Czy to statek kosmiczny trudno powiedzieć. Jest to interpretacja pojazdu z Księgi Ezechiela. Natomiast bardzo dobrze, że ci obcy, aniołowie czy ktokolwiek to był wyglądali jak wyglądali. Dało swobodę interpretacji. Dla innych byli aniołami dla innych ufoludkami. Dzięki czemu nie odpowiedziano kim lub czym jest Bóg. Istotą filmu jest pytanie o nieuchronność końca świata, który kiedyś nastąpi. Ten film pozwala na interpretację na kilku płaszczyznach. Może nie jak serial Lost. Ale coś w nim jest. Co do gry aktorów. Mnie się wydaje, że nie chodzi to i wirtuozerię. Film nie jest oscarowy. Natomiast przyczepiłbym się o szybkie przyspieszenie i spłycenie momentu kiedy Cage zaczyna interesować się liczbami. Cyk myk i już mamy zamach na WTC. Ale jak to mówią w pracy - czas, czas, czas....