w jednej z ostatnich scen kiedy główny bohater żegnał sie ze swoim synem, pokazując sobie jeszcze ich wspólny "znak" na pożegnanie wybuchłem śmiechem (kto pisał tak puste i naiwne dialogi do tego filmu?). Najgorsze jest to że takich scen jest w "Zapowiedzi" sporo, zdecydowanie za dużo. Nie nastawiałem sie na nic ambitnego, na żadnego Bergmana, Malle'a, ale nie można tak krzywdzić widzów. Tutaj nie chodzi o zabawę w krytyka (chociaż teraz baczniej będę przyglądał się recenzjom), ale jak można wydać na tego typu pustą produkcję tyle kasy ( 50 mln $)?. Takie pieniądze zdecydowanie można lepiej wydatkować, niekoniecznie na film. Ten film jest zapełniony przerysowanymi emocjami, nie sposób wczuć się w sytuację bohatera, w to, że automatycznie spadła na niego odpowiedzialność, że cierpi itd. Wyblakła szybka płaczliwa scena cierpiennictwa i przeskok do akcji i tak na zmianę, (tylko po co udawać że mamy do czynienia z czymś poważnym, nie lepiej zrobić rozrywkę pełną parą). Za dużo przeżywania i mlaskania, to się robi męczące,śmieszne, brak tu jakiejkolwiek równowagi,a Cage'a robi co mu się podoba. Sceny kiedy do Johna przyjeżdza jego przyjaciel (powiedzieć mu że chyba miał rację co do liczb), a on przerażony z ledwością dobiera słowa (tak nawet w teatrze się nie gra), czy kiedy bohaterka grana przez Rose Byrne panikuje w samochodzie chcąc wywieźć dzieci do jaskini, a jedno z nich nagle pyta, czy może zadzwonić do taty?. Tutaj znowu nie potrafiłem się powstrzymać od śmiechu. Nie mam również nic do istot pozaziemskich wykorzystywanych w fabule, pojawiających się, znikających i wypowiadających kilka niezrozumiałych do końca słów, no ale w tym przypadku zostało to bardzo słabo wykorzystane, wręcz śmiesznie, już pomijając to, że sam pomysł filmu nie był zbyt oryginalny (bohater potrafiący "przewidzieć" to co się stanie). Na końcu mnóstwo patosu którego nie da się przełknąć, bohater spalony w objęciach rodziny , pogodził się wreszcie z nimi, najwyższy czas, ale po co to wszystko (zresztą ten wątek zgubił się gdzieś w tym filmie)? poza tym scena przypominająca trochą tą z Tea Leoni w "Dniu Zagłady". Znowu fatalnie wykorzystany talent Cage'a, ja nawet powoli zaczynam wątpić, czy taki posiada. Jego ostatnie 6 filmów Knowing, Bangkok, Skarb Narodów 2, Ghost Rider, Next, The Wicker Man (nie liczę Grindhouse :) ) zebrało wręcz fatalne recenzje i były kiepskie. Niestety nawet dobrą rozrywką nie były. "Zapowiedź" również nie, chociaż sie śmiałem, ale z drugiej strony ciężko się na to patrzyło, na męczenie się Cage'a (trochę wyraźnej ekspresji by się przydało tak jak w "Adaptacji" czy "Naciągaczach"). Za film brała się nieduża wytwórnia tym bardziej brawa za dopracowane, ciekawe efekty, za nie przekombinowanie z montażem, ale to tylko tyle jeśli chodzi o zalety. Niektórzy próbowali bronić pierwszej częśći filmu; moim zdnaiem pierwsze 40 minut było normalne takie standardowe wprowadzenie bez uniesień, żeby wytworzyć aurę tajemniczośći, a im dalej tym gorzej, skończyło się bajkowo, bez pomysłu, bez inwencji. Poyas po klimatycznym "Kruku", dobrym "Dark city", po nawet ciekawym "Garage Days" nie idzie do przodu a tak powinno być; niczym nie zaskakuje. Zrealizował dwie bajki tylko niewiadomo, która gorsza od której "Ja, robot" (jak można tak efekciarsko zrealizować ciekawy temat, który aż chciało się jakoś głębiej rozwinąć) czy "Zapowiedź". W obronie napiszę że "Zapowiedź" fajnie by się sprawdziła jako jeden z odcinków "The Twilight Zone" i tylko tyle. Pozdrawiam
W calym filmie podobal mi sie jedynie motyw z apokalipsa.U jankesow to sie zadko zdarza... motyw z rajem, adam i ewa, kosmici w roli Boga no coz scjentolodzy i podobne odchyly z pewnoscia sikaly po nogach z radosci. Nie twierdze ze to herezja itp takze darujcie mi radio maryjne epitety.
No i ten Cage je meka panska jak w kazdym innym filmie jest dla mnie nie do zniesienia potrafi obrzydzic kazdy nawet pozadny film
Bez urazy, ale odpowiem Ci tylko na jedno - kwestię "dlaczego ktoś władował w to $50 mln?"
Odpowiedź: jeszcze przed piątkiem ten film dobije do $100 mln dochodu. Dlatego :)
Na resztę nie odpowiem, bo wybacz, ale jeśli ktoś w filmie o kosmitach ratujących gatunek ludzki chce doszukiwać się logiki, to co mu można odpowiedzieć? ;)
Talent Cage'a? Hiehiehie... przepraszam, a wymień mi filmy, w których ten rzekomy talent jest wykorzystany? Do dziś nie wiedziałem, że ten facet ma talent. Dopiero Ty mi powiedziałeś :)
"Niektórzy próbowali bronić pierwszej częśći filmu; moim zdnaiem pierwsze 40 minut było normalne takie standardowe wprowadzenie bez uniesień, żeby wytworzyć aurę tajemniczośći, a im dalej tym gorzej, skończyło się bajkowo, bez pomysłu, bez inwencji."
Nie rozumiem Cię w tym momencie. Film kończy się zupełnie inaczej niż 95% filmów z Hollywood. Praktycznie rzecz biorąc mamy negatywne zakończenie, mnie to trochę ruszyło - w sensie poszedłem na typowy film amerykański i zobaczyłem coś takiego. Dziwne.
Co do opisywanych przez Ciebie uczuć/emocji zagranych przez bohaterów - no cóż, teatr to to nie jest. Ten film ma przenosić proste wartośći dla mas ludzi. Ludzie nie mogą spędzić pół filmu na rozkminie psychologicznej danego bohatera bo reżyser starał się pokazać co innego.. zgodzisz się ze mną?
A propo znaczenia filmu, rozumiem, że niektórzy mogą uważać film za bez pomysłowy, głupi i posiadający tylko efekty specjalne. Jednak wg mnie jest to jeden z pierwszych filmów który w tak doniosły sposób przedstawia udział obcych w naszej historii, teorii panspermii, jakiejś mieszanki Danikana itp. Ten film nie jest płytki, zawiera (jak już to ustaliliśmy z ludźmi z forum o tematyce naukowej), że zawiera bardzo małą ilość błędów merytorycznych, które w większości filmach raaaażą głupotą na kilometr (mam na myśli tutaj wszelkie kwestie astrofizyczne, astronomiczne.
Nie wiem jak ludzie mogą go porównywać do "Dzień w którym..", który ma głupie pozytywne zakończenie, scenariusz się nie klei..
Mikeer,w 100% się z toba zgadzam,niemoge pojąc co się im niepodoba w zakończeniu,przeciez jest bardzo dobre,nowe,pomysłowe i wrescie chyba po raz pierwszy ziemia została zniszczona.A co do Nicolasa.C to niewiem co wam w nim niepasuje,dla mnie zagrał świetnie, zresztą jak reszta a nawet dzieci,bo z reguły dzieci grają słabo i sztucznie.
no własnie! pierwszy film o końcu świata, w którym był koniec świata, no...przynajmniej tego naszego, a tak ogólnie w swojej kategorii zasługuje za 7/10.
Poprawka obejrzyj sobie film (są 2 wersje) lub lepiej przeczytaj książke : "Ostatni brzeg" zanim bedziesz wypowiadać takie mądrości
1. Do pracusa: "Bez urazy, ale odpowiem Ci tylko na jedno - kwestię "dlaczego ktoś władował w to $50 mln?"
Odpowiedź: jeszcze przed piątkiem ten film dobije do $100 mln dochodu. Dlatego :)"
To jest oczywista oczywistość, taki jest porządek na rynku filmowym, ale nadal nie przestanę się zastanawiać, przy kazdej pustej wydmuszce która się pojawia :)
**"Na resztę nie odpowiem, bo wybacz, ale jeśli ktoś w filmie o kosmitach ratujących gatunek ludzki chce doszukiwać się logiki, to co mu można odpowiedzieć? ;)"
Wiesz chciałbym dożyć wreszcie takiego filmu, o takiej tematyce, sugestywnego,w którym z logiką nie jest na bakier. Generalnie to by zaprzeczało wszystkiemu bo "mówimy" o takim temacie, a nie innym, ale czy w dzisiejszych czasach to jest niewykonalne?. Zresztą napisałem, że nie zwracałem uwagi na dziury scenariuszowe itd, chciałem się zanurzyć w historii, rozerwać. Dostałem granat w rękę i się rozerwałem, są lepsze i gorsze, głupsze i mądrzejsze rozrywki.
** "Talent Cage'a?":
z tej jego zmęczonej miny mozna zrobić użytek : Adaptacja, Zostawić Las Vegas, Naciagacze, Arizona Junior, Pocałunek wampira, czy nawet Ciemna strona miasta. Źle dobiera role i tyle.
2. Do asiapi: "pierwszy film o końcu świata, w którym był koniec świata"
No ty chyba żartujesz niesamowite że jeszcze nikt w ciągu ponad 100 letniego trwania kina nie zrealizował filmu o końcu świata, w w którym następuje koniec świata :)))) to chyba mamy do czynienia z filmem pionierskim :)) pozdrawiam. Powinnaś napisać : pierwszy film, który widziałam o końcu świata, w którym był koniec świata
3. Do Joecrou, Mikeer:
dlaczego zwracacie uwagę tylko na to rozwiazanie fabularne w zakończeniu a nie na formę i patetyczny sposób w jaki zostało ukazane? i nie jest pomysłowe i nie pierwszy raz ziemia została zniszcznona, nawet w telewizyjnych produkcjach nie brakowało takich zakończeń
4. Do Mikeer "Film kończy się zupełnie inaczej niż 95% filmów z Hollywood"
No z jednej strony masz rację, ale Mikeer jakoś nie robi to na mnie żadnego wrażenia. Chociaż Hollywood już od jakiegoś czasu próbuje odchodzić od typowych rozwiązań. Osobiście nawet nie mam nic do happy endów tylko żeby było to dobrze pokazane.
**"Ludzie nie mogą spędzić pół filmu na rozkminie psychologicznej danego bohatera bo reżyser starał się pokazać co innego.. zgodzisz się ze mną?"
Ja nie chcę psychologii, nie nastawiałem sie na to, tylko po co udawać powagę, kiedy wychodzi autoparodia
**"Co do opisywanych przez Ciebie uczuć/emocji zagranych przez bohaterów - no cóż, teatr to to nie jest."
Dobrze że to nie jest teatr. Na początku XX wieku poróbowano teatralizacji w kinie, skończyło się po prostu źle. Cage wspiął się jeszcze wyżej w hierarchii i przekroczył teatralność:) ale i tak go lubię
Jeśli chodzi o znaczenie filmu, to może rzeczywiscie Mikeer masz rację, więc wychodzi że nie jest to film dla mas tylko dla wąskiego grona odbiorców :)
Poza tym to był prawie w całości typowy amerkański film, nawet jeśliby spasować co do zakończenia to 90 % filmu uplecione jest z tych samych schematów i reguł rządzacych się amerykańskimi produkcjami z tego gatunku
POzdrawiam, wszystkiego najlepszego z okazji 15 kwietnia :)
"dlaczego zwracacie uwagę tylko na to rozwiazanie fabularne w zakończeniu a nie na formę i patetyczny sposób w jaki zostało ukazane? i nie jest pomysłowe i nie pierwszy raz ziemia została zniszcznona, nawet w telewizyjnych produkcjach nie brakowało takich zakończeń"
1 - chodzi Ci o to, że w końcówce nie ustrzeżono się od tego typowego zagrania rodem z holiłód - pożegnanie synka z tatusiem?
Jeżeli to właśnie ten moment uważasz za patetyczny to prawdopodobnie masz rację. Było to trochę plastikowe, ale w dzisiejszych czasach gdzie filmy robi się dla szerokiego grona odbiorców (do którego wliczają się pustaki które oczekują fabuły prostej jak zmielona papka dla dzieci, czy też ludzi którzy myślą i próbują poddać bohaterów filmowych pewnej analizie) - nie da się zrobić tak aby wszyscy byli zadowoleni, wtedy byśmy mieli chyba film 10/10 :)
Wiesz co, prawdę mówiąc nie zwracałem uwagi na takie szczegóły w jakości odgrywanych ról na końcu.. byłem rozwalony tym zakończeniem (chociaż ostatnie 30 sekund to kwestia gustu) - obcy zabierają małą grupkę ludzi z Ziemi, i najzwyczajniej w świecie - kolokwialnie to zabrzmi - spierdalają. Tego się w tym wypadku po prostu nie spodziewałem, i nie kojarzę filmu katastroficznego z przed ostatnich 20-30 lat który by pokazywał negatywne zakończenie (no bo co nas - egoistów to obchodzi, że grupka dzieciaków zapewni przetrwanie naszego gatunku. Nas już nie będzie... kaput forbei..).
"Ja nie chcę psychologii, nie nastawiałem sie na to, tylko po co udawać powagę, kiedy wychodzi autoparodia "
Nie mogę tutaj temu zaprzeczyć bo to Ty w ten sposób odebrałeś film ;) Jak już mówimy o parodii, to (tak - parę dni po wizycie w kinie mogę o tym napisać) niesamowicie denerwowała mnie matka Abby, która zachowywała się czasami jak dziecko, które zatka uszy i nic nie słyszy, ale to też w sumie może być odebrane inaczej przez inne osoby. Kwestia gustu :)
"Jeśli chodzi o znaczenie filmu, to może rzeczywiscie Mikeer masz rację, więc wychodzi że nie jest to film dla mas tylko dla wąskiego grona odbiorców :)"
Na pewno nie jest on pod tym względem jakiś prostolinijny, tu rzeczywiście jest poukrywanych parę ciekawych teorii.. ale to już dla tych co ogarniają temat ;)
"POzdrawiam, wszystkiego najlepszego z okazji 15 kwietnia :)"
A co to dzisiaj za święto? :D
Ja uwazam ze niema sensu dopatrywac się na siłe błedów w filmach.Kazdy ma inny gust i nigdy tak, się nie zdarzy, zeby jakis film podobał się wszystkim(np:Władca pierscieni-najlepszy film a ma rowniez antyfanów) :)
Mi osobiscie ZAPOWIEDZ sie bardzo spodobała.Niewiem co macie tak do tego zakończenia,ja uwazam ze jest bardzo dobre i pomysłowe(niepokazali dokładnie skrzydeł tylko takie zarysy,zeby mozna się było domyslac),efekty tez swietne,momentami trzyma w napieciu no i uwazam ze Cage zagrał równiez świetnie.No i warto podkreslic ze koncowa scena niszczenia planety robi w kinie ogromne wrazenie(jak rowniez ta z samolotem i w metrze).Uwazam ze jest to jeden z lepszych filmów,a w kategori katastroficznych napewno zanajduje się w pierwszej 3. :) Oceniam go na 9/10
Do Mikeera:
Kiedy Cage pada na kolana w scenie z pożegnaniem to dla mnie było to jak podsumowanie filmu, po prostu "Cóż za piękna katastrofa". Tam jest sporo takich scen przewidywalnie poprowadzonych Cage w objęciach rodziny (zresztą ten wątek był mdławo poprowadzony, ale to jest częste w tego typu filmach, a poza tym nie jest to film społeczy), pogodził się z rodziną, obrócił się w popiół; szalejąca Rose Byrne (matka dz.) itd.
Inteligentnej rozrywki w postaci filmu chyba przecież nie brakuje. Teorie na temat filmów dla mas znam i nawet lubię takie filmy, ale niech nie udają czegoś czym nie są, albo nie próbują być raz tym, a raz tym; dlatego oprócz cennego dla producentów sukcesu finansowego film nie zdobędzie jakiś ważnych nagród, bo "diabeł tkwi w szczegółach".
Zakończenia typu "koniec świata" były; Nawet pamiętam Tvn siedem kilkakrotnie emitował taką TV produkcję z lat 90, tylko było to pokazane w inny sposób: dziennikarz mlaska w telewizji o tym jak zbliżają się meteoryty, ludzie są pogodzeni, nagle pojawiają sie zakłócenia, gaśnie obraz z odbiornika, gaśnie film, pojawiają sie napisy końcowe.
W ZApowiedzi natomiast usypiano widza nieudolnym heroizmem, poświęceniem Cage'a by na końcu oznajmić "to koniec, nie uda się, koniec świata jak miał być tak będzie", wycwanili się :), chociaz sam zabieg nie jest oryginalny, ale jeśli zakończenie wiekoszości widzów zdziwiło to znaczy że był udany i spełnił swoje zadanie.
Ostatnia scena była nawet ładna wizualnie, dzieci zabrane przez 4 jeźdzców apokalipsy biegają po pastwiskach, podążają w stronę drzewa -tylko nie wiem wiecznego życia , czy wiadomości? - i tak sie kończy, ale ok.
Ja już chyba mam trochę wypaczone zdanie, za dużo filmów chyba widziałem i na takie niedociągnięcia jestem już wyczulony (czasami jednak warto się zatracić), a przecież można bardziej się postarać, rozpisać lepsze kwestie, odejść jeszcze bardziej od schematu i nie żerować na zakończeniu itp (wcale nie musi podchodzić to zaraz pod ambitne kino). Tak jak pisałeś to jest też kwestia gustu i jeszcze podejścia z wiekszym dystansem do historii.
Scena kiedy Cage jedzie przez miasto jest ok, ale np. bardziej podobała mi się podobna scena z filmu "Dziwne dni" , kiedy bohater (Ralph Fiennes) przemierza przez jakąś dzielnicę samochodem, radio włączone, spiker mówi o zmaieszkach, a z boku widać różne zadymy, wielki rozpierdol, całkowite rozbestwienie społeczeństwa, w materii unosi się jakby zapach nadchodzącej apokalipsy a wszystko to przed samym millenium. Fajny klimat, film polecam; kończy się inaczej i motyw przewodni jest nawet o czymś innym ale weług mnie lepszy
Interpreatacji, nadinterpretacji, kim byli, co zrobili, czy jest to prawdopodobne, jak w przypadku wielu "kosmicznych" filmów będzie wiele aż do następnego razu; kosmici sprawują pieczę nad wszystkim była już "Otchłań", była "Sztuczna Inteligencja", było już tego sporo tylko oczywiście inaczej pokazane (w Zapowiedzi chyba mnie poetycko), ale to już kwestia gustu
Ode mnie plus za efekty i momentami ciekawą apokaliptyczną atmosferę
Nie było żadnego święta, po prostu jakiś dzień, jacyś ludzie i tyle :)
pozdrawiam
Do Joecrou: właściwie nie dopatrywałem sie tych błędów na siłę; dla mnie momentami były rażące (nie chodzi mi o warstwę fabularną).
No ale jak te pożegnanie wyglądało, brzmiało, jak z brazylijskiej telenowelii, no ale dobrze że się pożegnał, bo to ojciec przecież, był jaki był, ale ojciec i znaku nie zapomniał :)
Scena z kosmitami jest pomysłowa, jest science fiction i tak powinno być
Cage'a jest ok ale dla mnie tylko w niektórych rolach.
Beethoven, parę minut przed końcem, scena robiona po prostu pod widza, dla klimatu, i o to nawet chodzi, a ale czy w rzeczywistości też rozbrzmiewałby Beethoven, byłaby to britney Spears ,... a na poważnie było by całkiem inaczej, film nie osiągnął takiego pułapu żeby odzwierciedlić rzeczywistość jest tylko ramką rzeczywistości inaczej był by nudny i długi. Pozdrawiam
I właściwie przedstawiłeś wszystkie moje odczucia względem filmu.
Na początku zastanawiałem się po co reżyser wprowadza do filmu te wzbudzające grozę momenty, tak dobrze znane z azjatyckich horrorów i innych produkcji (miałem jeszcze silne wrażenia inspiracji twórców serialem "Z archiwum X" - balonik, cyfry, osadzenie akcji w spokojnym miejscu i moment odnaezienia). Później te spotkania z ich bohaterami były dla mnie coraz bardziej kiczowate (wizja w pokoju, oślepiający blask).
Osobiście jedna uważam, że film w kwestii dialogów i rozegrania scen był nierówny. Niektóre uważam za bardzo dobre ("nie daj mu oglądać wiadomości", rozwiązanie 33, pościg matki), ale sporo było też tych kiczowatych (pierwsze minuty z tanimi zagrywkami z horrorów, zakończenie wykładu dla studentów, czy upadek samolotu). Ogólnie mam ambiwalentne odczucia co do filmu. Nawet zakończenie mi się jednocześnie i podobało i nie podobało.
Kosmici jak to kosmici. Podobał mi się design (lubię to słówko) ich w wersji anielskiej oraz ich statku. Lubię teorie o naszym obcym pochodzeniu, również te łączące się z wątkami biblijnymi, ale ich wcześniejsze zachowanie nie pasowało mi do ostatecznego finału. Pod tym względem wolę Keanu Reevesa i jego Klaatu.
Nicolas Cage - właściwie tak samo jak Keanu Reeves w remake'u "Dnia, w którym zatrzymała się Ziemia". Nie miał tak charakterystycznej, specyficznej roli jak Keanu, aby móc swą grą jakoś postać uwiarygodnić (ale szło mu dobrze), ale podobnie jak Reeves całego filmu dobrze nie zdołał zagrać. Już nie pamiętam co mi w nim przeszkadzało (chyba tak jak większość scena finałowa), ale ostatecznie jest średnio.
Alex Proyas - po "Kruku" i zwłaszcza "Mrocznym mieście" miałem o jego zdolnościach całkiem dobre zdanie. Niestety jednak lektura "Ja, robot" Asimova i późniejszy seans adaptacji mą opinią zachwiały, a "Zapowiedź" ostatecznie ją ugruntowała - jest przeceniany.
Film mi się podobał, ale coś często mnie śmieszył (nie bawił). Zrealizowany dobrze, więc i nieźle się ogląda. Miło też, że tak pozytywnie w końcówce nastraja. :)
Witam!
Interesuje mnie jedna rzecz,dlaczego ten chłopak który słyszał te głosy pisał dalej jakieś cyferki skoro ta dziewczyna napisała wszystko do końca świata?
Proszę o odpowiedź i Pozdrawiam :)
też mnie to zastanawia :) ja najpierw miałam teorię, że w ten sposób spisuje inne dzieje ziemi, tak, by nie było końca świata (happy end forever), ale na forum czytałam, że pisał to samo, co Lucinda 50 lat temu (tak się ludziom wydaje). Tylko właśnie po co? Ktoś jest pewnien na 100%?
On(ten chłopiec)był z tych co słyszą szepty obcych,podobnie jak wcześniej dziewczynka i to go nakrecało do pisania przepowiedni,ale to tylko moje przypuszczenia.
poniewaz historia lubi sie powtarzac wyslano ich na nowa ziemie ale tak naprawde to samo sie wydarzy troche bez sensu prawda
Ja od razu przyjąłem, że on spisuje nowe daty. Daty katastrof dla nowego, lepszego jeszcze świata.
Właściwie to nie jest bez sensu. Przypadki chodzą po ludziach. Jedne są szczęśliwe, a inne spisują dzieciaki na kartkach.
looooooooooooooooo wlasnie skonczylam ogladac...ide spac bo sie tylko zmeczylam film zeby nie powiedziec brzydko beeeeeeeeee;)znadziejny nudny i w ogole na nieeeeee!!!!szkoda ze nicolas w tym zagral...
film dobry.wzbudzał emocje tematem ludzkiej tragedii często bardzo brutalnie naraz widowiskowo.Proste dialogi w stylu ,,kocham cię'' ,,nie zostawię cię'' są typowe dla gatunku homo sapiens tak samo jak i pogląd subiektywny ''wszechkrytyczny'' jeżeli coś się ocenia to czy tylko za SWOIM zdaniem negatywne aspekty?Powinni kiedyś nakręcić film o krytykach z filmweb'u nazwał bym go ,,Ci którzy zjedli wszystki mózgi''gatunek'' horror ale po pierwsze-dramat. 7.2/10
Ojezu a Ty to za to pozjadałeś mózgi tych co zjedli wszystkie mózgi. 7.2/10 intelygent jeden daje... Może 7.234 było by bardziej odpowiednie dla tego filmu, co, bardziej subiektywne? Paplanina bez sensu. Byś chociaż przecinki wstawiał, bo nie wiadomo gdzie powietrza nabrać czytając te brednie.