...za tym że koncerny farmaceutyczne tworzą 'leki' w celu wyleczenia choroby.
Można wspomnieć coś o wzrastającej długości życia na całym świecie, o spadającej zapadalności na choroby zakaźne.
Można też pewnie wymyślić więcej, ale to wystarczy.
Nie to nie wystarczy. Wzrastająca długość życia i spadająca umieralność spowodowana jest przede wszystkim dożywieniem (przez co organizm może bronić się lepiej przed chorobami, ludzie niedożywieni są bardzo podatni na choroby). Oczywiście ważny jest też wzrost higieny osobistej i publicznej (bardzo duża śmiertelność np przy porodach była spowodowana nie myciem rąk przez lekarzy). Dodatkowo można tez wspomnieć o dostępie do czystej wody. Internet też robi swoje i ogólnie wzrastająca świadomość.
>Wzrastająca długość życia i spadająca umieralność spowodowana jest przede wszystkim dożywieniem
"Dożywienie" na świecie jest obecne od co najmniej od późnego XIX wieku, uwaga nie jest uzasadniona.
>przez co organizm może bronić się lepiej przed chorobami, ludzie niedożywieni są bardzo podatni na choroby
Oczywiście, ale dieta nie tworzy magicznie przeciwciał przeciwko chorobom zakaźnym - niezależnie od stanu nasycenia, bez przeciwciał osoba niezaszczepiona jest narażona na nie.
>Oczywiście ważny jest też wzrost higieny osobistej i publicznej
Nie, wobec znacznej większości chorob zakaźnych a tym bardziej tych przenoszonych kropelkowo nie jest istotny w ogóle.
> Internet też robi swoje i ogólnie wzrastająca świadomość.
Ach no tak, ludzie "świadomi" magicznie unikają chorób.
"Robi sens".
Z wypowiedzi naukowców wynika jasno, że szczepionki nie są nawet klasyfikowane jako lek. Służ do - nie bójmy się tego słowa - eksperymentu na ludziach. Mengele wiecznie żywy.
Szczepionki to nie są lekarstwa, bo ich celem nie jest leczenie ale zapobieganie zarażeniu. Pewną formą szczepionki było picie Lugoli po wybuchu elektrowni w Czarnobylu. Ludzki organizm wchłania jod, ale do pewnego momentu - bo jak już mu wystarczy, to odrzuca kolejne dawki. Tym samym po wypiciu Lugoli organizm człowieka wypierał ten 'zły' jod. Innym przykładem jest podawanie małych dawek jadu węża dzieciom z plemion Ameryki Południowej. Po kilku pokoleniach plemię może wykazywać niezwykłą odporność na śmiertelny jad tegoż gada. Skutki podawania czegoś takiego mogą być tragiczne, więc jest to w pewnym sensie forma eksperymentu. Każdy decyduje za siebie (oprócz dzieci, za które decydują rodzice). Nie da się ukryć że szczepionki zwiększają odporność, historia pokazuje że odegrały istotną rolę np. w okresie wojny secesyjnej.
Owszem, ogrywał ważną rolę, dopóki nie wzięły się za to.... (pominę nazwiska i nazwy korporacji). Teraz - czyli od dłuższego już czasu, a tzw. pandemia to klucz do zrozumienia mechanizmu) - serwuje się je coraz częściej, coraz szybciej, a do tego coraz niepewniejsze biologicznie. Podobnie jest z GMO - owszem, zwiększono odporność kukurydzy czy soi na m.in. pestycydy z randapem na czele, po czym rośliny mutowały i... zaczęto znów pryskać randapem. Świat nauki jest podzielony w swych opiniach. Ja - mogę się mylić, oczywiście - z większą uwagą słucham naukowców i lekarzy niezależnych niż tych na pasku korporacji medycznych i żywieniowych.
A propos GMO - nie wiem czy wiesz, ale w 1985 roku (kiedy chyba nikt nie wiedział jeszcze co to takiego to GMO) Wojciech Jaruzelski spotkał się z Rockefellerem, i jednym z tematów rozmowy było właśnie GMO. To porozumienie lichwiarzy ze zbrodniarzami rzuca nieco światło na tzw. 'transformację ustrojową'. Otóż żydowsko-amerykańskich bankierów martwiła zbliżająca się 'transformacja', ponieważ komuniści się u nich nielekko zadłużyli, i jeśli powstałyby niepodległe suwerenne kraje jak np. Polska, to nowy rząd mógłby powiedzieć 'to nie nasza sprawa, nie zamierzamy spłacić długów jakie zaciągnęli u was komuniści!', i wtedy byłoby im niefajnie. Agentura postarała się jednak o to aby zachować pewną ciągłość kadrową.
Zgadzam się z Twoimi sugestiami. Dobitnie pisze o tym m.in. Stanisław Michalkiewicz.