A jest jakaś inna, znana filmowa wersja Roszpunki? Ja też jestem zwolennikiem tradycyjnej animacji, robionej z duszą, ale Pixar (no i poniekąd "Shrek") przekonał mnie również do tej komputerowej. A że w tym filmie maczał swe palce John Lasseter, to musiałem go obejrzeć. I już wiem, że wkrótce powtórzę seans, bo film był świetny. Odpowiednio wyważona opowieść, pięknie stworzone postaci, zwłaszcza przekomiczne zwierzątka i wspaniałe piosenki, szczególnie przyśpiewka "Marzenie mam". Po trochu film ten przypominał mi "Pocahontas". Tam również główna oś filmu skupiała się wokół ludzi, natomiast zwierzątka nie mówiły ludzkim głosem (jak to w bajkach), za to nadrabiały to mimiką.