Film na początku wciąga, pierwsze minuty przypominają trochę filmy grozy z dziećmi w roli głównej, a potem jest tylko lepiej, w miarę jak główny bohater odkrywa znaczenie tajemniczych liczb. Nie drażniły nawet te dziwne postacie. które pojawiały się w okolicach domu głównego bohatera. Potem bach! pierwsza katastrofa, która nieźle wbiła w fotel, następna też była mocna, ludzie umierali jak mrówki, ale... Gdy zaczął rozwijać się wątek zagadkowych postaci, zrobiło się gorzej... No i to zakończenie... Rajsko, jak Adaś i Ewcia... Rozumiem, że reżyser ma taką wizję końca świata, ale na ekranie czuć było, że jest to naciągane, oklepane, banalne i... Śmieszne. Myślałem nawet, że Nicolas Cage poleci z synkiem odnawiać świat, na szczęście to się nie stało, ale potem cały efekt zepsuło pożegnanie z rodzinką.. Tak więc , podsumowując - do pewnego momentu film miał mocną 7, ale potem było coraz gorzej... I spadło do 5 gwiazdek, byłoby mniej, gdyby nie dobre sceny katastrof. Czy warto oglądać ? Tak, ale nie do ostatniej minuty.