Zacznę od opisu - najpierw przedstawili Andrew, który nie jest postacią pierwszoplanową. Braci nazwali 'osiłkami', co nawet nie da się naciągnąć, by było prawdą. Dalej - Azjaci nie przyjechali za braćmi, tylko za nieostrożnym Andrew, a na koniec - zmasakrowany ziomek nie był w domu, w którym więzili dziewczynę, tylko w farmie, do której dopiero później dotarli.

Teraz uwagi do filmu - fakt, mógł śmieszyć ostrzej, ale wcale nie był zły. Moja ocena to 6/10 z czystym sumieniem i jeśli miałabym komuś polecić ów film, to prawdopodobnie bym poleciła. Żartów przewinęło się mało, ale niektóre były całkiem śmieszne. Trochę miałam wrażenie, że reżyser nie wiedział, czy film ma być horrorem czy komedią i w czasie kręcenia zmieniał kilka razy zdanie. Na szczęście na forum znalazłam wiele podobnych opinii, czyli nie jestem w tym względzie sama. Na pewno zaskakujące zakończenie - nie będę spojlerować :-) Nawet jeśli się wam nie spodobało, to wątpię, czy choć połowa z was przewidziałaby taki bieg wydarzeń. I teraz ogólnie rzecz biorąc, to zamysł był fanatyczny, ale potencjał trochę niewykorzystany. A więc, podsumowując - mogło być lepiej, ale nie jest źle.