Jednak uważam, że film warty obejrzenia ( szczególnie na dużym ekranie). Są świetne efekty, fajny początek ( jeżeli ktoś lubi tajemniczy wątek powrotu do lat 50tych), powtarzająca się postać małej dziewczynki - ale wg mnie można doszukac się w niej czegoś orginalnego. No i Nicolas, zagrał samotnego ojca, który popija i wykłada fizykę - z takim życiorysem pewnie każdy z nas wyglądałby podobnie, więc bravo - nie trzeba ciągle się głupkowato szczerzyć i świecić modnymi garniturkami lub różową mini. Końcówka niezbyt, trochę przerysowana ale skoro film z fabryki snów to można mu darować. Zachęcam, jeden z ciekawszych jaki zobaczyłam w tym miesiącu:)