Najpierw przebija się nuda, by po kilkunastu minutach ustąpić miejsca głupocie i niedorzeczności. Basinger za Tajemnice L.A. dostała Oscara i jej kariera wówczas się skończyła. Wyżej wymieniony film potwierdza tę przyrką tezę. Omijać, no chyba, że lubicie Kim Basinger. Ja lubię, choć coraz mniej.