Film ogólnie jest OK nie podobały mi się 2 momenty.
1. Chwila gdy Kosmita/ Anioł w każdym razie to coś otworzyło buzię i oślepiło go światłem
2. końcówka powinni moim zdaniem skończyć film w momencie gdy jego ojciec ginie z rodziną bądź ostatnia scena pokazująca koniec świata. Moim zdaniem pokazanie dzieci na nowej planecie bardzo popsuło końcówkę.
A mnie zirytowali ci "kosmici". Więcej niedopowiedzeń i film zrobiłby się bardziej mroczny, ale (moim zdaniem) lepszy. I prawda - scena z dziećmi na nowej planecie jest kompletnie niepotrzebna...
Ja inaczej zinterpretowałam zakończenie. Scena z dziećmi wydaje się nie być 'na innej planecie', tylko na Ziemi. Po tym wybuchu wyginęło życie na naszej planecie, ale później na nowo wszystko stworzono. Tak jakby początek świata od nowa. :P
Ale zgodzę się, że scena z kosmitą kiedy otworzył buzię i oślepiło światłem, to było trochę... dziwne.
Ciekawy ten pomysł, że to nie jest inna planeta, tylko "Ziema x lat później".
Twoim zdaniem coś konkretnie za tym przemawia, czy to po prostu Twój pomysł?
Scena nawiązuje co cyklów wszechświata i do genezy dobra-zła (drzewo życia - symbol do którego biegną dzieci). Takie coś jak w historii Adama i Ewy :) Dzieci też raczej losowo nie zostały wybrane, a były obserwowane i wybrane, co jedynie pośrednio pokazane jest w filmie.
poza tym film ma kilka innych smaczków:
- główny bohater pada na kolana na widok statku kosmicznego, podobnie jak ludzie padali na kolana przed Bogami/bóstwami, których czcili
- fragment statku kosmicznego (ta 'winda') składał się z kolistych obręczy. Opis Rywanu Bożego w Księdze Ezechiela (do której w samym filmie było nawiązanie) składał się z 4 kół zawartych jedno w drugim
- literki EE były 'odwrócone', tak jakby pisane od prawej do lewej, podobnie jak pismo hebrajskie
Ja uważam, że pod tym drzewem powinna stać niezidentyfikowana jasna postać na wzór Boga, do której biegłyby dzieci, wtedy już wszystko byłoby jasne :) Nadałoby to sens tym wszystkim wskazanym przez Was motywom biblijnym. A ktoś wie, po co były te króliki?
Dla mnie Bóg nie jest postacią (nie jest osobowy), wiec cale szczęście tak nie zrobili :)
Oczywiście, że nie jest, ale Jego wyobrażenie jest jak najbardziej osobowe, bo jakie inne? Chyba wszyscy wierzący mimo woli obrazują sobie Boga jako postać, bo takie jest nasze ludzkie ograniczenie ; )