PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=119847}

Zapowiedź

Knowing
2009
6,6 143 tys. ocen
6,6 10 1 143318
4,4 27 krytyków
Zapowiedź
powrót do forum filmu Zapowiedź

Uważam, że nie był taki najgorszy. Fakt faktem z każdą minutą było gorzej, ale nie był kompletnie tragiczny. Na początku się stresowałam kiedy w końcu ktoś mu uwierzy, bo wręcz nienawidzę tego filmach. Wiem, że gdyby ktoś usłyszał to na żywo pewnie ciężko byłoby tak od razu uwierzyć, ale i tak drażnią mnie wszystkie te niedowiarki.
Właściwie do momentu kiedy Diana powiedziała o dacie swojej śmierci było świetnie. Jeszcze kosmici są do zniesienia, natomiast ostatnia scena... Cóż. Myślę, że sam moment odlotu statków dał nam jasno do zrozumienia, że są inni tacy jak Caleb i Aby, że to coś w rodzaju kosmicznej Arki Noego (króliki).
Efekty specjalne - miodzio.
Kosmici na początku napedzili mi niezłego stracha. Właściwie nawet matka Diany była dość nieprzyjemna i powodowała u mnie ciarki, szczególnie scena z piwnicy, ale moment, w którym w pokoju Caleba kosmita przekręcił się w stronę kamery - majstersztyk. Może jestem strachliwa, ale poczułam się cholerne nieswojo. Trzeba przyznać, że klimat niesamowity.


Pytania:
Też was zdziwiło, że on nie domyślił się, że te liczby to współrzędne? Może to dziwne, ale analogicznie data, ilość osób i co? Miejsce. Przecież to jako pierwsze przychodzi do głowy. A jeśli nie słowa tylko cyfry to jedynie współrzędne. W pewnym momencie uznałam, że skoro tego nie powiedział to już to sprawdzał i to nie prawda więc zaczęłam wymyślać kompletne durnoty w stylu numery maszyn, które się rozbiją (mignął mi gdzieś wpis o katastrofie samolotu), itp.

Kolejna rozkmina - nauczycielka powiedziała mu, że dziewczynka wydrapała coś na drzwiach. Wydawało mi się logiczne, że nie wiedząc co znaczą ostatnie litery pójdzie to sprawdzić. A tu nic, dopiero pod koniec się skapnął. Zwłaszcza, że to by nie popsuło jakoś filmu, wiedzielibyśmy o przyczepie, ale nie o statkach kosmicznych, a byłoby naturalniej.

Czemu Diana wiedząc, że umrze zabrała ze sobą dzieci? Wiem, że nie wiedziała dokładnie kiedy, ale na chłopski rozum ona umiera, on może zająć się dziećmi. A tak rzuciła się, jakby te 2 minuty zanim on zdrapie napis jej wszystko wyjaśni miały ją zbawić. Trup nikogo nie uratuje, a skoro matka miała rację we wszystkich sprawach to logiczne, że o bezpiecznym miejscu nie kłamała...

Czy Caleb w pokoju pisał te same liczby? Czy to kolejna przepowiednia?

Dlaczego kosmita pokazywał mu płonący świat skoro i tak miał przeżyć? Mózgi zdaje się mieli (a przynajmniej tak to wyglądało) więc powinni wiedzieć, że jak dzieciaka nastraszą to raczej im nie zaufa.

Po co ta cała przepowiednia? Nie mogli w pewnym momencie ich po prostu zabrać? Za dużo do gadania i tak by nie mieli. Po co 50 lat czekania aż ktoś się pokapuje o co chodzi z liczbami skoro i tak nie da się temu zapobiec. Wiem, że wtedy nie byłoby filmu, ale mogli chociaż jakąś naciąganą teorię wymyślić.

Jeszcze miałam taką myśl, że niezły troll by był, gdyby okazało się, że przepowiednia to fake, tzn sama ostatnia data i była tylko po to żeby kosmici mogli uprowadzić parę dzieci bez zbędnego przypału. Wyobraźcie sobie minę ojca, gdy okazuje się, że Słońce po prostu mocno grzeje i mija dzień, dwa, tydzień, a końca świata nie ma i nie będzie. Komunikaty, że nic się nie stało, bo np. wcześniej kosmici zahipnotyzowali naukowców i ci myśleli, że Słońce naprawdę wybuchnie. I weź tu szukaj dzieciaka po galaktyce albo idź na policję z tekstem, że kosmici zabrali ci dziecko. :Dzięki
Tak tylko na rozluźnienie ludziom, którzy przeżyli zawód na końcówce. ;)

Podsumowując: wiele niedociągnięć i pytań bez odpowiedzi, niemniej jednak na wieczór z popcornem nadaje się jak najbardziej.

ocenił(a) film na 5
Sandrax123

Nie mogę edytować, więc dodam jeszcze do pytania o Dianę.
Już w momencie, gdy mówiła o jaskiniach Johnowi, on miał minę, która wręcz krzyczała "zgadzam się na to, mimo że wiem, że nic nas nie ochroni". Ok, wtedy w emocjach mogła tego nie zauważyć, ale przecież później powiedział jej to przez telefon. I nagle mu nie wierzy? Matce też nie? A chwilę wcześniej twierdziła, że zawsze wiedziała, że matka ma rację. Meh, po za tym, gdy się wie, że zaraz się umrze to się cholera nie wyprzedza sznuru aut, zwłaszcza gdy ratuje się własne dziecko...
Temat rzeka, zrobili z niej idiotkę.

ocenił(a) film na 5
Sandrax123

Cześć. Twoje pytania są logiczne a film wydaje się dziwny i nie zrozumiały. Pierwsza połowa jakby nie pasuje do zakończenia.
Dzieje się tak ponieważ to celowa zmyłka, trochę nieumiejętna - stąd dysonans podczas seansu.
Twórcy postanowili nadać filmowi charakter kina katastroficznego z elementami grozy, horroru i fantastyki.
Jednak w rzeczywistości jest to taka futurystyczna i zakamuflowana wizja chrześcijańskiej apokalipsy biblijnej. To film quasi-religijny, udający coś innego by lepiej się sprzedać.

Słońce zabijające ludzkość jest symbolem, biblijnego Boga, który się nami rozczarował i postanowił wypalić nieudanych (grzesznych) ludzi i inne życie (jak w Sodomie i Gomorze), (Pod koniec jest pokazane duże Słońce za małą Ziemią, w rzeczywistości taki widok nie istnieje - jest ono znacznie dalej, ok. 150 mln km).

Jedynie kilkadziesiąt wybrańców - niewinnych dzieci (rokujących nadzieję) ma przeżyć i dać początek nowej ludzkości - takiej jakiej oczekuje agresywny destruktor /stworzyciel (sam masowo morduje, a u ludzi coś takiego krytykuje..., podwójna moralność). Reszta do piachu - spopielić. Ten film to taka bardzo agresywna wobec ludzi wizja końca życia na Ziemi - ucieleśnienie marzeń zwolenników „sprawiedliwych” biblijnych przepowiedni (Apokalipsa św. Jana).

A teraz kilka przykładowych spostrzeżeń, które na to wskazują:
- Niewierzący główny bohater.

- Proroctwa, mroczne i niezrozumiałe, bełkotliwe, nieprzydatne (zerknij, wiesz gdzie). Nie ma w nich dobra dla ludzi lecz wyolbrzymiony gniew wobec ich moralnej niedoskonałości. Niezrozumiałość przepowiedni nie ma znaczenia, gdyż ludzkość była już skazana na zatracenie. Takie kropienie przed ulewą.

- Sceny w starym domku, ryciny z Bogiem, i Ezekielem (upadły anioł)

- Ukazanie ludzi w nieprzychylny i obojętny sposób (grzeszny tłum do zabijania, w metrze, w samolocie, na drogach itd.).

- Porozumiewanie się tych istot przez myśl (telepatycznie) a nie za pomocą mowy.

- Pod koniec widać jak tajemnicze istoty zrzucają kamuflaż upodabniający do ludzi. Noszony był dla niepoznaki, by nie zdradzić ich prawdziwej natury i nie wzbudzać paniki. Widać wówczas takie zwiewne struktury za ich plecami – to skrzydła (twórcy filmu wykładają karty na stół, jednak nadal w „subtelny” sposób). To nie są kosmici tylko anioły. Wysłane po dziecięcych wybrańców (i wybrane zwierzęta).

- Główny bohater zrozumiał o co chodzi, gdy syn powiedział mu, że odlecieć mają tylko wybrańcy (z rozkazu Boga…) i króliczki… Reszta ma CELOWO umrzeć. Wówczas się załamał.
Gdyby byli to życzliwi kosmici wówczas uratowali by więcej ludzi (nie tylko dzieci). Miejsca było dość sporo na ich statkach. Przypomina mi się tu wizja hitlerowskiej czystki i obozów zagłady…

- Ojciec wraca do rodziny w miejskiej kamienicy, by z nimi zakończyć żywot w płomieniach. Obejmują się i senior rodu mówi pocieszająco – To nie jest koniec świata synu.
Mimo całkowitej destrukcji (przez Boga) mają nadzieję na życie w niebie (u Boga). Scena pełna nadziei ale i hipokryzji („pomimo że nas słusznie zabijasz i tak cię kochamy, Boże, i liczymy na Ciebie”). Kuriozum.

- Najbardziej efektowne sceny zniszczenia przez eksplodujący ogień pełznący po ziemi, w rzeczywistości raczej nie byłyby możliwe jako naturalne zjawisko. Nie ma aż tak silnych rozbłysków i protuberancji słonecznych o długości 150 mln km (odległość Słońce – Ziemia, natomiast średnica Słońca = 1,39 mln km). I nie wyglądają tak jak zostały pokazane. To była wizja biblijnych płomieni, które spopielają wszystko, nawet podziemne bunkry. Wyrywają atmosferę i wyparowują oceany. Wszystko co żywe - do likwidacji.
Zastanawiam się czemu wymyślili taki rodzaj „słusznej” zagłady – można było uderzyć czarną dziurą w Ziemię. Jednak lepiej wypalić płomieniami – to takie oczyszczające… Taki gniew boży, robi większe wrażenie. A wypalona kulka może się jeszcze do czegoś przydać.

- W finale widać nowy raj z Drzewem Życia, szansę na nowy początek bezgrzesznej ludzkości. Niby pozytywny koniec, jednak za cenę śmierci miliardów ludzi i życia na planecie. Taki sztuczny fałszywy uśmiech do widzów, całkiem jak przed tyranem w Korei Północnej… Amen.

Nicolas Cage, dość chętnie gra w tego typu filmach. Przykłady, które widziałem: „Wrota zaświatów” (2015), „Czasy ostateczne: Pozostawieni” (2014), „Polowanie na czarownice” (2011), „Piekielna zemsta” (2011), „Ghost Rider 2” (2011), „Ghost Rider” (2007), „Miasto aniołów” (1998) (dobry).

Podobny temat w postaci komediowej makabreski porusza film „To już jest koniec” (2013).

ocenił(a) film na 5
Martinofilm

Cóż, może nie doszukałam się aż tylu znaków, co ty, ale domyśliłam się o co chodziło ogólnie. I nie zmienia to mojej opinii, nawet taki film dałoby się zrobić lepiej, ale fajnie, że wypisałeś "smaczki" i inne tytuły. Może ktoś się skusi na obejrzenie. :)