"Zatoichi Kyojo Tabi" to czwarta w ogóle, a druga wyreżyserowana przez Tanakę odsłona przygód Ichiego. Reżyser wyraźnie wyciągnął wnioski i z pomocą nowego scenarzysty zaserwował nam - po momentami zgrzytającej "Nowej Opowieści o Zatoichim" - bardzo dobry, niemalże doganiający pierwszą część, obraz. Tym razem za głowę masażysty wyznaczono nagrodę, w wiosce trwa spór gangów o terytoria a jedną z rodzin kieruje młody Sakichi, rozdarty między gangsterskim "obowiązkiem" a chęcią porzucenia yakuzy i ucieczki ze swoją ukochaną. Intryga jest nieźle ulepiona - przez długi czas nie do końca wiemy kto jest przyjacielem a kto nie, komu zależy na nagrodzie, a kto walczy o własne szczęście (dobrze zarysowano relacje między poszczególnymi bohaterami). Jak to u Zatoichiego otrzymujemy kolejnego tajemniczego samuraja, tym razem jest nim Tanakura - chciwy i bezwzględny ronin. Film trzyma w napięciu do końca, a ostatnie sceny, w opuszczonym domu, to naprawdę kawał niezłej roboty - takie finały to lubimy. W poprzedniej części mogliśmy już obserwować niezłą reżyserkę, muzykę i zdjęcia, ale film kładły potknięcia fabularne, teraz wyobraźcie sobie, że w całej tej ekipie doszło do małej zmiany na stanowisku scenarzysty, a pozostali panowie pozostali nieruszeni, cyzli... dodajcie do "Nowej..." lepszą fabułę - wynik końcowy nie może być słaby... Werdykt 8-/10. "Zatoichi Uciekinier" zrobił na mnie nie mniejsze wrażenie niż "Opowieść o Zatoichim", ale zabrakło mi w tym troszkę tego "czegoś" typowego dla ekranowego debiutu Ichiego - stąd ten minus. Polecam.