedzi: "Z tym płakaniem to jak dla mnie lekka przesada... Ale to moje zdanie."
Więc ekhem... Chyba się nie zrozumiałyśmy ;d.
A tak poza tym chciałam zwrócić honor, ale w innym kontekście, otóż chodzi o scenę pocałunku i moje przykłady, tym bardziej "Piękną i Bestię".
Cały czas pisząc komentarz miałam w głowie scenę pocałunku tyle że.... No właśnie i tutaj problem. Kompletnie mi się sceny pomyliły! Przecież oni się nie całowali na łodzi przy tych lampionach unoszących się w powietrzu, tylko znacznie, znacznie później, kiedy Julian był śmiertelnie ranny. I właśnie dlatego zwracam honor, gdyż ta scena faktycznie, miała w sobie pewien czar. Ach, i żeby nie było - oczywiscie nie dlatego, że on umierał, żeby nie było, że jestem jakąś sadystką - po prostu było to naszpikowane emocjami.
Pozdrawiam.
A teraz przeczytaj JESZCZE RAZ DOKŁADNIE moją wypowiedź i zwróć uwagę, na którego Twojego posta jest odpowiedzią.
I na marginesie... nie kpij z wrażliwości innych, czy sposobu przeżywania przez ludzi danych momentów. Emocje, to sprawa intymna, bardzo indywidualna. Uważaj, żeby Twoje "emocjonalne wyważenie" nie stało się kiedyś Twoim przekleństwem.
"...piszczące panienki, histeryczki, bądź ludzie, którzy po prostu wzruszają się co krok, są nader emocjonalni i byle ślub/wesele ich wzrusza, czy też narodziny dziecka, albo kupno szczeniaczka" - wyrażenie zdania? Hmmm... Nie zauważyłam tego znaczącego "moim zdaniem", natomiast w oczy rzuca się słowna pogarda dla osób, które reagują przesadnie emocjonalnie. To, że Ty jesteś osobą chłodną nie znaczy jeszcze, że każdy powinien taki być. Każdy ma prawo do swoich zachowań, reakcji i do własnego "ja".
Powtórzę to, co wcześniej napisałam: Japonia wypacza.
"Przesadnie emocjonalnie" - jak sama napisałaś. I właśnie ja o tym samym mówię, że jak to ujęłaś sama: jest to PRZESADNE.
Oskarżasz mnie o wypaczenie, z powodu "Japonii" oraz "M&A", tak więc nie powtarzajac się odpowiem na to śmieszne pseudo-pytanie w powyższym poście: TAK.
Oskarżam? Ciebie? Dawno się tak nie uśmiałam :) Musisz być baaardzo młodziutka, skoro wszystko tak bierzesz do siebie.
Lub... jesteś nader emocjonalna.
Nigdzie nie napisałam, że wypaczenie dotyczy Ciebie.
Czytaj uważnie i dokładnie. Szkoła niebawem.
No, co ja też się popłakałem na tej scenie. Co ciekawe śmierc Mumasy mi nawet łzy nie wycisnęła. Leciutka poruszyła tylko. Za bardzo przesadzili.
ja popieram kolege wyżej,tzn niko41 . miałem to samo co Ty :) może nie płakałem ale bardzo mi sie chciało, za to jak chciało mi się śmiać to już bez problemu :) polecam bardzo ale to bardzo :)
Tak, tak! Film jest naprawdę FANTASTYCZNY- to określenie jest chyba najbardziej trafne :) Jam mam 20 lat i też kocham bajki! :P Maksiu razem z Pascalem wymiatali na całego ;) W bajce niczego nie brakuje- jest zarówno humor jak i momenty wzruszenia, także jak dla mnie bomba ;) Również polecam gorąco! :D
Cóż faktycznie Disney'owska wytwórnia się postarała :) Po wyjściu z kina byłam zachwycona (nawet oczy mi zaszły łzami, gdy Julian "umarł"), ale po zobaczeniu tego filmu na DVD stwierdziłam, że jest trochę za dużo piosenek. Rozumiem, że to film animowany, a odbiorcami w 75% są mali obywatele do lat 12, ale moja 8-letnia siostra (fanka włosów Roszpunki), podczas tych długich piosenek zaczynała się wiercić i nudzić. Ale jak najbardziej polecam, zobaczenie filmu nie będzie straconym czasem :)
bajka jakich generalnie teraz malo. Świetny powrot do klasycznych bajek Disneya z nutka wspolczesnego humoru ktory znajduje sie obecnie w niemal kazdej bajce. KOCHAM I POLECAM ! ! !