Sztandarowy przykład, jak końcówka może obrócić w niwecz potencjał zawarty w znakomitym początku oraz bardzo dobrym rozwinięciu. Ogólnie pomysł na film był świetny, rewelacyjne efekty, całkiem niezły Cage (chociaż momentami, jego bolesne miny rozbrajają), świetne zdjęcia podczas katastrofy samolotu (aż przypomniały mi się Ludzkie dzieci). Była szansa na oryginalne kino katastroficzne, a tu na koniec głupie Hollywoodzkie science fiction. Kosmici przylatują i zabierają sobie dzieci, żeby mogły kontynuować egzystencję homo sapiens na innej planecie z wielkim drzewkiem pośrodku pola pszenicy niczym Na`vi na swojej Pandorze. Żenada. Niemniej jednak doceniam pierwsze 80% filmu, warto było zacząć, ale chyba lepiej nie kończyć...
Ogólnie daję 6/10. Za pierwsze 100 minut filmu 8/10 za ostatnie 20 ledwie 3/10. Szkoda.
Zgadzam się się z Tobą, ostatnie 20 min filmu to istna tragedia....kosmici?? co to miało być??? Film zapowiadał się ciekawie, tak katastrofa samolotu była rewelacyjna, to był moment zaskoczenia i lekkiego szoku realnością tej sceny, metro też ok (miałam małe deja vu, tak jakbym gdzieś widziała podobną katastrofę..film albo dokument...nie pamiętam) ogólnie pomysł fajny, ale tą akcją z kosmitami zepsuli wszystko, bylam mega rozczarowana....