...z serii pt. "My Amerykanie uratujemy cały świat, a konkretnie .............*"
(*ratowane miejsce, stworzenie, demokracja, itd)
W ogóle to mam wrażenie, że kiedyś te filmy dokumentalne zostaną po prostu nazwane
propagandowymi, bo tyle w nich prawdy, niedomówień i wyrwanych z kontekstu faktów, co w
filmach dokumentujących świetlany rozwój Polski za czasów PRLu.
Najbardzie wyrwane z kontekstu było to, kiedy zagonili delfiny do zatoki i dźgali je harpunami, prawda? Nie rozumiem jak można nie zrozumieć tak prostego w przekazie filmu.
A oglądałeś ten film? Jeśli tak i w ogóle Cię nie poruszył, no to masz serce z kamienia i możesz patrzeć w jakich cierpieniach giną nie winne stworzenia, współczuje twojej głupocie
Przekaz filmu jest bardzo konkretny i prosty: barbarzyńska rzeź dzikich zwierząt w celach kultywacji pewnych tradycji oraz w celach finansowych. Dodatkowo film obnaża hipokryzję Japończyków, gdyż mięso tych zwierząt jest trucizną, więc rzeź tych zwierząt w celach konsumpcyjnych jest zwykłą bajką dla naiwnych.Film ten przybliża również same delfiny, które choćby jako jedyne w świecie zwierząt rozpoznają własne odbicie w lustrze. Poprzednio Japończycy, w podobny sposób co delfiny, doprowadzili na skraj wyginięcia populację wielkich waleni. Tutaj interwencja międzynarodowa okazała się skuteczna.
Warto zauważyć, że na azjatyckich wodach poławianych jest 50% populacji ryb. Jeżeli nie uświadomimy sobie tego prostego faktu sami niedługo obudzimy się z ręką w nocniku.
"...w celach kultywacji pewnych tradycji..."
jakiej tradycji, skoro robiło to 30 ludzi od kilkudziesięciu lat ? reszta wyspy, miasta nie miała pojęcia.
"Tradycja to dąb który tysiąc lat rósł w górę. Niech nikt kiełka małego z dębem nie przymierza" choć tu bardziej pasowałoby powiedzieć chwasta małego.
Około 30.000 zarżniętych delfinów każdego roku to wg Ciebie margines???. Nie rozśmieszaj mnie, poczytaj trochę o tradycji Japończyków w tej kwestii. Co więcej, rząd Japonii nie widzi w tym niczego nadzwyczajnego.
Czy ja gdzieś napisałem, że to margines ?
Napisałem tylko, że słowo "tradycja" jest rozbuchane, jak można nazwać takie kaźnie tradycjami, skoro ok. 30 osób od 40 lat tylko dla zysku i tylko dlatego że jest popyt, zabija delfiny. Może proceder.
To tak jakbym powiedział:
- Szwagier, rzygasz jak na poprzednich dwóch weselach - to już tradycja.
Jak Ty sobie wyobrażasz zabicie ok. 30,000 delfinów przez 30 osób????- nie osłabiaj mnie. TO DZIEJE SIĘ NA SKALĘ MASOWĄ PRZY WYKORZYSTANIU TRADYCYJNY HARPUNÓW - to w Japonii tradycja mająca 400 lat.