dokładnie...

Cała ta szarpanina niczemu fabule nie służy? A może ta cała szarpanina to jednak fabuła?

Jednakże jeśli służy, to i tak całość jest marna. Znudzenie i brak zainteresowania. Pomysł z liczbami fajny jednakże brak dobrego jego rozwinięcia. Nuda i jeszcze raz nuda. Ponieżej oczekiwań

Mi się podobało. Co do pomysłu z liczbami to racja, fajny, ale nie mogę przeboleć sposobu i łatwości z jaką bohater odkrył czym są liczby. 5 sekund przy tablicy. Niby to naukowiec, ale jednak pijany.
Mnie film bardzo zaskoczył, myślałem że będzie nudniejszy, tymczasem sceny katastrof przedstawione są niesamowicie realistycznie.
A jakież to były Twoje oczekiwania?

Nie mam zamiaru spierać się o definicje, mój punkt widzenia jest chyba jasny - scenarzysta miał pomysł na finał lub jakieś zlecenie od scjentologów lub innych nawiedzonych (kwestia, że przylecą ufoludki po wybranych jest dla nich archetypowa) i teraz miał dopisać jakąś historię, wygląda to jak jakieś produkt zajęć dla scenarzystów.

A co jest nie tak z tym scenariuszem? Tylko nie mów że przewidywalny. W XXI wieku większość scenariuszy jest przewidywalna, bo wszystko już było.
Mnie np. bardzo ciekawiło co ci ludzie, którzy ich śledzą mają wspólnego z katastrofami. Co według Ciebie ma w takim razie dobry scenariusz? Tylko nie mów że "Zmierzch" ;]

Dobra uwaga. Odkrycie przez Cage'a co to za liczby było rodem jak cud. Nagle pach pach i o... niesamowite juz wiem. Ale pomijając ten fakt to poprostu film mnie wynudził. Generalnie wniosek mam jeden, ktoś miał dobry pomysł i na siłę chciał go zrealizować. A wystarczyło trochę dłuzej popracować i może byłoby coś ciekawego. :)
Ale jak wiadomo każdemu podoba się co innego. :) Pozdrawiam.