Coś genialnego. I co, że nie ma tu jakichś wyszukanych filozoficznych dialogów, plejady Hollywoodzkich gwiazd i psychologicznych gierek - a więc wyznaczników arcydzieła dla większości widzów. Jest coś o wiele cenniejszego - genialnie przedstawiona wizja końca świata. Według mnie żadem film nie zrobił tego dotąd w taki sposób. Podejmowane były jednynie nieudane próby pokazania czegoś, kończące się happy endem. Wielki respekt dla twórców. Film wciąga i robi wrażenie. A czy daje do myślenia hmmm... to zależy od nastawienia i wiary.
Liczę, że znajdą się widzowie, którzy się ze mną zgadzają w pełni albo chociaż trochę :)
W przeciwieństwie do ciebie nie muszę ćpać żeby coś napisać...
Rozumiem, że masz jako riposte jedynie ten swój głupi i oklepany tekścik, którego pewnie nauczyli cie w gimnazjum...
Jedno mnie zastanawia...skąd kosmici mogli wiedzieć o tych wszystkich katastrofach? Rozumiem, że mogli przewidzieć wzmożoną aktywność Słońca (choć perspektywa 50 lat też wydaje się być mało przekonująca), to atak na WTC czy też tsunami już dużo, dużo mniej, zwłaszcza, że jedną z wskazówek oprócz daty były współrzędne geograficzne.
Niemniej jednak pomijając to, film oceniam jako niezły.
Hej, zgadzam się z autorem tematu, mimo iż oczywiście lubię oklepane hollywoodzkie filmit (kto nie lubi się czasem porządnie rozerwać i obejrzeć happy end?) to również uwielbiam filmy przejmujące jak Zapowiedź.
Z jednym się jednak nie zgodzę, to nie byli kosmici, na końcu wyraźnie było widać, że mają również skrzydła, więc stawiam na aniolów.
A co , wyobrażasz sobie kosmitów ze skrzydłami? Było na końcu specjalnie podkreślone skrzydła, by pokazać że to anioły.
A czemu nie, Wszechświat może kryć wiele tajemnic, a anioły latające statkami kosmicznymi... ?
no a jeśli nie statek kosmiczny to powiedz jak oni niby mieliby tych dzieci wywieźć? Teleportować? Nie sądzę.
W końcu to byli aniołowie jak twierdzicie, (czemu ja nie przeczę) i jeśli władają taką mocą, to statek kosmiczny jest dla nich zbędną rzeczą (nie na miejscu)!
hmmm...to ja już nie wiem..specjalnie na końcu są zarysowane skrzydła , a lecą statkiem kosmicznym... hmm może poprostu reżyser ma taka wyobraźnie że to istoty inne.. Ale ogólnie film bardzo dobry.. i fajnie zrobiony!
może to nowoczesne anioły:DLD ale na pewno anioły, bo powiedziały dzieciom, że mama tej małej jest w bezpieczny miejscu, a Cage wreszcie uwierzył w niebo.
Ludziska, powtarzacie się! http://www.filmweb.pl/topic/1276136/%5BSPOJLER%5D+ludzie+nie+obcy%2C+lecz+anio%C 5%82y.html
Nie trzeba tego traktować jak statki kosmiczne. W dodatkach do filmu jest dokument o ogólnych wizjach końca Świata i mowa tam o np. rozbłyskach na niebie, kometach itp. Anioły się pojawiają także. A więc w filmie postanowili to jakos połączyć. ;] Dla mnie najlepsza filmowa wizja końca.
anioly....to byly istoty ktore my tak nazwalismy...w teorii,nie slyszeliscie stwierdzenia ze Jezus jest kosmita?...oczywiscie nie wierze w to co pisze tylko daje przyklad toru myslenia jaki wyydaje mi sie nakreslili tworcy filmu,intrepretacja rzeczywistosci;)
'kto nie lubi się czasem porządnie rozerwać i obejrzeć happy end?'.
Ja. Jeżeli miałbym do wyboru wielką rozpierduchę i efektowną śmierć głównych bohaterów, albo naciągany happy end, to długo bym się nie wahał. Wolę oglądać dupę scenarzysty niż jego wizję ratowania świata w ostatniej chwili.
Najpierw doradzam przeanalizowanie historii kina i wyregulowanie skali ocen zanim rzucasz na forum 10/10 - bardziej niż pokazana wizja końca świata przerażają mnie tego rodzaju oceny:) - to jest wręcz smutne.
Czyli co mamy film wybitny, 10/10, po prostu dzieło osiągające szczyty filmowych możliwości? Pozostaje mi tylko cieszyć się, że widziałem tak WIELE dużo lepszych filmów bo nie oszukujmy się Knowing aż roi się od oklepanych schematów, absurdalnych dialogów, fabuły naiwnej może tylko trochę mniej niż inne gnioty jak 2012 czy Independence Day - lecz tak naprawdę idealnie wpisuje się w kanon tego rodzaju filmów. Czy dwugodzinnemu filmowi można dać ocenę 10/10 za "genialne przedstawienie wizji końca świata" - człowieku zmiłuj się!
proszę Cię, weź se dystans do tego, co? Dlatego, że kiedyś yam jakieś arcydzieło powstało to co? Mamy wszystko zaniżać? Każdy ocenia według swojego gustu chwała za to, bo inaczej naprawdę byłoby nudno.
Dzięki za poparcie. Niektórzy poprostu traktują forum jako miejsce gdzie mogą się próbować wywyższyć swoją pseudo-mądrością. "Zapowiedź" jak dla mnie zasługuje jaknajbardziej na notę 9.5/10 ,co na filmweb oznacza 10/10 czego coponiektórzy też nie umieją zrozumieć.
Dzięki, że w miarę kulturalnie. No cóż... Każdy ocenia filmy inaczej i każdy ma inne kryteria. Dla mnie film był naprawdę bardzo wciągający, emocjonujący i doskonale realizujący tematykę. Ja filmy cenię najbardziej właśnie za to i mam do tego prawo, tak więc nie graj roli wielkiego "znawcy" bo nie o to tutaj chodzi, tylko o to żeby ludzie przedstawiali swoje opinie, do których przecież mają prawo. Oceniłem dotąd około 100 filmów a 10/10 dałem tylko dwum, więc nie każ mi od razu analizować całej historii kina. Może powienieneś siąść pod piecem i poczytać "Pana Tadeusza" abo "Potop" zamiast oceniać filmy sci-fi, których najwyraźniej nie trawisz.
Absolutnie masz prawo mieć własny gust, a ja identyczne prawo do własnej oceny co też uczyniłem. Fakt, że dałeś tylko 2 filmom taka ocenę skłoniło mnie do przejrzenia Twojej listy - tylko mnie to utwierdziło w tym jak dalece różny gust prezentujemy i tyle - Knowing 10/10, Godfather czy Gran Torino 8/10 i 7/10.... jako, że gust to sprawa indywidualna, a nie ma sensu prowadzić dyskusji bez końca jedno jest ustalone - Knowing to dla Ciebie dzieło sztuki a dla mnie szmira niskich lotów. I już. Pozdrawiam wszystkich "napinaczy" jak i pseudo-mądrych:)
hmm..może i masz prawo do własnej oceny.tylko widzisz, każda ocena jest subiektywna.a Twoja wypowiedź była nonszalancka i pozbawiona krzty kultury i szacunku do oceny innych.nie podobał Ci się film?masz prawo, jasne, ale załóż sobie osobny wątek zamiast gnoić chłopaka bo dopiero to jest smutne..
"jak dalece różny gust prezentujemy.." rozbawiłeś mnie.pseudo-mądrych?i to pisze ktoś kto Matrixa ocenia na 9.no cóż.rzecz gustu :)
Szczerze mówiąc nie wiem co Cie tak rozbawiło w tym stwierdzeniu - wracając jednak do sedna sprawy - wątki na forum nie są po to by służyć wyłącznie przytakiwaniu osobie która je założyła więć Twoja sugestia "masz prawo, jasne, ale załóż sobie osobny wątek zamiast gnoić chłopaka bo dopiero to jest smutne.." jest kompletnie niezrozumiała, czyli jeżeli ktoś ma inne zdanie musi założyć własny wątek pochwalny/krytyczny? - niedorzeczne. Po za tym - czytaj proszę ze zrozumieniem - to, że mam własne zdanie nie oznacza braku szacunku ani "gnojenia" kogokolwiek - ponadto podaje argumenty do swojej wypowiedzi właśnie po to, żeby nie brzmiało lakonicznie. Co do Matrixa - absolutnie nie wstydzę się oceny filmu który był pewnego rodzaju przełomem w kinie - mówię oczywiście o pierwszej części - także Twoja ironia jest zupełnie nietrafiona. Pozdrawiam
NAWRACAJCIE SIĘ!!! ANIOŁOWIE JUŻ TU SĄ I PATRZĄ!!!!!!
:D
A tak na serio, to ciekawe kogo zobaczyli by tam mieszkańcy np. wyznawcy buddyzmy? Chyba komuś tu kruchta za bardzo uderzyła w rozumek :/
film był gorzej niż żałosny; w 6 poszliśmy do kina i wszyscy mieliśmy identyczną opinię o tym filmie - KATASTROFA (i raczej nie chodzi o wątek filmu tylko o ocenę jako najgorszego filmu roku)
jak dla mnie bdb ,oglądając w 3jke zgadywaliśmy co się zaraz stanie i się udawało ...niektóre sceny wyszły śmieszne niestety jak lubie Cage'a to chwilami mi nie podszedł.
Natomiast zakończenie niespodziewane jak dla mnie 10/10 za nie kontynuowanie utartego "żyli długo i szczęśliwie koniec" ,a pokazanie ciężkiego wyboru (albo jego brak) ....
poza tym nie wiem jak można mówić "katastrofa" - oglądałaś chyba screenera. Dobre efekty specjalne,sporo akcji i ludzkich problemów..7+
niestety byliśmy ze znajomymi na tym filmie w kinie; po seansie tylko spojrzeliśmy na siebie znaczącym wzrokiem, jedna osoba powiedziała tylko "lepiej tego nawet nie komentujmy"; wychodząc z kina słyszeliśmy opinie innych, nie tylko my byliśmy zniesmaczeni filmem... // szanuję gust innych więc jeśli się komuś podobał film to dobrze, jak dla mnie zapowiadał się obiecująco ale niestety film odbiegał od naszych oczekiwań
Pomysł na film był dobry. Realizacja kompletnie sknocona. Wiele wątków wplecionych nie wiadomo po co. I do tego wszystko poplątane.
Np.
1) po cholerę ten dzieciak (syn) zaczął w pewnym momencie też zapisywać ciągi cyfr?
2) Co by było gdyby N. Cage nie zobaczył śladów samochodu w lesie i nie pojechał za nimi w ciemny las? Kosmici/aniołowi zabrali by tylko dziewczynkę? Jak by to miało sens?
3) Po co kosmici/aniołowie w 1959 roku przekazali ten ciąg cyfr?
4) Czemu Lucinda jak dorosła nie wykorzystała tego ciągu cyfr by ostrzec ludzi, skoro go sama rozszyfrowała (zdjęcia w domku w lesie o tragediach)?
Czemu N. Cage tylko biegał a nie potrafił raz a porządnie z kimkolwiek porozmawiać? (tutaj czepiam się już scenariusza).
Niestety, warta obejrzenia jest tylko scena katastrofy samolotu. Wgniata w fotel. No i muzyka jest dobra. Reszta - nielogiczna i niespójna.
Może dzieciak zapisywał cyfry bo wołanie było już za głośne? Poza tym był trochę głuchawy..
Aniołowie potrafili przewidzieć tyle rzeczy, myślisz, że nie przewidzieliby tego, że Cage pojedzie za śladami? A po za tym przekazali cyfry, żeby opstrzec ludzi, przygotować, a Lucinda nie mogła nic zrobić, kto by jej wierzył? A poza tym nie pamiętała tych dat, któe w kapsule zamurowano zdaje się
1. Cyfry były mu dyktowane przez "szepczących" podobnie jak Lucindzie na początku filmu. Najwyraźniej ten komunikat mógł być odebrany/nadany jednorazowo.
2. Dzieci zostałyby zabrane niezależnie od tego czy facet by tam dotarł czy nie. Cage znalazł to miejsce dzięki zbiegowi okoliczności tylko po to aby móc być świadkiem tej chwili, a my razem z nim.
3. Wg mnie chcieli w ten sposób uwiarygodnić wybrańcom ostateczną zapowiedź końca świata. Nie mogli pojawić się w przeddzień katastrofy i po prostu porwać wybranych, gdyż ci sami musieli podjąć decyzję o opuszczeniu planety.
4. Lucinda była postrzegana za osobę obłąkaną, nadużywającą narkotyków, przez co była raczej mało wiarygodnym prorokiem. W dodatku nie mogła poprzeć swoich wizji dowodem w postaci kartki z cyframi która przez 50 lat spoczywała pod ziemią. Mogła mimo to zbierać informacje o katastrofach (może próbowała odtworzyć kod?)
5. Nie rozumiem zarzutu. John działał instynktownie, próbując zapobiec przewidzianym katastrofom, co jednak nie miało szans powodzenia. Z kim konkretnie miałby rozmawiać i o czym?
1. pytanie było "po co", a nie "kto mu dyktował". Skoro już ciąg cyfr był ludziom znany (a przynajmniej Lucindzie), i większość z tych wydarzeń miała już miejsce, to po co dyktować ten ciąg kolejny raz? A jeśli dotyczył czegoś innego to czego? Nie ma logicznego wytłumaczenia po co były mu dyktowane cyfry.
2. Wycofuję pytanie - mój błąd w pytaniu.
3 i 4. Skoro chcieli to uwiarygodnić,to czemu tylko jednej osobie był ten ciąg cyfr przedyktowany, dlaczego nie mógł być też komuś innemu. Skoro Lucinda wiedziała czego on dotyczy (zbierała info o katastrofach), to czemu nie próbowała go podstępem wydobyć ze szkoły? Albo chociaż samej jego końcówki zapisanej na drzwiach w szkole? Poza tym ona pewnie zwariowała i ćpała właśnie przez te wizje. I wydaje mi się, że gdyby nawet jako ćpunka poszła i powiedziała wtedy i wtedy tu i tu zginie tyle osób, to po 2,3 trafieniu ludzie zaczęli by jej słuchać.
Skoro, jak ktoś napisał wyżej, aniołowie byli tacy wszystkowiedzący, to czemu jak zauważyli, że kartka z przedyktowanymi cyframi spoczęła w ziemi/ nie jest odczytywana, to nie próbowali jeszcze raz cyfr przedyktować tej samej lub innej równie wrażliwej osobie. Zwłaszcza, jeśli chcieli: "w ten sposób uwiarygodnić wybrańcom ostateczną zapowiedź końca świata". Powiedzieli sobie: "Kurde, nie udało się, teraz ta kartka 50 lat będzie sobie leżeć w ziemi. Mamy jednak nadzieję, że chociaż o tym nie zapomną i odkopią ją na czas. I że jakiś dzieciak , który ją wylosuje i zobaczy cyfry, nie stwierdzi od razu, że to nudy i tego nie podrze. Tak, na pewno wpadnie to w ręce jego tatusia, astrofizyka i on to rozszyfruje". No proszę Cię.
Poza tym - nawet jeśli byłby taki cel aniołów (uwiarygodnić wybrańcom ostateczną zapowiedź końca świata) - to po co? Przecież i tak chcieli zabrać tylko wybranych.
Twoje odpowiedzi są sensowne, jednak nie są w stanie wytłumaczyć wszystkich braków logicznych tego filmu jak i wad jego scenariusza lub montażu.
wiesz, co? Jakby analizować tak dokładnie każdy film to wszystko by się popsuło:D Widziałeś kiedyś dom nad jeziorem? To właśnie coś podobnego, nie do analizy, do zobaczenia i nie myślenia:D
Cóż, nie wiem co ma wspólnego Dom nad jeziorem z Zapowiedzią. "Dom nad jeziorem" z założenia był bajką. Bo jeśli by go potraktować poważnie, to panował w nim zupełny chaos i zupełnie brakowało w nim zależności przyczynowo-skutkowych. "Zapowiedź" stara się by wszystko miało sens. Bo przecież po to są w filmie np. te wszystkie wyjaśnienia o wybuchach na słońcu. Niestety, film jako całość jest słaby (o brakach logicznych i wadach scenariusza czy montażu pisałem wyżej). Z tym większym smutkiem muszę to stwierdzić, bo lubię i tego rodzaju filmu i Nicolasa Coppolę.
Oj dziewczyno, nie zabieraj sie za myslenie, ogladaj i nie komentuj. Zeby komentowac trzeba myslec.
Dobre scenariusze odroznia od zlych wlasnie to, ze sa pozbawione bledow i chocbys je analizowala 100 lat nic nie wymyslisz...
to trochę nawet zakrawa o bezczelność porównywanie filmu "Zapowiedź" z "Avatar"'em; jak można stawiać taki gniot ponad stokroć lepsze filmy? zapowiedź był żenującym filmem, zakończenie strasznie głupie (jak i z resztą cała "akcja")
Smiesza mnie wypowiedzi dzieci albo czesciowo ubezwlasnowolnionych tępaków ktorzy uwazaja ze oni i tylko oni maja racje. Patrząc obiektywnie - Zapowiedz to film mimo wszystko rozrywkowy, trochę mroczniej ukazujący koniec swiata niż wesolutkie '2012'. Bledy logiczne oczywiscie są, ale po obejrzeniu kilku tysięcy filmow stwierdzam ze nie ma filmu bez takich błędow - co najwyzej mogly byc mniejsze. Ogolnie rzecz biorac jestem jednak pozytywnie zaskoczony, dlatego daje słabe 7/10. W swoim gatunku jest to jeden z najlepszych filmow. Avatar to zupelnie inna bajka doslownie i w przenosni wiec nie porownujcie piernika do wiatraka ;)
Ogólnie dobry film, ale rozczarował mnie koniec... UFO ratuje dzieci przed zagładą. Zakończenie zdecydowanie na nie, reszta filmu na tak.
czy nikt nie zwrócił uwagi na to, że ten "statek kosmiczny" wybrańców nie odlatywał z jeden? Jak było oddalenie widać było, że jest ich pełno z różnych zakątków świata. Tak samo z lądowaniem na tym 'nowym swiecie'. Może jednak tych wybrańców było więcej...
film jest mocno religijny moim zdaniem.
facet który nie wierzy, przekonuje się, że niebo tak naprwdę istnieje. A te dzieciaki biegnące na łące w strone drzewa to jak Adam i Ewa. No i aniołowie...
a mam zdanie jak wielu z was, końcówka do dupy, beznadzieja kompletna. ale nie będe się z nikim kłócić bo jedni oczekują ambitnego kina ale czasem jest też potrzebny moment oderwania od rzeczywistości i odrobiny kiczu.
jednak 10/10 to z lekka przesada:)
koniec też mi się nie podobał.. mogli nakręcić dalej jak to dzieci dorosły i wróciły na planete Ziemie.. i co zastały.. tego typu rzeczy.. a nie tak zostawiaja widza w zaciekawieniu...