Film do połowy całkiem niezły, dobrze zbudowane napięcie i całkiem nieźle się prezentuje aktorsko. Ale potem jest już tylko gorzej i gorzej. A już w końcówce jak dzieciaki biegną na cukierkowym obrazku po łące z króliczkami do drzewka, to myślałam, że się ze śmiechu popłaczę. Tyle patosu ile było w ostatnich minutach tego filmu, to dawno nie widziałam. Ale może to dlatego, że przepuściłam ostatnie osiągnięcia kinematografii z gatunku kina katastroficznego ;). Zasadniczo kiepski, jak tylko pół filmu się da obejrzeć, to lepiej nie zaczynać wcale.
masz rację, końcówka to jakiś żart, ale nie zgadzam się z tym "zasadniczo kiepski". mi się ogólnie podobał, mimo że druga płowa była 10 razy gorsza niż pierwsza.
Dokładnie tak, zgadzam się właściwie w stu procentach. Film zapowiadał się ciekawie, początek bardzo intrygujący, pomysł niezły, trzymało to w napięciu, ale im dalej wlazł, tym robiło się gorzej. Rzadko się widuje filmy z tak straszliwie zmarnowanym potencjałem, jakby mieli na to jakiś lepszy pomysł, niż kosmici ratujący dzieci przed apokalipsą, to mógłby wyjść nawet całkiem dobry film, a tak wyszła kicha kompletna.
Hmmm mi osobiście film przypadł do gustu i podobał mi się do samego końca. Nie chodzi tu o to że kosmici ratują dzieci przed apokalipsą, tylko o to że zostali wybrani aby rozpocząć nowe życie na ziemi (Są jak Adam I Ewa)
Ależ ja rozumiem przenośnię. Jest prosta jak budowa cepa, co nie podnosi jej wartości, a czyni z niej banał. A banałów nie lubię, dlatego mnie ten koniec dobił już totalnie.
Film był dobry, a wręcz bardzo dobry do ostatnich 15-20 minut, a samą końcówkę to już zostawię bez komentarza, spieprzyła cały film...