Hmmm ciężko od czegokolwiek zacząć, film wywołuje mętlik w głowie.
No coż, spróbuję najpierw nakreślić jakość wykonania. No to do dzieła!
Film wywołuje niemałe zamieszanie, przelatają się w nim nudne i ciekawe sceny, słabe efekty graficzne ( płomienie na częsciach samolotu) z bardzo dobrymi (statek kosmiczny, lub zniszczenie naszej planety), to wszystko powoduje uczucie niedosytu, a podczas oglądania niektórych scen można po prostu zasnąć. Natomiast muzyka jest doskonała, odpowiednia do nastroju danej chwili, bardzo dobrze komponuje się ze scenami akcji, smutku czy przygnębienia. Film nabiera kolorytu, dzięki grze, głównej postaci jaką jest Nicolas Cage, jak zwykle świetnie odegrana rola. Reszta aktorów, też nieźle zagrała.
Teraz trochę o fabule, całkiem dobrze skonstruowana fabuła, która ma ręce i nogi i ciekawie ukazująca małostkowe znaczenie naszego istnienia, niestety jak to już wspomniałem, wraz z ciekawymi scenami przeplata się mnóstwo nudnych momentów, ale liczy się efekt ogólny, który jak się okazuje, tak czy siak trzyma cały czas widza w fotelu, ponieważ chcemy się dowiedzieć jakie dalej losy czekają naszego bochatera (chociaż wyjscie do kibelka nawet na kilka minut nie sprawi rzadnych problemów). Fabuła napewno nie wciska w fotel, ale nie jest to też film dla zwykłego widza, film posiada dość dobitnie pokazane przesłanie, ale trzeba ze zrozumieniem obejrzeć film, jeśli idąc na ten film oczekujecie akcji, to lepiej pozostańcie w domu przy power rangers.
Autor dobitnie próbuje wskazać podstawowy problem, mianowicie to iż, nasze dni są policzone wraz z przyjściem na świat, nie znamy ani dnia, ani godziny naszej zagłady i jesteśmy na tyle dumni z siebie, ileż my to nie osiągneliśmy, że nie zważamy na to jak jesteśmy bezbronnymi, słabymi i nic nie znaczącymi ziarnkami piasku, wobec ogromnej potęgi kosmosu.
Nasze, życie jest tak kruche, że powinniśmy cieszyć się z każdego nowego dnia, przyjmować go z miłością do boga i cieszyć się wspaniale spędzonymi chwilami. Ostatnie sceny wskazują na to, iż człowiek powinien żyć w zgodzie z naturą i przestać wyniszczać jedyny dom jaki mamy, jedyny, który daje nam schornienie. Nie powinniśmy się łudzić, że ktoś przyjdzie nam z pomocą albo, że sami zdołamy się uratować ( to dosłownie ukazuje scena rozstania ojca z synem).
Film pozostawia wiele do przemyślenia, skłania do refleksji nad sobą i swoim życiem.
Ogólnie rzec biorąc film jest dobrą produkcją, ale dla bardziej dojrzałych i wymagających widzów, jeśli nie szukacie efektów specjalnych, a interesuje was bardziej problematyka filmu to ten film jest dla was w sam raz. Polecam szzególnie osobom zagubionym w wierze.
PS: Od mojej subiektywnej strony, końcówka filmu mi się nie spodobała, a totalnie wkurzył mnie los głównego bochatera, ale po wyjściu z kina i zastanowieniu się, to doszedłem do tych wniosków co powyżej, niestety idąc na film oczekiwałem akcji, wybuchów, efektów specjalnych i jakiegoś zajebsitego zokończenia tak jak w filmach akcji, co sprawiło, że miałem niedosyt po filmie i miałem zamair uznać ten film za kiczowaty.
Ogólna ocena filmu mniej więcej 7-8/10, za doskonałą grę aktorów, za świetną fabułę i jej głębsze znaczenie, co bardzo rzadko się spotyka, niższa ocena jest spowodowana tą plątaniną słabych i dobrych efektów, oraz zbyt duża ilość nudnych momentów, które podczas oglądania sprawiają, że co rusz, traci się napięcie, które dopiero co zostało zbudowane przez ciekawe momenty, co jest dosyć męczące.
Gdyby nie te wady, gdyby film umiał cały czas trzymać w napieciu, wtedy by zasługiwał na 10/10.
ej no ludzie podyskutujcie trochę, chciałbym wiedzieć co sądzicie o mojej wypowiedzi, jakie sa wasze odczucia itd.
Beznadziejny film. Nie lubię zbytnio Cage'a więc nie wiem co mnie podkusiło, aby obejrzeć ten film w kinie. Film o niczym. Wizje katastrof na świecie były przerabiane już wielokrotnie. To, o czym piszesz, a mianowicie świadomość kruchego życia, życia dniem bo jutro nie wiadomo co będzie, czy już w ogóle Twoje odniesienie do boga są śmiechu warte. Żałosne minki Caga'a znane z każdego filmu z jego udziałem dają znakomity przykład, że nadaje się tylko do filmów klasy B. "To ci co szeptają..." haha uśmiałem się na tym filmie naprawdę, dawno nie widziałem filmu, gdzie 5 min przed końcem mógłbym z niego wyjść. Efekty spoko, fajnie wyglądał spadający samolot, pełno trupów, miażdżeni ludzie pod metrem - to właśnie atrybuty komercyjnego kina, tak po prostu łowią potencjalnych widzów, właśnie na drastyczne sceny, ludzie to lubią.
Wracając do kruchego życia - przecież każdy o tym wie, jeśli Ty nie jesteś tego świadomy, to może zacznij od power rangers, które sam innym proponujesz.
Nie zauważyłem doskonałej gry aktorów, była mierna.
Postać, którą gra Cage jest również słaba jak sama jego gra. Biedny tatuś, który stracił żonę, pije, został z synkiem no i oczywiście jest jakimś tam naukowcem. Przecież to już było...
Chcesz dyskusji? Proszę bardzo. Wg mnie Twoja ocena jest niedopasowana do filmu. Gdzie tam jest dobra fabuła? Dobra to ona jest do momentu gdy główny bohater wpada na to, że liczby zapisane na kartce, ktorych nie rozszyfrował od razu (notabene absurdalnie za pierwszym razem, wciągu jednej nocy) to współrzędne GPS. Potem poziom absurdu rośnie z kwadransa na kwadrans. Gdzie tam w tym filmie jest głębszy sens? Sens czego? Moje wrażenie po tym filmie jest takie, że jak kiedyś gdzieś oglądałem jakiś dokument na NationalGeogrpahic, Amerykanie są ciągle epatowani róznego rodzaju newsamy, strzelaninami, filmami, piosenkami itd, który ma spowodować u nich strach o zagładzie. "Zapowiedź" jest kolejnym kamyczkiem do ogródka pt "zastraszyć Amerykanów". A propos kamyczków - fabuła w żaden sposób nie wyjaśniła po co i dlaczego w filmie pojawiały się te czarne okrągłe kamyczki. Po to żeby sobie jedno czy drugie dziecko, które słyszało szepczących potrzymało je w ręce? Co do efektów specjalnych to mnie się akurat podobały, ale było ich za mało i w przeciwieńswtie do Ciebie, właśnie statek kosmiczny podobał mi się najmniej. Dużo lepiej zrobiono katastrofę samolotu, metra i spalenie Ziemi. I dla jasności - nie chodzę do kina na efekty specjalne. Mam 37 lat i już dawno z tego wyrosłem. Natomiast ten film jak na swój gatunek, a na pewno wobec moich oczekiwań miał ich po prostu za mało. Mówisz, że to film dla ludzi z kryzysem wiary??? W co? Chyba w ufoludki? Ja sam jestem przekonany (bo o wierze, trudno tutaj mówić), że nie jesteśmy sami we wszechświecie, ale połączenie akurat tego wątku w końcówce filmu z całą reszty fabuły było po prostu niespójne i bez sensu. Dużo lepszy w tej kategorii jest już starty bardzo film Spielberga "Bliskie spotkania 3go stopnia". I nie oglądaj go w TV, gdzie film jest przerywany reklamami tylko wypożycz sobie na DVD. Podsumowując - mnie się film nie podobał (moja skrótowa opinia jest wyżej) i nie zgadzam się z Twoją opinią co do tego filmu, ale każdy ma swoje przekonania, gusta i związane z tym opinie. I tyle. Koniec, kropka.
Widzę, że Panowie nie czytali prozy Daniken'a a szkoda wiele rzeczy by się wam rozjaśniło. Wasze wnioski co do przesłania filmu są błędne, kosmici są tu umieszczeni w zupełnie innym celu niż sądzi mój przedmówca. Reżyser zgodnie z teorią Daniken'a chciał wyrazić swój pogląd o pochodzeniu człowieka na ziemi. Jęsli panowie chcecie kontynuować ze mną dyskusję na temat tego filmu radzę przeczytać choć jedną z książek Daniken'a. Przesłanie tego filmu wcale nie jest takie oczywiste jak wam się wydaje i nie chodzi tu o ekologię, szanowanie matkii ziemi czy o spotkanie z obcą cywilizacją. Radzę obejrzeć jeszcze raz ostatnie sceny z filmu, podpowiadam zwrócie uwagę na dwójkę małych bochaterów na obcej planiecie.
@Sysus. Czytali, Deanikena, czytali, i nie tylko jego w tej tematyce. Ja się tylko ustosunkowałem do wypowiedzi innego kolegi, że ten film jest dla ludzi z kryzysem wiary. Doskonale wiem, o co koledze chodzi z tymi dziećmi na koniec filmu i do jakiej teorii to ma być podwieszone. Tylko jaki związek te ostatnie sceny mają i z tytułem (oryginalnym i polskim) i zapisywaniem dat i współrzędnych przyszłych katastrof przez dziewczynkę (i chwilowo chłopca)? :) Jeżeli producenci, scenarzysta, reżyser chcieli iść w kierunku tej teorii to można było zrobić zupełnie inny i lepszy film niż ten, jakim jest Zapowiedź. I znowu w kwestii "wzięcia" wybranych ludzi przez kosmitów uważam, że "Bliskie spotkania trzeciego stopnia" Spielberga są dużo lepsze.
Zaś co do Deanikenowskich teorii (chociaż dla mnie nie jest on akurat autorytetem, bo w wielu kwestiach, które głosi to fantasta) znacznie większe znaczenie w tym filmie miał rysunek znaleziony w opuszczonym domku, na którym widać Ezechiela. I to wizja Exechiela ma znacznie większą podstawę do realizacji tego filmu jako całości, a nie tylko ostatnich scen. Tylko, że widz nie został w żaden sposób poinformowany kim był Ezechiel, ani na czym polegała jego wizja. I to jest kolejna słabość filmu. Jakby sobie tego filmu nie tłumaczyć, i jakichby teorii do jego wyjaśnienia nie stosować - nadal film jako film jest bardzo słaby :)
Co prawda to prawda w filmie jest zbyt dużo niezrozumiałych i niejasnych dla wielu osób odniesień do biblii oraz oczywiście teorii Danikena (rozumiem, że wiesz jaka była ich wymowa). Natomiast co do tych dat, współrzędnych oraz efektownych katastrof to myśle, że jest to po prostu szata w jaką twócy postanowili ubrać głębsze przesłanie filmu,tak aby stało się ono bardziej zrozumiałe dla przeciętnego zjadacza chleba. Chociaż jak czytam forum udało im się to tylko połowicznie. Na poparcie mojej tezy prągnę zwrócić Twoją uwagę na osobę reżysera filmu oraz na jego porzednie wielkie dzieło "Ja, robot", które równiez ma bardzo głębokie przesałnie. Myśle,że w Zapowiedzi jest podobnie.
Tak, wiem jaka była wymowa teorii Deanikena, zarówno w kwestii zaludnienia Ziemi, jak w kilku innych :) Powiem więcej - nie tylko wg Deanikena, ale również innych naukowców, koło na rysunku z Ezechielem miało wcale nie być zwykłym kołem....i de facto wyglądało nieco inaczej niż na tym rysunku :) Ale to tylko fragment wizji Ezechiela. Być może masz rację, że producenci akurat po to wymyślili taką fabułę, żeby akurat tę teorie Deanikena uwiarygodnić. Jednak jeżeli taki właśnie mieli zamiar to nadal stoję na stanowisku, że zrobili to bardzo kiepsko, można było lepiej. Jeśli mam porównywać "Ja, robot" do "Zapowiedzi" to pierwszy dostał ode mnie 9/10, a drugi 4/10. Oceniałem każdy z tych filmów jako całość, a nie za chęć uwiarygodnienia takiej lub innej teorii lub przesłania. Chociaż gdybym miał oceniać samo przesłanie to "Ja, robot" też dostałby ode mnie notę 2 razy wyższą niż "Zapowiedź" :)
tak jak myślałem, na filmweb, nie ma osób z wrażliwym wnętrzem, totalnie zawładnieci, jesteście kinem akcji, cóż powodzenia w życiu.
CO do takiego jednego postu, tak widziałem, spotkanie 3 stopnia, denne i beznadziejne, ozywiscie ma przesłanie, nawet, fabuła jest interesująca, nawet mozna wyciągnąć bardzo poważne wnioski dla nas z filmu ale totalnie źle nakręcony film, gra aktorów przeciętna, mnóstwo nudnych momentów, praktycznie mozna zasnąć, a motyw z porozumiewaiem się dźwiękami tak głupawy jak to przystało na lata 80, zero inwencji twórczej. Ogólnie 6/10.
Zapowieź bije fauła na głowę ten film, ale jak juz powiedziałem, tak myslałem, jak zwykle na filmweb, są ludzie patrzący tylko jednotorowo.
PS: nei pisałem że scena z samolotem jest do dupy, napisałem że efekty specjalne płomieni na samolocie, uwłacząją godności reżysera, to w żadnym razie nie były, nawet na miarę roku 2000.
Prosiłeś o dyskusję tylko zastanawiam się po co? Po to, żeby wszystkich którym ten film się nie podobał obrażać? Muszę Cię zmartwić - ten film nie podobał się większości osób o czym świadczą oceny. Nie tylko na tym serwisie, na innych również - poszukaj sobie. Skoro masz takie wrażliwe wnętrze i tak bardzo ten film Cię poruszył to OK. Masz taką, a nie inną ocenę "Bliskich spotkań 3go stopnia"? Też OK (zastanawiam się tylko jaką inną formę komunikacji z obcymi wymyśłiłbyś we wczesnych latach 80tych?). I don't care. Chciałeś o opinie i dyskusję to ją dostałeś, a skoro nie podobają Ci się opinie negatywne i odmienne od Twojej o tym filmie to już jest Twój problem. Ja skończyłm "dyskusję" na temat tego filmu.
A tak dla odmiany mi się podobał :) Bardzo lubie filmy tego typu i może nie jestem oczarowana z pewnością jest warty obejrzenia.
phoba_2
wkurza mnei po prostu to jak, że polacy są nie tolerancyjni, sorka, ale pierwzy post mnie wkurzył, niedość, ze nei rozumie człek filmu, to jeszcze wyśmiewa moje odenisienia do Boga, a twój post dodał oliwy do ognia, sam teraz piszesz, ze film jest dobry, a na początku piszesz, gdzie aj widze dobrą fabułę, i to jeszcze w takim pretensjonalnym stylu, jakbym nei miał prawa tego napisać, btw. fabuła to nie tylko suche fakty, ale na fabułe składa się dużo rzeczy, od faktów przez ukazane emocje, aż po przesłanie filmu, wiec fabuła jest bardzo dobra. Każdy może inaczej odebrać przesłanie, każdy inaczej patrzy trochę na świat, każdy ma inne wartosci, idee itd dlatego mamy inne teorie, ale czy to powód to wyśmeiwania moich?
sorka za moja wypowiedź, ale to wy zaczeliscie.